"Widziałem dużo zdarzeń, gdzie ludzie ginęli na budowie, a nie było o tym żadnej notatki"

Źródło:
TVN24
"Superwizjer". Fragment reportażu "Dźwigi, wypadki, szara strefa"
"Superwizjer". Fragment reportażu "Dźwigi, wypadki, szara strefa"TVN24
wideo 2/3
"Superwizjer". Fragment reportażu "Dźwigi, wypadki, szara strefa"TVN24

Dziesiątki wypadków śmiertelnych, tragedie ludzkie zamiatane pod dywan, praca po kilkanaście godzin na dobę bez dostępu do toalety, mobbing, wyzysk, potężna szara strefa i fatalny stan techniczny maszyn – taki portret polskiej branży dźwigów budowlanych wyłania się ze wspólnego śledztwa "Superwizjera" i "Dużego Formatu". Jak głęboko sięgają oszustwa i urzędnicza niemoc? Aby pokazać, jak ten system działa od środka, jeden z reporterów wcielił się w rolę początkującego operatora dźwigu i z ukrytą kamerą przeszedł wszystkie etapy: od szkolenia, przez egzamin, aż po pierwszą pracę na budowie. Reportaż Marcina Wójcika i Bartosza Józefiaka z "Gazety Wyborczej".

19 września 2019 roku na budowie w Międzyzdrojach tuż nad głowami pracujących tam robotników pękła stalowa lina dźwigu. Pod ładunkiem, który spadł na ziemię zginął czterdziestoletni Mołdawianin Vitali Ionas. Na miejscu był jego kolega, przedsiębiorca w branży dźwigowej, Jarosław Fidut. Pokazuje zdjęcie ładunku o wadze około 2,7 tony, który spadł na człowieka. Podkreśla, że na miejscu wypadku był członek rodziny mężczyzny w momencie wypadku. – Reanimował brata na miejscu. Do tej pory nie otrzymał żadnego odszkodowania – mówi.

ZOBACZ CAŁOŚĆ NA TVN24 GO>>>

Dziennikarze "Superwizjera" dotarli do operatora dźwigu, który odmówił pracy na tym urządzeniu zaledwie dwa tygodnie przed wypadkiem. Mężczyzna anonimowo stwierdza, że "na linie było parę pęknięć, wypadające zabezpieczenia ze sworzni, przecinająca linka konstrukcję żurawia". – Najbardziej się obawiałem tego, że jeśli lina tnie nam o konstrukcję, w pewnym momencie pęknie. Operator został przeze mnie poinformowany o wadach. Tak samo pracodawca też dostał informację – wyznaje były pracownik budowy. – Dla mnie to jest dziwna sytuacja, jak inspektor, który sprawdza nas, musi się podpisać pod tym, a później dochodzi do tragedii – dodaje.

Mimo że prokuratura prowadzi równolegle dwa śledztwa w sprawie niedopełnienia obowiązków przez osobę odpowiedzialną za bezpieczeństwo i higienę pracy, i doprowadzenie do śmiertelnego wypadku, oraz niedopełnienie obowiązków przez osobę odpowiedzialną za nadzór techniczny dźwigu, to do dzisiaj żadna z tych spraw nie została nawet skierowana do sądu.

- Brat był wesołym człowiekiem. Miał rodzinę, syna, żonę, ale syn, jak miał sześć lat to zmarł od białaczki i później został singlem. Ja go zabrałem tu do siebie, żeby zaczął inne życie – mówi Alexandru Ionas, brat zmarłego Vitalija Ionasa. – Najbardziej mi brakuje jego uśmiechu – mówi.

19 września 2019 roku na budowie w Międzyzdrojach pod ładunkiem, który spadł z dźwigu zginął czterdziestoletni Mołdawianin Vitali IonasTVN24

Jarosław Fidut uważa, że wypadki na budowach zdarzają się często. – Dopóki dźwig nie wywróci się zabijając 50-70 ludzi w centrum Warszawy nie ma to żadnego echa medialnego – stwierdza. – Wywrócił się dźwig, to się wywrócił. Po co drążyć temat? – dodaje.

Liczba zgonów przy pracy na dźwigach w ciągu ostatniej dekady oscyluje od 90 do 180. Wygląda na to, że nikt nie dba o poznanie prawdziwych statystyk, a branża traktuje śmierć, jak ryzyko wpisane w zawód. Pracować w niej może każdy, kto zda egzamin prowadzony przez Urząd Dozoru Technicznego, czyli instytucję, która odpowiada także za kontrolę sprawności żurawi.

- W 2017 roku robiłem kurs na operatora żurawi. Praktyka na żurawiu trwała łącznie trzy i pół godziny. To jakby ktoś zrobił prawo jazdy po trzech i pół godzinie i znalazł pracę jako zawodowy kierowca. Ma pan uprawnienia, niech pan jedzie, nauczy się pan po drodze – mówi Jarosław Fidut. – A że zginie po drodze kilka osób, kogo to obchodzi? – dodaje.

Zdobycie uprawnień

Dziennikarze sprawdzają, czy szkolenia i praca w branży dźwigowej to faktycznie taka farsa, jaką opisali informatorzy. Zapisali się na kurs operatora dźwigu w Bydgoszczy. W ciągu zaledwie sześciu godzin szkolenia teoretycznego instruktor podyktował uczestnikom 300 pytań, które mogą wylosować na egzaminie, nie wspominając ani słowem o tym jak zbudowany jest żuraw, jakie materiały wolno przenosić czy choćby jakie są obowiązki operatora.

Do tego doszło kilka godzin praktyki na dźwigu w postaci ćwiczeń na sucho, bez załadunku. Egzamin okazał się taką samą farsą, jak samo szkolenie. - Panowie, tak jak widzicie przed sobą formularz odpowiedzi: piętnaście pytań, jedna poprawna odpowiedź na każde pytanie. Macie na to trzydzieści minut – informuje prowadzący egzamin.

Po odpowiedzi na kilka znanych z góry pytań, dochodzi do egzaminu praktycznego. – Jak wiesz, jak ten, to ci pomogę, przecież chodzi o to, żebyś miał uprawnienia, nie? Czas na naukę będziesz miał na budowie – stwierdza operator towarzyszący egzaminatorowi.

W kabinie siedzi doświadczony operator, egzaminator nie wychodzi nawet na górę. Nie widzi, kto naprawdę kieruje dźwigiem. – Ja będę miał tak rękę, ty sobie położysz na mojej, tylko tak, żeby było widać, że ty operujesz i nikt nie zwidzi, że to ja operuję. Już tak trzy egzaminy zdałem dla ludzi – zdradza mężczyzna.

Po zejściu z dźwigu egzaminator zadaje kilka pytań. Mimo że reporter w roli kursanta ma ewidentne braki i nie odpowiada na żadne pytanie Inspektora Urzędu Dozoru Technicznego, bez problemu zdobywa uprawnienia i staje się pełnoprawnym operatorem dźwigu. – Tylko wypada się doszkolić – kwituje egzaminator.

Po tej farsie sprawdzianu reporter udał się bezpośrednio do centrali Urzędu Dozoru Technicznego. O przyczyny marnej jakości egzaminów zapytał rzecznika instytucji odpowiedzialnej za ich przeprowadzanie. – Nie mieliśmy żadnych zgłoszeń od chociażby osób zdających, że coś jest nie tak, jeśli chodzi o zdawanie egzaminów – mówi rzecznik prasowy Urzędu Dozoru Technicznego Maciej Zagrobelny. – To jest też kwestia tego, jak ktoś chce zdać ten egzamin. Jak ktoś chce oszukać egzaminatora, to pewnie da się to technicznie zrobić – dodaje.

Maciej Zagrobelny wyjaśnia, że żeby podejść do egzaminu "nie trzeba przechodzić kursu czy szkolenia". – Nie posiadamy danych, żeby było inaczej – odpowiada zapytany, czy wierzy w to, że egzaminy rzeczywiście weryfikują umiejętności.

Rzecznik prasowy Urzędu Dozoru Technicznego Maciej Zagrobelny TVN24

Poszukiwanie zatrudnienia

Zanim jeszcze formalnie reporter odbiera uprawnienia do pracy na dźwigu, zaczyna szukać zatrudnienia. Brak doświadczenia nikomu nie przeszkadza, a w trakcie rozmów zaskakująco rzadko pada pytanie o formalne pozwolenie na wykonywanie zawodu. Już podczas spotkania z pierwszym pośrednikiem pracy operatorów dziennikarz słyszy, jak omijać przepisy, żeby zarobić jak najwięcej.

- Jedziemy na jak najniższym ubezpieczeniu, żeby był tak zwany "dupochron", co do na przykład szpitala. Na konto wchodzi to, co jest na umowie, a reszta idzie z koperty – mówi pośrednik pracy operatorów. – Średnio około 200-230 godzin to jest nominalny czas pracy. Dobre stosunki z kierownikiem, pisali operatorowi soboty, pomimo że to tam nie było, to on wycisnął 375. Z tego miał chyba 280 przerobionych – dodaje. - To, że coś uderzysz, w coś przypier…, komuś przypier…, to nie znam operatora, który by czegoś nie odpier… - przyznaje mężczyzna.

- W interesie pośrednika i właścicieli żurawi, i budowli jest, aby ten operator pracował jak najwięcej. Budowy nie obchodzi, ile on zarabia. Pomiędzy operatorem a budową jest kilka szczebli i każdy stara się zyskać jak najwięcej dla siebie – opowiada Jarosław Fidut. – Mobbing pracownika przez budowę, pośrednika do nieprzestrzegania zasad bezpieczeństwa, do pracy w ciężkich warunkach, w ogromnych porywach wiatru. Przestrzegania Kodeksu pracy absolutnie nie ma – stwierdza.

W rozmowie na ten temat z rzecznikiem Państwowej Inspekcji Pracy jako dziennikarze dowiedzieliśmy się, że w całej Polsce pracuje zaledwie 150 inspektorów nadzorujących prace na żurawiach. Urzędnicy są niedopłacani, trudno więc zwerbować chętnych do pracy a jedynym narzędziem egzekwowania prawa, którym dysponują, są mandaty do kilku tysięcy złotych bądź żmudne i bezowocne batalie sądowe z wielkimi firmami budowlanymi.

- Nasze możliwości ogranicza prawo. Nie wolno nam ani prawa falandyzować, ani przekraczać, bo możemy narazić się na zarzut niedopełnienia uprawnień lub przekroczenia uprawnień – mówi dyrektor departamentu Nadzoru i Kontroli Państwowej Inspekcji Pracy Jakub Chojnicki. – Trzeba zmienić prawo tak, aby inwestor był odpowiedzialny za kwestie bezpieczeństwa i higienę pracy na budowie, którą wznosi – uważa. – Prowadzimy kontrole, na ile pozwalają nam możliwości kadrowe i sytuacja ogólnosektorowa – wyjaśnia.

Pierwsza część rozmowy po reportażu "Dźwigi, wypadki, szara strefa"
Pierwsza część rozmowy po reportażu "Dźwigi, wypadki, szara strefa"TVN24

Warunki pracy

Zanim reporter zatrudnił się na budowie, dziennikarze sprawdzili, jakie warunki pracy na niego czekają. O to, jak traktowani są polscy operatorzy dźwigów przez pracodawców zapytali najpopularniejszego blogera tej branży – Tomasza Klarkowskiego. – Jeżeli ja pokazuję na YouTube do jakiej patologii dochodzi na żurawiach, to nie za bardzo już mnie wszędzie chcą. W swoim byłym miejscu pracy w Bydgoszczy zarabiałem 17 złotych na godzinę, to ludzie nie wierzyli, że za taką odpowiedzialność można tyle zarabiać – mówi Tomasz Klarkowski.

- Przychodzimy na przykład do takiej kabiny, gdzie ktoś cały dzień pracował przez 16 godzin. Czuć pot, nieład, nieporządek, zostawione spleśniałe jedzenie, butelki. Przerwę w Polsce trzeba sobie wywalczyć, więc tych przerw nie ma – stwierdza bloger branży budowlanej. Przyznaje, że praca w takich warunkach jest upokarzająca.

Tomasz Klarkowski prowadzi blog na temat pracy na dźwiguTVN24

Pierwszy dzień pracy

Po kilku zaledwie rozmowach o pracę łatwo udaje się zatrudnić na budowie w Łodzi. Nikt nie poprosi o okazanie licencji operatora dźwigu czy badań lekarskich. Do pracy przyjmują praktycznie z ulicy, od razu na 11-godzinne zmiany. Mężczyzna na budowie opowiada, że poprzednik pracował pod wpływem alkoholu. – Przyjechała policja i zabrała. Nie chciał zejść na test na alkohol – opowiada. – 1,44 albo coś takiego – podkreśla.

Natychmiast po przyjściu dziennikarz zostaje dopuszczony do samodzielnej pracy na dźwigu. Wciąż nikt nie sprawdza uprawnień ani nie instruuje jak bezpiecznie pracować na tej konkretnej budowie. Już po kilku chwilach na żurawiu reporter rezygnuje z pracy. - Co to się dzieje z panem? Pan pierwszy raz w ogóle jest na dźwigu? – pyta mężczyzna. – Jak pan mówi, że nie, to w takim razie dziękujemy. Ja zadzwonię, żeby przysłali mi tu kogoś z doświadczeniem – rzuca.

Według różnych statystyk w ciągu ostatniej dekady w Polsce doszło nawet do 181 wypadków śmiertelnych podczas pracy na dźwigachTVN24

Pracodawcy

Brat zmarłego Mołdawianina opowiada, że po zdarzeniu z udziałem jego brata nie doszło do zmiany operatora dźwigu. Zwraca uwagę, że sprawca wypadku nie przyszedł do niego i w ogóle z nim nie rozmawiał.

Właściciel firmy, która dostarczyła feralny dźwig na budowę w Międzyzdrojach ani jego pracownicy nie ponieśli jak dotąd żądnych konsekwencji za ten wypadek. Unikają także kontaktu z rodziną ofiary. Reporter udał się do biura przedsiębiorstwa, żeby się w nim zatrudnić i sprawdzić, jak jest zarządzane od wewnątrz. Przy rozmowie kwalifikacyjnej Grzegorz H. był niezwykle ostrożny i uprzejmy.

- Pana jedyna możliwość, żeby pana wpuścić, to wpuścić na sygnalistę. Naprawdę, to nie jest prosta rzecz. Zobaczymy, dam panu tydzień czasu, to zobaczy pan, czy pan da radę, czy pan ucieknie – mówi Grzegorz H.

Właściciel żurawia, pod którym zginął w Międzyzdrojach Vitali Ionas unika obecnie kontaktów z pracownikami – wielu z nich domaga się od niego lepszych warunków pracy oraz wypłaty zaległych wynagrodzeń. Dziennikarze dotarli do mężczyzny, który pracował dla Grzegorza H. przez kilka ostatnich lat. Opowiada o groźbach. – Słowa, że zaraz ci przypier… albo zaraz ci przyje… to normalne, na porządku dziennym – stwierdza. – Dla niego jego ludzie to są: "śmiecie, pedały, frajerzy". Tak on do nich gada. Wszystko jest robione na hura – mówi.

Mężczyzna zwraca uwagę, że "nie ma zachowanych żadnych zasad bezpieczeństwa". – Wysyłamy dźwig na budowę, który wiemy, że jest niesprawny, żeby go montować, bo jest umowa z deweloperem i trzeba ten dźwig zawieźć tam, żeby nie było, że kary umowne – podkreśla. – Nigdy w życiu nie spotkałem się z człowiekiem, który ma taki brak szacunku do pracowników – dodaje.

Mężczyzna pokazuje dźwig w Środzie Wielkopolskiej. – On do dzisiaj nie ma odbioru Urzędu Dozoru Technicznego – zdradza mężczyzna. Mężczyzna dzwoni do inspektora w sprawie odbioru technicznego dźwigu. – On nadal jest bez UDET-u, z tego, co wiem. Tam trzy badania już chyba były na tym żurawiu, wszystkie negatywne – odpiera urzędnik. – Nie wiem, o co tam chodzi, ale tam musi być ostro nakombinowane, że on tyle razy dostał "negata" – przyznaje. Urzędnik przypuszcza, że żuraw może mieć dorobione sterowanie na radio.

Firma Grzegorza H. ma ponad 25 pięć żurawi obsługujących budowy praktycznie w całej Polsce. Pracownicy przedsiębiorstwa często zmuszeni są do obsługi niesprawnych dźwigów, nierzadko pracujących bez odbioru Urzędu Dozoru Technicznego, jak ten w Środzie Wielkopolskiej. Z tego powodu co chwila dochodzi do wypadków. Pod koniec lutego na terenie bazy firmy przy załadunku żurawia do transportu zginął 34-letni obywatel Ukrainy.

- Prokuratura zleciła przeprowadzenie sekcji zwłok pokrzywdzonego, wstępne wyniki wykazały, że śmierć nastąpiła na skutek wielonarządowych obrażeń ciała – mówi prokurator i rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Łukasz Wawrzyniak. – Badamy wszelkie okoliczności zdarzenia, także czy śmierć tego mężczyzny była wynikiem czyichś zaniedbań czy zaniechań - zapewnia.

Po wielokrotnych próbach osobistego i telefonicznego kontaktu, w końcu udało się połączyć z Grzegorzem H. Zapytany, czemu każe pracować robotnikom na niesprawnych dźwigach odpowiada, że dziennikarz "opowiada jakieś bzdury". – Na to jest UDT, tak że proszę zgłosić się do UDT, jeżeli pan tak twierdzi, a jak chce pan się umówić, to proszę się umówić na spotkanie, a nie nękać ludzi – mówi. – Jak pan ma informacje, to niech pan udzieli to odpowiednim służbom – kończy.

- PIP nie może być wszędzie, a i tak mi się wydaje, że to jest duża forma układów, układzików – podejrzewa były pracownik firmy. – Jak patrzę na to z boku, to mojego szefa firma funkcjonuje na matactwie i na niczym innym – uważa.

ZOBACZ CAŁOŚĆ NA TVN24 GO>>>

Wypadki

We wrześniu 2017 roku na budowie w centrum Łodzi przewrócił się dźwig z operatorem w kabinie. Tomasz Klarkowski nagrał niepublikowany dotąd nigdzie wywiad z ojcem mężczyzny, który wówczas zginął. – Syn zaczął w pierwszym momencie uciekać, później się wrócił do kabiny, obrócił cały żuraw w prawą stronę – opowiada Czesław Popławski, ojciec Zdzisława Popławskiego. Wyjaśnia, że zrobił tak, dlatego że po lewej stronie, tam gdzie by upadł, były ogródki piwne i tam było wielu ludzi. – Żuraw upadł przy samej kamienicy. Ponoć zgniótł cztery samochody, ale na szczęście nikogo tam nie było. Wyjęto go z kabiny i jeszcze był przytomny – opowiada.

Czesław Popławski zwraca uwagę, że inspektor UDT "nawet nie wszedł na żuraw". – Odbiór niby się odbył, ale ten żuraw to był po prostu trup. Wielu operatorów ginie, ale rzadko kto o tym mówi, bo to są pojedyncze osoby – podkreśla.

Opole, 2016 rok - Pracownik budowy ginie podczas pracy na dźwigu. Drugi trafia do szpitala w ciężkim stanie. Żerań, 2019 rok - Podczas budowy elektrociepłowni od dźwigu odrywa się ramię. Operator wychodzi z wypadku ranny. Gdańsk, 2021 rok - W trakcie pracy z powodu wady technicznej pęka podstawa dźwigu. Tym razem obywa się bez ofiar.

Według różnych statystyk w ciągu ostatniej dekady w Polsce doszło nawet do 181 wypadków śmiertelnych podczas pracy na dźwigach. Prawdziwej liczby wszystkich zdarzeń nie zna prawdopodobnie nikt. Dane różnych urzędów są niespójne i wszystko wskazuje na to, że wiele wypadków jest ukrywanych.

- Ja chyba pamiętam wszystkie zwłoki, co widziałem na budowach. Zdarzyło mi się ubierać zwłoki w szelki, bo przyszedł kierownik budowy i poprosił, żebyśmy ubrali go w szelki, bo nie założył szelek, a jak przyjedzie prokurator, to będzie że zginął niezgodnie z przepisami – opowiada były pracownik Grzegorza H. – Widziałem ludzi, którzy robili sobie selfie ze zwłokami, zanim prokurator przyjechał i potem wrzucali to na Facebooka – zwraca uwagę. Mężczyzna zapewnia, że widział "dużo zdarzeń, gdzie ludzie ginęli na budowie, a nie było o tym żadnej fiszki, żadnej notatki". – Gdybym nie był na miejscu, tobym nawet nie wiedział, że coś takiego się stało – dodaje.

- Połamane dźwigi, poprzewracane, katastrofy budowlane, które gdzieś ktoś zamiata pod dywan. Szukam w internecie i nie ma o tym żadnej wzmianki, nawet notatki. Czyli ktoś to ukrywa – mówi mężczyzna.

Druga część rozmowy po reportażu "Dźwigi, wypadki, szara strefa"
Druga część rozmowy po reportażu "Dźwigi, wypadki, szara strefa"TVN24

Kontrole

Jarosław Fidut mówi, że kontrole bezpieczeństwa pracy w Polsce są prowizoryczne. – Do momentu aż coś się stanie. Często się zdarza, że inspekcja pracy informuje budowę o nadchodzącej inspekcji dwa-trzy dni wcześniej, czyli daje czas dla budowy na skompletowanie pełnej dokumentacji. A jak dajemy budowie dwa-trzy dni to dokumenty będą się zgadzać – zapewnia.

Zarówno żuraw w Międzyzdrojach, jak i ten w Łodzi zostały legalnie dopuszczone do pracy przez inspektorów Urzędu Dozoru Technicznego. Wygląda na to, że pomimo kontroli, w obu tych przypadkach ludzie ginęli właśnie z powodu złego stanu technicznego dźwigów.

- Często są to żurawie zakupione na Zachodzie. Dochodzi nawet do takich skrajności, że w cenie złomu, bo są traktowane jak złom, przyjeżdżają do Polski, są ewentualnie odmalowywane i polscy operatorzy na tym pracują - mówi Tomasz Klarkowski. – Takie żurawie są w Polsce standardem, bo jest ich aż tak dużo. UDT-owiec odbierając taki żuraw robi to z dołu, a nie wchodzi tu na górę i nie sprawdza, czy mamy manetki sprawne, jak wygląda silnik i inne rzeczy – podkreśla.

- Byłem świadkiem, gdzie inspektor nawet nie widział dźwigu, tylko był w biurze. Porozmawiał z konserwatorem, zdał się na opinię konserwatora i podbił pieczątkę – wspomina Jarosław Fidut.

Jarosław Fidut zwraca uwagę na nieprawidłowości w branży budowlanejTVN24

Rzecznik prasowy Urzędu Dozoru Technicznego Maciej Zagrobelny zapewnia, że nie mają miejsca takie sytuacje, żeby inspektorzy UDT nie sprawdzali, w jakim stanie technicznym są dźwigi. – Do nas nie docierają takie sygnały – stwierdza.

- Wszystkie dźwigi są odbierane przez inspektorów UDT. Nie sądzę, aby jakikolwiek inspektor Urzędu Dozoru Technicznego świadomie podejmował decyzje złe, bo on wie, że za to ponosi odpowiedzialność – mówi Maciej Zagrobelny. – My uważamy, że obsługa żurawi i urządzenia są w Polsce bezpieczne. Uważam, że wszystko jest w porządku, jeśli chodzi o pracę Urzędu Dozoru Technicznego – dodaje.

- Każde zwłoki, każdy wypadek, wszystko zostaje gdzieś tam w głowie. Znam ich rodziny, znam żony, znam dzieci. Nagle się okazuje, że dźwig się przewrócił, trzech zginęło, jeden przeżył. Gdzieś tam przez te moje 16 lat tyle ludzi mi odeszło, że młodzi nie chcą tego robić – mówi były pracownik Grzegorza H. Z kolei Jarosław Fidut uważa, że, "żeby w Polsce dało się normalnie pracować w tym zawodzie, należałoby zacząć od mentalności nastawienia do drugiego człowieka". – Że nie jest tylko maszynką do zarabiania pieniędzy, nie jest jednorazówką, którą zużyjemy, wyrzucimy, weźmiemy kolejnego – stwierdza.

Autorka/Autor:Marcin Wójcik, Bartosz Józefiak, asty

Źródło: TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

To "decydujący moment" w walce z Rosją - ocenił prezydent Litwy Gitanas Nauseda, reagując na decyzję Joe Bidena w sprawie zezwolenia Ukrainie na użycie amerykańskich pocisków do ataków na cele w głębi Rosji.

"Nadszedł ten dzień. To decydujący moment w walce z agresorem"

"Nadszedł ten dzień. To decydujący moment w walce z agresorem"

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Najwyższa Izba Kontroli złożyła w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Kamila Bortniczuka, byłego ministra sportu i turystyki w rządzie Zjednoczonej Prawicy - potwierdził rzecznik prasowy NIK Marcin Marjański.

NIK zawiadamia prokuraturę w sprawie Kamila Bortniczuka

NIK zawiadamia prokuraturę w sprawie Kamila Bortniczuka

Źródło:
PAP
18 godzin nagrania z przedszkola. "Proszę pani, jak to przesłuchałam, przeżyłam załamanie nerwowe"

18 godzin nagrania z przedszkola. "Proszę pani, jak to przesłuchałam, przeżyłam załamanie nerwowe"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów postawił spółce Jeronimo Martins Polska zarzut naruszenia zbiorowych interesów konsumentów w dwóch akcjach promocyjnych - podał w poniedziałek Urząd. Jeśli zarzuty się potwierdzą właścicielowi Biedronki może grozić kara do 10 procent obrotu.

Właścicielowi Biedronki grozi wysoka kara. Prezes UOKiK stawia zarzuty

Właścicielowi Biedronki grozi wysoka kara. Prezes UOKiK stawia zarzuty

Źródło:
PAP

Ukraińskie drony po raz pierwszy zaatakowały miasto Iżewsk w rosyjskiej Udmurcji. Iżewsk słynie z produkcji karabinków automatycznych AK, jednak celem bezzałogowców był zakład Kupoł, gdzie są wytwarzane systemy obrony powietrznej i inny sprzęt wojskowy.

Ukraiński Latający Lis uderzył w miasto kałasznikowów. 1200 kilometrów od granicy

Ukraiński Latający Lis uderzył w miasto kałasznikowów. 1200 kilometrów od granicy

Źródło:
The Moscow Times, NV, Defense Express

Plany Władimira Putina są dalekosiężne i nie zmieni tego żadne zawieszenie broni - oceniła w rozmowie politolożka Agnieszka Bryc z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, podsumowując prawie tysiąc dni trwania inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę. Jej zdaniem, Putin "zmienił Rosję w państwo zbójeckie, które z agresji uczyniło sztukę uprawiania polityki".

Putin chce "terminacji" Ukrainy, ale "pozwala się kanibalizować". Jakie ma dalsze plany?

Putin chce "terminacji" Ukrainy, ale "pozwala się kanibalizować". Jakie ma dalsze plany?

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Jadąc jedną z ulic w Piasecznie, zjechał na sąsiedni pas i bez powodu gwałtownie zahamował, doprowadzając do kolizji z innym autem. Wszystko zarejestrowały kamery monitoringu. Kierowca stracił już prawo jazdy, a za swoje zachowanie odpowie jeszcze przed sądem.

"Gwałtownie i celowo wcisnął hamulec, doprowadzając do kolizji"

"Gwałtownie i celowo wcisnął hamulec, doprowadzając do kolizji"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Ponad 65 proc. respondentów badanych przez IBRiS chce, by 24 grudnia był dniem wolnym od pracy. Sondaż na zlecenie "Rzeczpospolitej" pokazuje zdecydowane i ponadpartyjne poparcie dla rozpatrywanego przez Sejm projektu wolnych Wigilii.

Polacy zgodnie o wolnej Wigilii. Nowy sondaż

Polacy zgodnie o wolnej Wigilii. Nowy sondaż

Źródło:
PAP, tvn24.pl

W piątek Radosław Sikorski i Rafał Trzaskowski zmierzą się w prawyborach Koalicji Obywatelskiej, które wyłonią kandydata tego ugrupowania na prezydenta. W poniedziałek od rana obaj politycy zabiegają o głosy. Sikorski publikuje wpisy z "priorytetami", którymi ma się kierować podczas prezydentury, a Trzaskowski napisał "list do przyjaciół z KO", w którym wylicza cechy dobrego prezydenta.

Trzaskowski napisał "list do przyjaciół", Sikorski pokazuje "priorytety"

Trzaskowski napisał "list do przyjaciół", Sikorski pokazuje "priorytety"

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl

Jacek Sutryk ma teraz związane ręce i nie może pokazać, co tak naprawdę jest w papierach - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 poseł Koalicji Obywatelskiej i były prezydent Sopotu Jacek Karnowski. Według Karnowskiego "mankament prawny" w sprawie Sutryka polega na tym, że postępowanie nie jest jawne.

Karnowski o "mankamencie prawnym". "Sutryk ma teraz związane ręce"

Karnowski o "mankamencie prawnym". "Sutryk ma teraz związane ręce"

Źródło:
TVN24

Ponad 20 tys. mieszkańców uciekło w ostatnich dniach ze stolicy Haiti, Port-au-Prince. Narastająca przemoc uniemożliwia dostarczanie mieszkańcom milionowego miasta nawet najbardziej niezbędnych produktów - informuje Międzynarodowa Organizacja ds. Migracji (OIM).

Milionowa stolica "w praktyce odcięta od świata". W ciągu 4 dni uciekło 20 tys. mieszkańców

Milionowa stolica "w praktyce odcięta od świata". W ciągu 4 dni uciekło 20 tys. mieszkańców

Źródło:
PAP, Reuters

Zmasowany rosyjski atak na Ukrainę zachwiał kruchym porozumieniem grupy G20, które - jak podaje Reuters - udało się wypracować po wielu dniach negocjacji. Źródła agencji poinformowały, że europejscy dyplomaci naciskają na zmianę ustalonego pierwotnie zachowawczego stanowiska, w którym mówiono o "potrzebie negocjacji pokojowych" i nie krytykowano wprost żadnego z krajów.

Rosyjski atak na Ukrainę zatrząsł szczytem G20. Porozumienie pod znakiem zapytania

Rosyjski atak na Ukrainę zatrząsł szczytem G20. Porozumienie pod znakiem zapytania

Źródło:
Reuters

Dwaj mężczyźni w maskach z młotami weszli w nocy z 10 na 11 listopada do kantoru w Szczecinie. Przez niemal minutę próbowali rozbić szybę w okienku kasowym, ale nie osiągnęli celu. Prawdopodobnie spłoszył ich alarm i pracownik sąsiedniego kantoru. W poniedziałek policja poinformowała, że zatrzymano sprawców. Właściciele placówki opublikowali nagranie z monitoringu w mediach społecznościowych.

Weszli z młotami i próbowali obrabować kantor. Podejrzani zatrzymani

Weszli z młotami i próbowali obrabować kantor. Podejrzani zatrzymani

Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Śledczy nie mają wątpliwości: to były dwa okrutne zabójstwa. Ofiarami były seniorki, obie bezskutecznie próbowały się bronić. Gdy dekadę temu w Poznaniu doszło do tych zbrodni, nie udało się wykryć sprawcy. Po latach sprawą zainteresowało się Archiwum X.

"Zadała ofiarom kilkadziesiąt ciosów". Archiwum X rozwiązało sprawę dwóch morderstw

"Zadała ofiarom kilkadziesiąt ciosów". Archiwum X rozwiązało sprawę dwóch morderstw

Źródło:
tvn24.pl

W sobotę nad ranem na ulicy Mokotowskiej w Warszawie osoba kierująca autem potrąciła pieszego i odjechała z miejsca wypadku. Ranny 36-latek trafił do szpitala. Oprócz właściciela auta, policja zatrzymała trzy osoby, które najprawdopodobniej podróżowały tym pojazdem. Na razie nie wiadomo, kto siedział za kierownicą.

Potrącił pieszego na pasach i odjechał. Cztery osoby zatrzymane

Potrącił pieszego na pasach i odjechał. Cztery osoby zatrzymane

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Płatności z faktur wystawionych w 2022 roku przedawnią się pod koniec bieżącego roku. Obliczenie ich łącznej wartości jest trudne, ale szacuje się, że łącznie to około 122 miliardy złotych - ocenia Kaczmarski Inkasso. Z badania na zlecenie firmy wynika, że problem z nieterminowymi płatnościami ma połowa MŚP.

"Część z tych należności może przepaść w sylwestra"

"Część z tych należności może przepaść w sylwestra"

Źródło:
PAP

Fizyczna obecność pieniędzy nie tylko wpływa na wydatki, ale powoduje powstanie silnego odczucia posiadania. To wynik badania przeprowadzonego w dwóch różnych kulturach i okresach.

"Rozstajemy się też z częścią siebie". Tak gotówka wpływa na ludzi

"Rozstajemy się też z częścią siebie". Tak gotówka wpływa na ludzi

Źródło:
PAP

- Tempo wypłat pomocy dla osób dotkniętych powodzią jest niesatysfakcjonujące i będzie przyspieszone – powiedział w poniedziałek w Radiu RMF24 minister ds. odbudowy Marcin Kierwiński. I jak przekazał, w ciągu najbliższych godzin powinno zostać wypłacone dodatkowe 100 milionów złotych na świadczenia.

Opóźnione zasiłki dla powodzian. "W ciągu najbliższych godzin powinno zostać wypłacone 100 mln zł"

Opóźnione zasiłki dla powodzian. "W ciągu najbliższych godzin powinno zostać wypłacone 100 mln zł"

Źródło:
PAP, TVN24

Republikański senator Markwayne Mullin wezwał Izbę Reprezentantów do udostępnienia Senatowi niepublikowanego dotąd raportu dotyczącego kongresmena Matta Gaetza z Florydy. Gaetz jest kandydatem Donalda Trumpa na przyszłego prokuratora generalnego Stanów Zjednoczonych. Komisja etyki Izby Reprezentantów badała doniesienia o jego rzekomych przestępstwach seksualnych dotyczących 17-latki.

Nominacja Trumpa w cieniu doniesień o skandalu z 17-latką. Senator apeluje: chcemy poznać raport

Nominacja Trumpa w cieniu doniesień o skandalu z 17-latką. Senator apeluje: chcemy poznać raport

Źródło:
Reuters, PAP

Rośnie niepokój Norwegów związany z Rosją. 82 procent ankietowanych boi się aktów dywersji ze strony Moskwy - wynika z sondażu. Według badań uniwersytetu OsloMet największy spadek zaufania nastąpił w regionie Finnmark, który bezpośrednio graniczy z Rosją.

Rośnie obawa o dywersję ze strony Rosji. Sondaż

Rośnie obawa o dywersję ze strony Rosji. Sondaż

Źródło:
PAP

Kim Dzong Un, dyktator Korei Północnej zaapelował do "poprawy zdolności prowadzenia wojny" przez armię. Podczas przemówienia stwierdził, że Półwysep Koreański stał się "największym punktem zapalnym na świecie". Zdaniem dyktatora, napięcie między Koreą Północną i Południową jest "największe w historii".

"Największe w historii" napięcie między Koreami. Kim zaapelował do swoich żołnierzy

"Największe w historii" napięcie między Koreami. Kim zaapelował do swoich żołnierzy

Źródło:
Reuters

Boris Epshteyn, urodzony w Moskwie prawnik prezydenta elekta USA Donalda Trumpa, zaproponował, że zostanie specjalnym wysłannikiem Waszyngtonu ds. wojny w Ukrainie i mediatorem między Kijowem a Rosją - poinformował "The New York Times", powołując się na źródła zaznajomione ze sprawą. Dziennik pisze, że Epshteyn szybko "stał się jedną z najbardziej wpływowych osób" w początkowym etapie przekazywania władzy w Białym Domu.

Zaskakująca propozycja od "strażnika Trumpa". "Kilka osób było zszokowanych"

Zaskakująca propozycja od "strażnika Trumpa". "Kilka osób było zszokowanych"

Źródło:
New York Times, PAP

Spór wokół ogrodzenia postawionego przez katolicką szkołę salezjanów w Toruniu a mieszkańcami. Zdaniem społeczników doszło do złamania prawa, ponieważ płot powstał na terenie zielonym, gdzie rosną rośliny będące pod ochroną. Potwierdziły to wyniki kontroli przeprowadzonej przez inspektorów ochrony środowiska. Prezydent Torunia powiadomił prokuraturę.

Rodzice i księża postawili płot, część mieszkańców protestuje. Sprawę bada prokuratura

Rodzice i księża postawili płot, część mieszkańców protestuje. Sprawę bada prokuratura

Źródło:
tvn24.pl

Tragiczny wypadek na trasie Zaborowice-Borszyn Wielki (woj. wielkopolskie). Zginął 18-letni kierowca. Pasażer trafił do szpitala.

18-latek uderzył autem w drzewo. Zginął na miejscu

18-latek uderzył autem w drzewo. Zginął na miejscu

Źródło:
tvn24.pl

- Do tej pory sojusznicy Iranu zniechęcali Izrael do potencjalnego ataku. Teraz, gdy znaleźli się w defensywie, i to dość głębokiej, funkcji tego straszaka już pełnić nie mogą - mówi Marcin Krzyżanowski, orientalista z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Czy zatem Teheran mocniej postawi teraz na rozwój swojego programu nuklearnego? Izraelscy politycy przyznają w kuluarach, że czas, w którym można było go zatrzymać, minął.

Strategia w regionie się nie sprawdziła. To może broń nuklearna? 

Strategia w regionie się nie sprawdziła. To może broń nuklearna? 

Źródło:
tvn24.pl

Nadchodzi załamanie pogody. W najbliższym tygodniu przez Polskę przetoczą się fronty atmosferyczne z opadami deszczu, deszczu ze śniegiem, a także samego śniegu. W południowo-wschodnich regionach będzie sypać obficie. Spodziewamy się też bardzo porywistego wiatru, a nawet burz.

Śnieżyce, burze i wichury. "Sytuacja będzie poważna"

Śnieżyce, burze i wichury. "Sytuacja będzie poważna"

Źródło:
tvnmeteo.pl

IMGW opublikował ostrzeżenia meteorologiczne. W części północnej Polski od rana utrzymywać się ma wietrzna pogoda, a miejscami podmuchy mogą osiągnąć prędkość do 80 kilometrów na godzinę. Sprawdź, gdzie zachować szczególną ostrożność.

IMGW ostrzega. Przez cały dzień może silnie wiać

IMGW ostrzega. Przez cały dzień może silnie wiać

Źródło:
IMGW

W poniedziałek rusza jubileuszowa, 30. edycja Ogólnopolskiego Niezależnego Festiwalu Form Dokumentalnych NURT 2024. Pokazy nominowanych produkcji odbywać się będą w Kieleckim Centrum Kultury przez cztery dni. Wyróżnionych zostało 11 produkcji zrealizowanych przez Warner Bros. Discovery.

Rusza Jubileuszowy festiwal NURT. 11 nominacji dla reportaży Warner Bros. Discovery

Rusza Jubileuszowy festiwal NURT. 11 nominacji dla reportaży Warner Bros. Discovery

Źródło:
tvn24.pl

- To są emocje, które mogą zrozumieć tylko rodzice wcześniaków - tak o doświadczeniach opieki nad takimi dziećmi mówiła Natalia Szewczak. Dziennikarka i mama wcześniaków podzieliła się swoją osobistą historią, która zainspirowała ją do napisania reportażu. Po nim rozpoczęły się prace nad ustawą o dodatkowym urlopie, którą lada dzień zajmie się Sejm. Pomogła w tym Fundacja Koalicja dla Wcześniaka. - Od momentu, kiedy napisałam petycję po naszym spotkaniu, zaczęła się wielka, piękna akcja współdziałania - wspominała wiceprezeska instytucji Elżbieta Brzozowska.

"Który rodzic to przeżył?". Po reportażu zaczęła się "magia". Podpisały się tysiące osób

"Który rodzic to przeżył?". Po reportażu zaczęła się "magia". Podpisały się tysiące osób

Źródło:
TVN24
"W sporcie nie ma bogów. Wszyscy mamy swoje wady i zalety". One są wcześniakami 

"W sporcie nie ma bogów. Wszyscy mamy swoje wady i zalety". One są wcześniakami 

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Najem krótkoterminowy w wielu europejskich krajach jest powodem niezadowolenia lokalnych społeczności. Uważany jest za jedną z głównych przyczyn wysokich cen na rynku najmu. Szereg krajów już zdecydowało się na wprowadzenie ograniczeń prawnych, takich jak choćby konieczność uzyskania licencji czy maksymalną liczbę dni najmu mieszkania w tym systemie. Inne dopiero pracują nad takimi rozwiązaniami.

Fala rozlewa się na całą Europę. Kolejne państwa reagują

Fala rozlewa się na całą Europę. Kolejne państwa reagują

Źródło:
PAP

Arktyczne zimno z północy dotrze do nas w dwóch falach. Jaka pogoda będzie w drugiej połowie listopada i na początku grudnia? Sprawdź długoterminową prognozę na 16 dni, przygotowaną przez przez prezentera tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: zima zrobi pierwszy krok w stronę Polski

Pogoda na 16 dni: zima zrobi pierwszy krok w stronę Polski

Źródło:
tvnmeteo.pl

Słowacka opozycja zwołała wiec w Bratysławie, na którym pojawiło się około 17 tysięcy osób. Manifestacja została zorganizowana w 35. rocznicę wydarzeń, które doprowadziły do upadku komunistycznej władzy w ówczesnej Czechosłowacji. Liderzy opozycji zapewniali, że Słowacja pozostanie częścią zachodniego świata i "nie skończy w objęciach Moskwy".

"Nie skończymy w objęciach Moskwy". Protest w stolicy

"Nie skończymy w objęciach Moskwy". Protest w stolicy

Źródło:
PAP

Joe Biden, na dwa miesiące przed zakończeniem swojej prezydentury, dał Ukrainie zielone światło na użycie dostarczonej przez USA broni dalekiego zasięgu do uderzeń w głębi Rosji - poinformował "New York Times", powołując się na amerykańskich urzędników. Dziennik pisze, że taki krok stanowi "poważną zmianę" w polityce Białego Domu, jeśli chodzi o wojnę w Ukrainie. "Pociski przemówią same za siebie" - skomentował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

"Poważna zmiana" w polityce USA. "Pociski przemówią same za siebie"

"Poważna zmiana" w polityce USA. "Pociski przemówią same za siebie"

Aktualizacja:
Źródło:
New York Times, Reuters, PAP

Te listy do Mikołaja chwytają za serce, bo mieszkańcy DPS-ów proszą albo o dużo - o skrócenie cierpienia czy zdrowie, albo o bardzo mało - brakuje im bluzki z długim rękawem, pary butów czy kredek. Listów z roku na rok jest coraz więcej. W mediach społecznościowych na profilu akcji jest instrukcja, jak przygotować paczkę dla wybranego seniora. Można też przesłać datek.

Mieszkańcy łódzkich DPS-ów napisali listy do świętego Mikołaja. Proszą w nich o książki, kawę czy słodycze

Mieszkańcy łódzkich DPS-ów napisali listy do świętego Mikołaja. Proszą w nich o książki, kawę czy słodycze

Źródło:
Fakty po Południu TVN24