Czym innym jest ktoś, kto jest ciągle w sieci postkomunistycznej, a czymś innym ktoś, kto bardzo wcześnie związał się z obozem postulującym dekomunizację i lustrację - stwierdził Andrzej Zybertowicz. Argumentował w ten sposób powołanie do Trybunału Konstytucyjnego Stanisława Piotrowicza, prokuratora stanu wojennego. - Wolałbym, żeby PiS dysponowało mniej kontrowersyjnymi postaciami - przyznał jednak doradca prezydenta.
21 listopada Sejm wybrał głosami Zjednoczonej Prawicy zgłoszonych przez PiS: Stanisława Piotrowicza, Krystynę Pawłowicz i Jakuba Stelinę na sędziów Trybunału Konstytucyjnego. 5 grudnia prezydent Andrzej Duda przyjął ich ślubowanie. Uroczystość odbyła się w Belwederze za zamkniętymi drzwiami, bez obecności mediów. Kancelaria Prezydenta do dzisiaj nie opublikowała zdjęć z tego wydarzenia.
Piotrowicz w PRL należał do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. W czasach stanu wojennego prokurator Piotrowicz był między innymi autorem aktu oskarżenia przeciwko działaczowi opozycji Antoniemu Pikulowi oskarżonemu o kolportaż wydawnictw w tak zwanym drugim obiegu.
"Wołałbym, żeby PiS dysponowało mniej kontrowersyjnymi postaciami"
O powołanie Piotrowicza do TK był pytany w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta. - Wolałbym, żeby PiS dysponowało mniej kontrowersyjnymi postaciami - przyznał.
Stwierdził jednak, że Piotrowicz "nie jest kimś, kto dla kariery się pojawił przy PiS-ie z dnia na dzień". - Pamiętam, że był zastępcą koordynatora (służb specjalnych - red.) za czasów pierwszego PiS-u (w 2007 roku - red.) - dodał doradca prezydenta.
Pytany, czy powołanie Piotrowicza do TK nie jest zaprzeczeniem narracji rządzących o dekomunizacji i przejawem hipokryzji, uznał, że "nie całkiem".
- Czym innym jest ktoś, kto jest ciągle w sieci postkomunistycznej, a czym innym ktoś, kto bardzo wcześnie związał się z obozem postulującym dekomunizację i lustrację - stwierdził Zybertowicz.
Autor: ads/adso / Źródło: tvn24