- Otworzyłem ogień w samochód. Nie wiem, dlaczego, co się ze mną stało. Jakaś moc do mnie przyszła - mówił przed sądem Damian Ciołek, były strażnik z więzienia w Sieradzu. W czwartek ruszył proces 29-latka, który niemal rok temu śmiertelnie postrzelił na terenie więzienia trzech policjantów i ciężko ranił aresztanta. W sieradzkim sądzie trwa odczytywanie aktu oskarżenia. Na sali sądowej, ktoś z publiczności krzyknął: - Jesteś trupem.
Mężczyzna tylko częściowo przyznał się do winy. Potwierdził, że strzelał w samochód, ale zarzekał się, że "nie wie, dlaczego". Nie przyznał się natomiast do usiłowania zabójstwa antyterrorystów i negocjatorów. Twierdzi, że nie pamięta tego, że strzelał. Odmówił składania wyjaśnień przed sądem, bo - jak tłumaczy - składał je już w prokuraturze.
Działał ze szczególnym okrucieństwem
Sąd zgodził się na publikację danych osobowych i wizerunku oskarżonego ze względu na ważny interes społeczny. Prokuratura chce, żeby Damian Ciołek odpowiedział za zabójstwo trzech policjantów i usiłowanie zabójstwa aresztanta. Były strażnik jest także oskarżony o usiłowanie zabójstwa siedmiu policyjnych antyterrorystów i negocjatorów, ponieważ strzelał do nich w trakcie akcji ratunkowej w sieradzkim więzieniu. Mężczyźnie zarzucono też działanie ze szczególnym okrucieństwem i w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Prokuratura uznała, że strzelał do policjantów bez żadnego racjonalnego powodu.
Żony zastrzelonych policjantów: nie potrafimy wybaczyć
Proces toczy się w największej sali Sądu Okręgowego w Sieradzu. Damian Ciołek siedzi na ławie oskarżonych za kuloodporną szybą. Do sądu został przewieziony z więziennego szpitala. Lekarze uznali, że jego stan zdrowia pozwala na udział w rozprawie.
W procesie uczestniczą pokrzywdzeni, wśród nich postrzelony aresztant i wdowy po zastrzelonych policjantach. W sprawie występują jako oskarżyciele posiłkowi. Domagają się wyroku dożywocia.
Źródło: PAP, TVN24, IAR
Źródło zdjęcia głównego: TVN24