- Ten strajk zaczął się o pieniądze. W międzyczasie przekształcał się w strajk o godność zawodu nauczyciela - mówił w "Kawie na ławę" przewodniczący klubu PO-KO Sławomir Neumann, podsumowując zawieszony strajk nauczycieli. - Doszliśmy w tej wojnie polsko-polskiej do takiego etapu, że w tej chwili już nie liczą się ideały, cele. Liczy się zniszczenie drugiej strony - ocenił Grzegorz Długi z Kukiz'15.
Od soboty od godziny 6. rano Związek Nauczycielstwa Polskiego, a także Wolny Związek Zawodowy Solidarność-Oświata, zawiesiły ogólnopolski protest nauczycieli. Te decyzje komentowali politycy w "Kawie na ławę" w TVN24.
Neumann: to wszystko wróci ze zdwojoną siłą we wrześniu
Przewodniczący klubu Platforma Obywatelska-Koalicja Obywatelska Sławomir Neumann mówił, że "nauczyciele po drugiej stronie nie mają partnera do rozmowy, bo przecież rząd i większość sejmowa robili wszytko, żeby ten strajk podgrzewać".
Stwierdził także, że "nie było woli zakończenia protestu ze strony rządu w jakimś dialogu z nauczycielami".
Neumann mówił, że "ten strajk zaczął się o pieniądze, (ale - red.) w międzyczasie przekształcał się w strajk o godność zawodu nauczyciela i o to, jak olbrzymia grupa społeczna jest traktowana przez władzę".
- Jeżeli PiS myśli, że wygrał, że to jest jakieś złamanie kręgosłupa (moralnego - red.), to ja wam mówię, że to wszystko wróci ze zdwojoną siłą we wrześniu - przekonywał, odnosząc się do zapowiadanych przez prezesa ZNP Sławomira Broniarza kolejnych protestów, jakie są planowane na wrzesień.
Dodał, że "ten protest się nie zakończył i żadne problemy nie zostały rozwiązane".
Hetman: nauczyciele wykazali się odpowiedzialnością
Krzysztof Hetman z PSL, komentując decyzję o zawieszeniu strajku, stwierdził, że "nauczyciele nie mieli, z kim rozmawiać" - Zostali kompletnie zlekceważeni przez pana premiera, który nie znalazł nawet minuty czasu, żeby się z nimi spotkać - dodał.
Jednocześnie ocenił, że "nauczyciele wykazali się jednak odpowiedzialnością, bo im na sercu leży kwestia związana z maturami".
- Widząc, że nie mają żadnego pola manewru, jeśli chodzi o negocjacje z rządem, bo to rząd negocjacje pozorował (...), podjęli odpowiedzialną decyzję - powiedział poseł PSL.
Henning-Kloska: dzieci mają miesiąc straty w podstawach programowych
Paulina Henning-Kloska z Nowoczesnej zwracała z kolei uwagę na to, że "dzieci mają miesiąc straty w podstawach programowych". - Będą to musiały nadrabiać tak, jak uczniowie klas siódmych i ósmych (szkoły podstawowej - red.) nadrabiają jeden rocznik wycięty przez minister (edukacji narodowej Annę - red.) Zalewską - dodała.
- Z takim lekceważeniem premier podchodził cały czas do tego strajku i przez osiemnaście dni nie znalazł godziny, aby się spotkać ze strajkującymi nauczycielami - wskazywała. Jak stwierdziła, "to pokazuje, że z takim lekceważeniem podchodzi się do całej edukacji, a pani minister (Anna Zalewska - red.) udowodniła, że się kompletnie nie nadaje na funkcję ministra edukacji".
Długi: niewątpliwe sympatie podzieliły się wobec podziału politycznego
Grzegorz Długi z Kukiz'15 ocenił decyzję związków zawodowych o zawieszeniu strajku jako "pyrrusowe zwycięstwo rządu". - Bo skutki tego wszystkiego odczujemy dopiero za jakiś czas i to nie będą dobre skutki, także dla rządu - dodał.
- Z punktu widzenia rządu upokorzenie nauczycieli to jest utrata paru milionów głosów - wskazywał.
Mówił także, że "trzeba usiąść i porozmawiać o generalnej reformie naszej edukacji".
Mówiąc o społecznym poparciu dla strajku, zwrócił uwagę, że "niewątpliwe sympatie podzieliły się wobec podziału politycznego". - Ten strajk stał się politycznym. Ci, którzy popierają władzę, byli przeciwni temu strajkowi, druga strona była za tym, żeby strajkowano do końca, do upadłego - mówił poseł Kukiz'15.
- Doszliśmy w tej wojnie polsko-polskiej do takiego etapu, że w tej chwili już nie liczą się ideały, cele. Liczy się zniszczenie drugiej strony - ocenił.
Jaki: my bardzo szanujemy nauczycieli
Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki (klub Zjednoczonej Prawicy) przekonywał, że to nie jest tak, że "my (obóz rządowy - red.) mamy jakąś przyjemność z tego, że nauczyciele strajkują". - Bardzo szanujemy nauczycieli, chcemy, żeby zarabiali więcej i wydajemy realnie więcej pieniędzy na to, tylko druga strona ma niestety zamysł polityczny (w strajku - red.) i nie ukrywajmy tego - mówił.
- Jeżeli jeszcze raz powiecie, że chcecie rozmawiać, a nikt z wami nie rozmawia, a sami nie przychodzicie na okrągły stół, to o kim to świadczy? Bynajmniej nie o nas - dziwił się Jaki, odnosząc się w ten sposób do faktu, że w piątkowej debacie o edukacji (nazywanej przez obóz rządowy "okrągłym stołem" - red.) nie uczestniczyli przedstawiciele opozycji ani głównych central związkowych.
Spychalski o zawieszeniu strajku: dobra, potrzebna decyzja
Prezydencki rzecznik Błażej Spychalski, komentując zawieszenie strajku, ocenił, że "to była dobra, potrzebna decyzja". - Pan prezydent publicznie podziękował środowisku nauczycielskiemu za tę odważną decyzję - mówił o reakcji Andrzeja Dudy na ten fakt.
Tłumacząc, dlaczego prezydent podpisał nowelizację Prawa oświatowego, która zakłada, że klasyfikacji ucznia może dokonać sam dyrektor szkoły lub samorząd, mówił, że "dopuszczenie uczniów do matur jest sprawą fundamentalnie ważną".
"Propozycję premiera rozumiem jako powrót do idei rozszerzonej Rady Dialogu Społecznego"
Rzecznik prezydenta odniósł się także do słów premiera, który po piątkowej debacie zapowiedział, że "poprosi prezydenta, aby objął obrady okrągłego stołu swoim patronatem".
- Propozycja pana premiera, która padła po okrągłym stole, żeby się odbyło pod patronatem pana prezydenta jest powrotem do idei posiedzenia Rady Dialogu Społecznego w tej rozszerzonej formule - tłumaczył Spychalski.- Propozycję premiera rozumiem jako powrót do idei rozszerzonej Rady Dialogu Społecznego - dodał, nawiązując do propozycji, z jaką 16 kwietnia zwróciła się do Andrzeja Dudy przewodnicząca Rady Dialogu Społecznego Dorota Gardias. Wówczas prezydent mówił, że wyraża na nią zgodę.
Spychalski mówił również argumentach przemawiających za takim formatem rozmów. - Po pierwsze jest (Rada Dialogu Społecznego - red.) to ciało ustawowe, po drugie - patronuje jemu, z mocy urzędu, prezydent, po trzecie jest to ciało, które zbiera się cyklicznie - wyliczał.
- Pan prezydent zadeklarował, że jeśli będzie taka wola (...) zależy nam na tym, aby w jednym miejscu, przy jednym stole usiadły wszystkie strony, a nie tylko rząd i związkowcy - wskazał.
- Z tego, co mi wiadomo, premier nie rozmawiał o tym z prezydentem, więc będzie musiało dojść do spotkania i wyjaśnienia - poinformował prezydencki rzecznik.
Autor: mjz/adso / Źródło: tvn24