Stanisław Soyka, wokalista, pianista, skrzypek, kompozytor i aranżer, odszedł nagle, tuż przed swoim planowanym występem na Top of the Top Sopot Festival. W czwartek wieczorem artysta miał się pojawić na scenie podczas finałowego koncertu "Orkiestra mistrzów". Z powodu jego śmierci przerwano transmisję telewizyjną z festiwalu.
Soyka łączył jazz, pop, soul, poezję śpiewaną i muzykę klasyczną, a jego charakterystyczny głos i emocjonalny sposób interpretacji sprawiły, że zyskał miano jednego z najwybitniejszych interpretatorów polskiej piosenki.
"Mrozu": kiedy wszedł na scenę, cała publika rozbłysła
- To była wyjątkowa chwila i ogromny zaszczyt, dzielić scenę z takim geniuszem muzyki, jak Stanisław Soyka - mówił w programie "Tak jest" Łukasz Mróz "Mrozu", muzyk, producent, kompozytor, który wspominał tegoroczny wspólny występ z Soyką w Krakowie przy okazji Męskiego Grania. - Dzielić scenę z mistrzem, to było coś pięknego. Kiedy (Soyka) wszedł na scenę, cała publika rozbłysła, poczuliśmy coś więcej wtedy, to było coś mistycznego - mówił "Mrozu".
Łukasz Mróz mówił, że Soyka jest mu bliski, jeśli chodzi o jego inspiracje. - To jest jazz, to jest muzyka soul, blues - wymieniał.
"Mrozu" stwierdził, że śmierć Soyki jest "ogromną stratą dla polskiej muzyki". - I ogromny to był przywilej razem z panem Stanisławem spotkać się na scenie - dodał rozmówca programu "Tak jest". Stwierdził też, że młodzi artyści mogą się uczyć od Soyki etyki pracy i podejścia po pisania tekstów.
Wrona: niósł w swojej twórczości i w swoim życiu bardzo pozytywny przekaz
Dziennikarz muzyczny Hirek Wrona mówił, że "Stasiu niósł w swojej twórczości i w swoim życiu bardzo pozytywny przekaz, w którym było mnóstwo miłości i zaufania do innych ludzi, przyjaźni i ciepła".
- Spędziliśmy mnóstwo czasu, rozmawiając o muzyce, chłonąłem każdą jego opinię, ponieważ on wiedział bardzo dużo, był bardzo wykształconym muzykiem, potrafił grać na wielu instrumentach - powiedział Wrona i przypomniał słowa Wojciecha Karolaka, że "uwielbiał grać ze Stasiem, bo chwyta on wszystko w locie, jemu nie trzeba dwa razy tłumaczyć".
- Dlaczego to jest jeszcze taki trudny moment dla mnie. Dlatego, że Stasiu był tylko rok ode mnie starszy (...) Przychodzi taki moment, kiedy "kostucha" zabiera nas na tę łódkę i przypływamy na drugi brzeg Styksu. Człowiek niby jest oswojony z taką myślą, pogodzony z tym, że każdego to spotka, ale jednak przychodzi taka chwila refleksji, że jeszcze tyle mogę zrobić w życiu - mówił Wrona. - To też taka refleksja, która budzi w człowieku mnóstwo pokory - dodał.
Strug: to było w nim absolutnie cudowne
Adam Strug, autor piosenek, poeta i kompozytor, wspominając Stanisława Soykę powiedział, że są "takie osobowości, których strata powoduje dziurę nie do załatania". - Stanisław siadał do fortepianu i z nieba spływały harmonie, absolutnie cudowne harmonizacje, przestrzenna wyobraźnia kompozytorska, która dana jest niewielu - mówił.
- Owszem, jest bardzo wielu pianistów, którzy mają biegłość, mają technikę, ale tu trzeba jeszcze mieć ową iskrę i on ją niewątpliwie miał - przekonywał Strug.
Kompozytor wspomniał też sytuację, gdy w ramach "Akademii Kolberga" zestawiono Stanisława Soykę ze skrzypkiem Piotrem Gacą, muzykantem ludowym. - I co się okazało? Stanisław natychmiast wychodzi z bryczki, siada obok niego i idzie za Piotrem. Żadnego dystansu, gwiazdorzenia, było w nim to absolutnie cudowne - opowiadał.
Strug zwrócił uwagę na międzynarodowy poziom artysty. - Gdyby pierwszym językiem Stanisława Soyki był angielski, chociaż jego angielski był świetny, siedziałby gdzieś między (Erikiem) Claptonem a Eltonem Johnem, myślę, że natychmiast (…) nie wiem, czy miał tego typu ambicje, czy nie. Myślę, że jako muzyk był spełniony także przez swoją wszechstronność - ocenił.
- To był poważny zawodnik, jednocześnie bardzo ciepły, otwarty, mimo klasy muzycznej, którą prezentował, znający swoje miejsce w szeregu - dodał Strug.
Jak podkreślił, Soyka "nie unikał ciemnego wiersza, trudnych treści, ale w jego twórczości było jasno". - Stasiu, jeśli słyszysz, daj znak - zakończył.
Autorka/Autor: tas, os/tok
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Andrzej Jackowski