W poniedziałek polscy śledczy otrzymają od rosyjskiej strony stenogramy rozmów z kokpitu prezydenckiego Tupolewa. A we wtorek prokuratura wojskowa - jak zapowiada - wyda w tej sprawie komunikat. Pytany przez nas wprost, czy oznacza to ujawnienie zapisów rozmów, naczelny prokurator wojskowy płk Krzysztof Parulski odparł: Będzie to komunikat dotyczący efektów pobytu w Moskwie.
W poniedziałek po południu, w siedzibie Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) w Moskwie nastąpi przekazanie Polsce zapisów z czarnych skrzynek polskiego Tu-154M. Wcześniej podpisane zostanie stosowne porozumienie w tej sprawie.
Lecą do Moskwy po skrzynki
Będzie tam nasz minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller. Przed wizytą w MAK zostanie on przyjęty w siedzibie rządu Rosji przez wicepremiera Siergieja Iwanowa.
Szef MSWiA podkreślił podczas piątkowej konferencji, że oczekuje, iż przywiezie z Moskwy komplet dokumentów źródłowych, które są niezbędne do pracy polskiej komisji, badającej przyczyny wypadku.
- Część dokumentów jest w Polsce, ale część dokumentacji mają eksperci, którzy uczestniczyli w pracach na miejscu zdarzenia. Więc dokumentacja jest w zasobach komisji rosyjskiej. Stąd to porozumienie, na mocy którego w poniedziałek mam odebrać od strony rosyjskiej stosowne dokumenty - mówił Miller.
Parulski zapowiedział, że on również w niedzielę wybiera się do Moskwy. - Wylatuję na polecenie prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta i zaproszenie strony rosyjskiej - powiedział prokurator. Dodał, że zgodnie z ustaleniami materiały, które zostaną przekazane, ma otrzymać rząd i komisja kierowana przez Millera.
"Ujawnienie stenogramów nie naruszyłoby procedury"
Naczelny prokuratury wojskowej powiedział, że we wtorek prokuratura może się odnieść do ewentualnego ujawnienia zapisu stenogramów, ale zaznaczył, że samo ujawnienie leży w gestii komisji, którą kieruje Miller.
Profesor prawa karnego z Uniwersytetu Warszawskiego Piotr Kruszyński jego zdaniem ujawnienie stenogramów nie byłoby naruszeniem procedury. Powiedział, że działania komisji badającej okoliczności katastrofy i prokuratury wojskowej to dwa odrębne postępowania, a zakazane jest jedynie rozpowszechnianie materiałów ze śledztwa należących do prokuratury i będących w aktach. Natomiast, jak zaznaczył, często zdarza się, że na przykład dziennikarze piszą o faktach dotyczących śledztwa, ale niebędących materiałem prokuratury.
Sceptycznie do zapowiedzi ujawnienia całości zapisów odniósł się natomiast sekretarz Krajowej Rady Lotnictwa Tomasz Hypki. - Mogłyby zostać ujawnione dane wrażliwe - osobiste rozmowy załogi, ale także tajemnice państwowe lub producenta samolotu. Inny powód, dla którego tych zapisów się nie ujawnia, wiąże się ze śledztwem prowadzonym równolegle do badania okoliczności wypadku, pewnych danych się nie ujawnia, by uniemożliwić matactwo w postępowaniu prokuratorskim - powiedział.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24