Pod wpływem stymulacji rozwojowej, czasem rehabilitacji, mogą tworzyć się nowe połączenia nerwowe, czasami zastępcze, jeśli doszło do punktowego zniszczenia tkanki mózgowej. I dlatego ten okres jest taki ważny. Nie chcemy go przegapić - mówiła w TVN24 profesor Ewa Helwich, która opisywała szczegóły programu KORD, mającemu pomóc dzieciom urodzonym przedwcześnie i ich rodzicom.
Z początkiem 2024 roku ma ruszyć pilotażowy program KORD (Kompleksowa Opieka Rozwojowa Dziecka urodzonego przedwcześnie), którego celem jest zapewnienie wcześniakom i ich opiekunom opieki poprzez realizację pełnego zestawu świadczeń, dostęp do diagnostyki, terapii i rehabilitacji leczniczej.
KORD - "program trudny, ambitny, bezwzględnie potrzebny"
O założenia programu pytana była w TVN24 profesor Ewa Helwich, konsultantka krajowa w dziedzinie neonatologii.
- W czasie wielotygodniowego, a czasami wielomiesięcznego pobytu w szpitalu tego skrajnego wcześniaka, który jest leczony i przygotowywany przez długi czas do samodzielnego życia, jest kadra wyspecjalizowana i odpowiednie zaplecze laboratoryjne. Natomiast po wypisie do domu rodzice rzeczywiście zostają pozostawieni z wieloma zadaniami dotyczącymi konieczności kontroli i ewentualnego leczenia tych dzieci, a dostęp do specjalistów wcale nie jest taki prosty, dlatego że jest ich po prostu za mało - zauważyła.
Dodała, że program powstał właśnie po to, by tę sytuację zmienić. - Zaprojektowaliśmy w Instytucie Matki i Dziecka program trzyletniej opieki rozwojowej nad dzieckiem urodzonym przedwcześnie. On w skrócie nosi nazwę KORD i jest to program, który przez trzy pierwsze lata życia nadzoruje ten rozwój - powiedziała.
- Dobraliśmy odpowiednie narzędzia oceny tego rozwoju, zarówno ruchowego, poznawczego, jak i emocjonalnego. To program, który angażuje wielu specjalistów. To program trudny, ambitny, ale naszym zdaniem, zdaniem środowiska neonatologicznego, bezwzględnie potrzebny po to, żeby dać dziecku wszelkie szanse rozwojowe - zaznaczyła.
Helwich zwróciła uwagę, że pierwsze lata życia dziecka charakteryzują się plastycznością mózgu. - W tym czasie można jeszcze wiele zrobić - przypomniała.
- Pod wpływem stymulacji rozwojowej, czasem rehabilitacji, mogą tworzyć się nowe połączenia nerwowe, czasami zastępcze, jeśli doszło do jakiegoś punktowego zniszczenia tkanki mózgowej. I dlatego ten okres jest taki ważny. Nie chcemy go przegapić i chcemy dać dziecku możliwość wykorzystania wszystkich posiadanych możliwości rozwojowych - wyjaśniła.
Finansowanie KORD
Mówiąc o finansowaniu programu, Helwich zaznaczyła, że "w tej chwili sytuacja szybko się poprawia, bo już następują końcowe rozmowy lidera programu, czyli Instytutu Matki i Dziecka z płatnikiem, czyli Narodowym Funduszem Zdrowia". - Za chwilę dojdzie do zawierania konkretnych umów z ośmioma pilotażowymi jednostkami, które ten program pilotażowo będą prowadzili - zapowiedziała.
- Dlatego pilotażowo, bo zależy nam na tym, żeby móc przeanalizować wszystkie dobre i złe strony programu przed rozszerzeniem go na całą Polskę - tłumaczyła. Docelowo program ma obejmować "prawie pięć tysięcy skrajnie niedojrzałych dzieci".
Profesor przyznała, że jest "pełna nadziei, że proces zawierania umów będzie następował już szybko i że opóźnienie będzie niewielkie". - Bo chcielibyśmy, żeby ten program, skoro już jest gotowy, był rozpisany drobiazgowo i dokładnie, żeby mógł służyć naszym najmniejszym pacjentom - mówiła dalej.
"Rola rodziców jest ogromna"
Profesor dopytywana, czy wcześniaki i ich rodzice będą do tego programu klasyfikowani z automatu, odparła, że "propozycja objęcia programem będzie występowała ze strony szpitala".
- Kryteria objęcia programem są ściśle opracowane. Natomiast rodzice, po uzyskaniu obszernej informacji na temat tego, co ten program wnosi, jak on wygląda, będą musieli wyrazić zgodę na piśmie, że chcą, aby dziecko było objęte programem, i decydują się na ścisłą współpracę z placówką pilotażową - wyjaśniła.
Podkreśliła, że "tutaj rola rodziców jest ogromna". - Dlatego, że my przekazujemy rodzicom narzędzia do obserwacji swojego dziecka, po to, żeby móc wychwycić te właśnie elementy, którymi dziecko nie nadąża w swoim rozwoju i żeby móc je korygować - mówiła.
- Ogromna jest także rola lekarza opieki podstawowej, pediatry, czy też lekarza rodzinnego, z którym będziemy utrzymywać ścisły kontakt, przekazując informacje o tym, co w ramach programu u dziecka obserwujemy i badamy - podsumowała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock