Po wpisaniu w przeglądarce adresu wirtualnyburdel.pl można przeglądać stronę internetową Sejmu. Adres wirtualnyburdel.com pozwala posurfować po stronach ZUS-u, a brzdac.net po stronie prezydenta. Autorzy dowcipu mogą się liczyć z bardzo poważnymi konsekwencjami, z więzieniem włącznie - oceniają prawnicy.
Wirtualnyburdel niejedno ma imię
Po wpisaniu w okno przeglądarki adresu www.wirtualnyburdel.pl wyświetlana jest strona internetowa Sejmu. Kiedy klika się w poszczególne kategorie i linki na stronie, wyświetlany adres się nie zmienia. To samo dotyczy adresu wirtualnyburdel.com, pod którym można oglądać witrynę ZUS-u. Ofiarą internetowego oszustwa padł również prezydent. Jego strona wyświetla się pod adresem www.brzdac.net
- Jak patrzę na to, co mi pan pokazał, wygląda to mało ciekawie - powiedział portalowi tvn24.pl Krzysztof Luft, szef Biura Prasowego Sejmu. - Sprawa zdecydowanie wymaga przeanalizowania i wtedy podejmiemy decyzję, co z tym zrobić.
Wirtaulny burdel, czyli internetowy nieporządek
O wyjaśnienie tego, co stało się ze stronami internetowymi
Jako podmiot, który sprawuje pieczę nad domeną klienta, nie czujemy się kompetentni, by dokonać blokady. Grzegorz Zielonka, home.pl
Kto podszywa się pod te strony? - Z kodu źródłowego strony wirtualnyburdel.pl wynika, że znajduje się ona na serwerze firmy home.pl - tłumaczy Rybczyński. - To tę firmę należałoby spytać dlaczego użycza swoich serwerów osobom, które łamią prawo - dodaje.
Z pomocą IFRAME ludzie najczęściej podszywają się pod cudze strony w celach zarobkowych. – Im więcej osób odwiedzi podrobioną stronę, tym więcej się zarabia. – mówi Rybczyński. – Sprawdziłem i mogę powiedzieć, że autor tych stron nie zainstalował skryptu pozwalającego na zarabianie online lub po prostu jeszcze nie zdążył tego zrobić.
Zablokują, ale dopiero po interwencji
Co na to firma, w której została wykupiona domena? - To przekierowanie jest bardzo proste po stronie każdego operatora – powiedział portalowi tvn24.pl Grzegorz Zielonka z firmy home.pl. – Jako podmiot, który sprawuje pieczę nad domeną klienta, nie czujemy się kompetentni, by dokonać blokady – poinformował Zielonka. Według niego, może stać się to dopiero na prośbę polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Wirtualny burdel - prawdziwe więzienie
§ 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną nie mającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności do roku. § 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. (...) KK
Poza tym, strony internetowe, o których mowa, zgodnie z prawem autorskim mają cechy utworu. - Poprzez przeniesienie tej strony pod inną domenę, dochodzi moim zdaniem również do naruszenia praw autorskich. - ocenia prof. Nowińska. Ponieważ zarówno Sejm jak i ZUS mają osobowość prawną. Autorów żartu można też ścigać w oparciu o prawo cywilne, które zapewnia takim instytucjom ochronę dobrego imienia.
Wirtualny burdel prawny
Prawnicy, z którymi rozmawialiśmy są zgodni: brakuje szczegółowych przepisów reagujących normy zachowania w internecie. Ściganie osób, które obrażają kogoś lub coś w internecie nie jest łatwe.
W tej sprawie w maju ubiegłego roku wypowiedział się Sąd Najwyższy. Sprawa dotyczyła przypadku forumowicza piszącego posty na uczelnianym forum internetowym. Nazwał on jednego z wykładowców "erotomanem". Sąd Najwyższy napisał w uzasadnieniu swojego postanowienia, że chociaż istnieje możliwość zidentyfikowania właściciela konkretnego komputera poprzez numer IP, nie można wskazać, kto posługiwał się tym komputerem. Jeśli właściciel komputera nie wskaże osoby, której pozwolił z niego korzystać - sprawa zatrzymuje się w martwym punkcie.
Wirtualny burdel nie po raz pierwszy
W zeszłym roku rozpoczął proces 25 latka, Marka Witoszka który stworzył program po pozycjonowania stron internetowych. Spowodował on, że po wpisaniu do wyszukiwarki obraźliwego słowa określającego męskiego członka jako pierwszy wynik wyszukiwania pojawiała się strona prezydenta RP.
- To jest pytanie do służb specjalnych w naszym kraju - komentuje sprawę Krzysztof Sawera, adwokat i specjalista od przestępstw internetowych - Dlaczego pozwalają na kojarzenie Sejmu, ograniu najwyższej władzy Państwowej ze słowem burdel? - pyta retorycznie adwokat.
Źródło: marca.com,sport.es,telegraph.co.uk,PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl