Na dzisiaj wydaje się, że przewagę ma władza, rząd, ale konflikt się nie skończy. Opór będzie trwał, a przede wszystkim będzie się umacniało olbrzymie rozżalenie tego środowiska w stosunku do władz - powiedział w "Faktach po Faktach" Aleksander Hall, opozycjonista z czasów PRL, minister w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. Wraz z Aleksandrem Smolarem i europosłem Kazimierzem Michałem Ujazdowskim dyskutowali o strajku nauczycieli.
Zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych strajk w szkołach trwa od 8 kwietnia. Przystąpiła do niego też część nauczycieli z oświatowej Solidarności, a także niezrzeszeni. - Dwie rzeczy, wydaje mi się, są oczywiste. Władza nie zamierza ustąpić i myślę, że nie ustąpi. Po drugie, nauczyciele, w każdym razie zdecydowana większość strajkujących nauczycieli, nie chce i nie zrobi krzywdy maturzystom - powiedział Aleksander Hall.
- Na dzisiaj wydaje się, że przewagę ma władza, rząd - ocenił, ale jak zaznaczył, "bywają pyrrusowe zwycięstwa". Jego zdaniem, obóz PiS- u w tej sprawie zmierza ku "pyrrusowemu zwycięstwu".
- Konflikt się nie skończy. Nauczyciele nie skapitulują, chociaż może zmienią formy swojego protestu - uważa Hall. W jego ocenie, "opór będzie trwał, a przede wszystkim będzie się umacniało olbrzymie rozżalenie tego środowiska w stosunku do władzy, uzasadnione poczucie krzywdy i lekceważenia". - To będzie skutkowało zachowaniami przy urnach wyborczych, a trzeba pamiętać, że nauczyciele mają nie tylko swoje rodziny, ale także cieszą się autorytetem w swoich środowiskach i wśród wielu uczniów. Uważam, że jeśli nawet władza za chwilę będzie triumfowała, będzie to taki triumf, jaki zdarzył się Pyrrusowi - ocenił Hall.
Pytany, czy racjonalnym rozwiązaniem byłoby zawieszenie strajku na czas matur, powiedział, że bliskie jest mu stanowisko szefa ZNP Sławomira Broniarza, "który wyraźnie skłania się do tego, żeby doszło do rad klasyfikacyjnych". Zauważył jednak, że "strajk jest szeroki, nie tylko struktury ZNP w nim uczestniczą". - To będzie decyzja poszczególnych rad i szkół - dodał.
Smolar: trzeba wyartykułować, że chodzi o kryzys całego szkolnictwa
Aleksander Smolar, prezes Fundacji Batorego, powiedział, że "wszyscy ci, którzy są solidarni z nauczycielami, powinni starać się uogólnić problem, wobec którego stoimy". - Zresztą nauczyciele o tym mówią. Chodzi o to, żeby to wyraźnie wyartykułować, że w istocie chodzi o głęboki kryzys całego naszego szkolnictwa - dodał.
Zaznaczył, że oczywiście winy są rozłożone. - One sięgają głęboko w przeszłość poczynając od czasów PRL-owskich. Tym niemniej obecny rząd tylko sytuację pogorszył - powiedział Smolar.
"Jestem przekonany, że centrale związkowe poradzą sobie z problemem"
Europoseł niezrzeszony Kazimierz Michał Ujazdowski pytany, jak będzie wyglądał strajk nauczycieli, wyraził przekonanie, że "centrale związkowe poradzą sobie z problemem i znajdą taką formę kontynuacji akcji strajkowej, która nie będzie rezygnacją, a na pewno osoby solidarne ( z nauczycielami-red.) nie powinny robić niczego, co wytwarza demobilizację strajkujących".
- PiS w tej sprawie źle służy Rzeczpospolitej i zaprzecza swoim deklaracjom, bo słyszałem wielokrotnie taką deklarację, iż PiS wyprowadzi Polskę ze statusu peryferyjnego narodu, drugorzędnego w stosunku do Europy Zachodniej. Dbałość o edukację jest jednym z kluczowych czynników rywalizacji między narodami (...) To, co się dzieje w edukacji na poziomie podstawowym i średnim jest kompletnym zaprzeczeniem tej deklarowanej intencji - ocenił.
"Koalicja Europejska ma szansę wygrać te wybory"
Goście "Faktów po Faktach" odnieśli się do najnowszego sondażu telefonicznego Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24. Wynika z niego, że gdyby wybory do Parlamentu Europejskiego odbywały się w najbliższych dniach, Prawo i Sprawiedliwość mogłoby liczyć na głosy 38 procent wyborców. Tuż za plecami sondażowego lidera znalazłaby się Koalicja Europejska z poparciem na poziomie 35 procent, a na trzecim miejscu podium Wiosna Roberta Biedronia z 10-procentowym poparciem.
Na uwagę, że strajk nie zmienił układu sił, Kazimierz Michał Ujazdowski powiedział, że "nie wiemy, czy nie zmienił, bo sondaże nie dają pewności co do frekwencji, nie mierzą opinii tych, którzy na pewno będą przy urnach 26 maja".
- Wybory do Parlamentu Europejskiego są wyborami o niskiej frekwencji. Gra ogromną rolę czynnik mobilizacji. Jestem przekonany, że upokorzenie dużej grupy społecznej bez względu na to, jak ten strajk się potoczy w ciągu najbliższych paru tygodni, będzie raczej sprzyjał mobilizacji po stronie opozycji - zaznaczył.
Wyraził przekonanie, że Koalicja Europejska ma szansę wygrać te wybory.
Zdaniem Aleksandra Smolara PiS straci poparcie, ale - jak zaznaczył - "tego typu procesy często dają wyniki z pewnym opóźnieniem". - Ludzie odpowiadają na różne pytania. Kiedy pytanie dotyczy poparcia dla partii politycznych, nie myślą w danym momencie na przykład o strajku, który się sytuuje na innej płaszczyźnie. Natomiast w pewnym momencie następuje reakcja lawinowa. Moim zdaniem to nastąpi - ocenił.
Lider PO Grzegorz Schetyna wezwał prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w imieniu Koalicji Europejskiej jako szefa Zjednoczonej Prawicy, do debaty o miejscu Polski w Unii Europejskiej.
Aleksander Hall powiedział, że do takiej debaty powinno dojść, ale w jego ocenie ona się nie odbędzie.
- Na ile znam Jarosława Kaczyńskiego, on będzie uważał, że to jest poniżej jego godności. On widzi się w roli człowieka, który reprezentuje historię, reprezentuje siłę polityczną bez skazy i zmazy i widzi się już jako wielka postać historyczna, która nie będzie rozmawiać jak równy z równym z liderem jednej z opozycyjnych partii - uważa Hall.
Autor: js/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24