Został okaleczony przez pracodawcę, nie był ubezpieczony. NFZ i ZUS wspólnie podjęły decyzję o wszczęciu postępowania wyjaśniającego sytuację Dominika, który nie może zapłacić rachunku za leczenie.
Dominik, który został brutalnie zaatakowany przez swojego pracodawcę na początku września, nie był ubezpieczony, dlatego martwi się, że zgodnie z procedurami NFZ będzie musiał zapłacić za leczenie, niewykluczone, że nawet kilkanaście tysięcy złotych. Twierdzi, że nie stać go na to. Nad sprawą wspólnie pracują Zakład Ubezpieczeń Społecznych i Narodowy Fundusz Zdrowia.
Sprawdzą sytuację ubezpieczeniową
- Pani prezes NFZ i prezes ZUS podjęli decyzję, że zostanie wszczęte postępowanie wyjaśniające, którego celem jest wyjaśnienie sytuacji ubezpieczeniowej pana Dominika - powiedziała Agnieszka Gołąbek, rzecznik prasowy mazowieckiego NFZ.
Dodała, że NFZ zaczeka na wyjaśnienia Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. - To jest jedna z najważniejszych dla nas do tej pory rzeczy. Nie jest naszą intencją obciążanie kosztami tego rodzaju świadczeń pacjentów w takiej sytuacji - mówiła.
Jak wyjaśnił w rozmowie z tvn24.pl Jacek Dziekan, rzecznik prasowy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, kontrola będzie polegała na sprawdzeniu na jakiej podstawie pracownik był zatrudniony i czy od takiej usługi, którą wykonywał, pracodawca powinien odprowadzać składki. - Nie wszystkie umowy są oskładkowane. Mam tutaj na myśli np. umowę o dzieło - tłumaczył.
Jeśli okaże się, że pracodawca powinien był odprowadzać składki, wtedy należna kwota będzie egzekwowana od niego - wyjaśnił.
Ubezpieczenie w nagłych przypadkach
Jak powiedział nam z kolei Andrzej Troszyński, rzecznik NFZ, istnieje zapis zabezpieczający w nagłych przypadkach osoby, które wcześniej nie dopełniły formalności ubezpieczeniowych. "Chodzi o art. 54 ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych" - mówi rzecznik.
Według artykułu, na wniosek świadczeniobiorcy, a w przypadku stanu nagłego - na wniosek świadczeniodawcy udzielającego świadczenia opieki zdrowotnej (w tym przypadku szpitala - red.), złożonego niezwłocznie po udzieleniu świadczenia, władze gminy (wójt, burmistrz, prezydent) właściwej dla miejsca zamieszkania, mogą wydać decyzję o ubezpieczeniu świadczeniobiorcy od dnia udzielenia mu świadczeń.
Jak dodaje rzecznik, ubezpieczenie jest w tym wypadku finansowane z dotacji budżetu państwa.
Brutalnie pobity przez pracodawcę
23-letni Dominik padł ofiarą swojego pracodawcy na początku września w lesie koło Grójca. Domagał się od niego zaległej wypłaty, a w zamian został brutalnie pobity i zraniony. Obcięto mu cztery palce u ręki i zadano inne liczne rany.
23-latek powoli wraca do siebie po operacji, przyznaje jednak, że ręka wciąż go boli. - Boli tak, jak gdyby ktoś mi skórę wyrywał. Od 50 do 100 razy dziennie - mówi Dominik i przyznaje, że wciąż obawia się, czy palce się zagoją. - Boję się, że utną mi palce - mówi.
Matka 23-latka apeluje o pomoc. Rodzina otrzymała 5 tys. złotych od darczyńcy, może również liczyć na pomoc rehabilitanta, który będzie pomagał Dominikowi za darmo. Wcześniej udzielenie pomocy finansowej deklarował Wolny Związek Zawodowy "Sierpień 80". Wczoraj pomoc zaoferował klub Prawa i Sprawiedliwości. Jarosław Kaczyński poinformował, że klub parlamentarny zorganizuje zbiórkę pieniędzy i zapłaci za leczenie mężczyzny.
Autor: js/