PiS chce niższych emerytur dla wszystkich, którzy choćby jeden dzień przepracowali dla służb totalitarnego państwa. A my pytamy, dlaczego nie dla tych, którzy w imieniu tamtego państwa sądzili albo oskarżali, jak na przykład były PRL-owski prokurator z długim stażem i na wysokim stanowisku Stanisław Piotrowicz? Dziś to poseł PiS i twarz "dobrej zmiany", najbardziej widoczna w walce z Trybunałem Konstytucyjnym. Materiał magazynu "Czarno na białym".
Stanisław Piotrowicz, który w stanie wojennym był prokuratorem, dziś z trybuny sejmowej potrafi krzyczeć "precz z komuną". Jako poseł PiS jest bezkompromisowy w walce o Trybunał Konstytucyjny, ale już nie tak stanowczy w walce z przywilejami byłych funkcjonariuszy komunistycznego reżimu.
- Uważam, że krzywdy trzeba naprawiać - tak 64-letni Stanisław Piotrowicz mówi o przygotowanej przez PIS ustawie dezubekizacyjnej. Tylko, że takim osobom jak on - byłym PRL-owskim prokuratorom - nie obniża ona emerytury. Jak mówi, trzeba ją obniżyć wszystkim tym, którzy działali na szkodę państwa i narodu polskiego. Pytany przez reportera "Czarno na białym", czy jemu również, odpiera, że nie jest prokuratorem od 11 lat. Po drugie - dodaje - "nie działał na szkodę państwa i narodu polskiego". Zaprzecza, by oskarżał jednego z opozycjonistów o kolportaż ulotek. Co innego pokazują jednak akta Piotrowicza, które reporter "Czarno na białym" znalazł w IPN.
Wynika z nich, że to dzisiejszy poseł PiS podpisał się pod aktem oskarżenia przeciwko Antoniemu Pikulowi. Działacz Solidarności został oskarżony w stanie wojennym o nielegalne rozprowadzanie ulotek. Pikul przesiedział w areszcie trzy miesiące. Groziły mu trzy lata. Ostatecznie nie został skazany, a Piotrowicza rzeczywiście nie było na samym procesie. Z Pikulem spotkał się wcześniej - w areszcie. - Przyjechał jako prokurator, żeby mi przedstawić materiały, które były zgromadzone w mojej sprawie - mówi Pikul. - W tamtym czasie ponosiłem większe ryzyko pomagając tym, którzy roznosili ulotki, niż ci, którzy te ulotki roznosili - mówił Piotrowicz w "Piaskiem po oczach". Pikul odnosząc się do tych słów powiedział: - Ja mogę tylko milczeć.
Poseł PiS Wojciech Skurkiewicz pytany, dlaczego nowa ustawa emerytalna niczego nie zmienia w sytuacji prokuratorów z PRL, mówi: - Ale to nie wyklucza tej kwestii w przyszłości. Bo ci, którzy w tym szeroko rozumianym wymiarze sprawiedliwości przysłużyli się słusznie minionej władzy PRL-owskiej, myślę, że też powinni mieć ograniczane te uposażenia.
Skurkiewicz tłumaczy jednak, że Piotrowicz "był nie tyle prokuratorem, co kimś tam niższym w hierarchii prokuratorskiej i wykonywał jakieś tam działania, które zostały mu zlecone przez prokuratora prowadzącego".
Należał do egzekutywy PZPR
Jak zauważa mecenas Jacek Kondracki, Piotrowicz pełnił bardzo wysoką funkcję. W momencie, gdy powstał akt oskarżenia przeciwko Antoniemu Pikulowi, był wiceprokuratorem rejonowym. - Ci, którzy byli w Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, to byli w tym aparacie opresyjnym osobami szczególnego zaufania. To oni zajmowali się sprawami istotnymi z punktu widzenia interesów państwa. Takimi były sprawy z dekretu o stanie wojennym - mówił mecenas. Jak wynika z akt paszportowych IPN, Piotrowicz był w PZPR. Należał nawet do egzekutywy tej partii w prokuraturze wojewódzkiej i rejonowej w Krośnie. - Wpisywał się w system nomenklatury służbowej służącej ochronie interesów komunistycznego państwa, ale więcej - na pewno czerpał korzyści z tego powodu - mówi Jan Rulewski, senator PO, były działacz "Solidarności" w stanie wojennym internowany, w więzieniu spędził 6,5 roku. - To prokuratorzy byli zbrojnym ramieniem władzy totalitarnej - dodaje wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz.
"Nie ma żadnych dokumentów, iżby współpracował z opozycją"
W "Jeden na jeden" w TVN24 Piotrowicz tłumaczył, że niósł pomoc tym, którzy byli niesłusznie represjonowani. Do dziś nie przedstawił jednak dowodów na swoją bohaterską postawę.
- Nie ma żadnych dokumentów, iżby współpracował z opozycją. Zatem można przyjąć - w ślad za autorami tej ustawy - że stanowił ten korpus ciemiężycielski wolnej Polski - mówi Rulewski. Nie ma wątpliwości, dlaczego ustawa nie dotyczy takich ludzi jak Piotrowicz. - Chodzi o to, że PiS kalkuje zasadę ujętą w okresie PRL: PiS-u będziemy bronić, jego kolegów, członków będziemy bronić jak niepodległości.
Autor: js/mtom / Źródło: tvn24