W poniedziałek przed jednym ze szczecińskich hipermarketów podczas akcji policyjnej doszło do strzelaniny, w której zginęła jedna osoba. Według wstępnych ustaleń wystrzelona z broni jednego z funkcjonariuszy kula trafiła rykoszetem podejrzewanego o szantaż mężczyznę.
Jak poinformował rzecznik zachodniopomorskiej policji Przemysław Kimon, mimo natychmiastowej reanimacji 52-letni mężczyzna zmarł.
Szantażyści?
W poniedziałek rano na jeden ze szczecińskich komisariatów zgłosił się mężczyzna, który powiadomił, że jest szantażowany. Miał on być wcześniej wywieziony do lasu, gdzie grożono jemu i jego rodzinie. Szantażyści mieli zażądać od mężczyzny pieniędzy. Na miejsce spotkania wybrali parking przed jednym z hipermarketów.
Jak poinformował Kimon, policyjna grupa operacyjna pojawiła się na umówionym miejscu w cywilu. Podczas obserwacji rozmowy szantażowanego i dwóch szantażystów doszło do "gorącej gestykulacji i szarpaniny" - powiedział rzecznik. Wówczas policjanci wybiegli z samochodu. W biegu jeden z funkcjonariuszy oddał prawdopodobnie przypadkowy strzał, który rykoszetem trafił szantażystę. Rzecznik powiedział, że policjanci wołali: "Stój policja".
Byli notowani
Jak ustaliła policja, obaj szantażyści, 52-latek i 48-latek, byli już notowani, m.in. w związku z rozbojami i innymi przestępstwami przeciwko życiu i zdrowiu. Młodszy odsiadywał kary więzienia - łącznie ok. pięciu lat.
Kimon poinformował też, że szantażowany mężczyzna ma lekkie obrażenia po tym, jak został pobity w lesie przez sprawców.
Na miejscu trwa zabezpieczanie śladów. Są też prokurator i przedstawiciele policyjnego wydziału kontroli.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot. PAP