Odpowiedzialny za sądy wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak tłumaczył na czwartkowym posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości status rzeczników dyscyplinarnych dla sędziów. W tym czasie poseł PiS Stanisław Piotrowicz rozmawiał przez telefon. Mikrofon uchwycił, że zwraca się do "pani prezes" i że wymiana zdań dotyczy "ustawy". Pytany, kim jest "pani prezes", przewodniczący komisji odparł, że chodziło o jego żonę.
Stanisław Piotrowicz osłaniał telefon ręką, ale nie wyłączył sejmowego mikrofonu. Dlatego posłowie uczestniczący w komisji oraz widzowie oglądający w internecie transmisję z posiedzenia mogli usłyszeć fragmenty telefonicznej rozmowy przewodniczącego sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka z "panią prezes". Dotyczyła ona "ustawy".
Wyraźnie padają słowa: "ustawy", "w tym projekcie". Słychać też, jak Piotrowicz próbuje zakończyć rozmowę. - Pani... pani prezes, muszę kończyć, bo muszę dalej kontynuować - mówi.
Słyszalny jest też damski głos z telefonu, ale zrozumiałe jest tylko jedno słowo: "prokuraturze".
"Prezes domowy"
Piotrowicz pytany później w Sejmie przez reportera TVN24 Radomira Wita, z jaką "panią prezes" rozmawiał, odparł: - Zwyczajowo różnie zwracam się do swojej żony, czasami pieszczotliwie powiem tak, bo jest moim prezesem domowym.
- Wie pan, czasami się powie do żony "szefowa" i tak dalej, rozmaicie - dodał poseł PiS.
Dziesięć godzin burzliwej debaty
- mają przyspieszyć wybór nowego pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, nawet gdy wszystkie stanowiska sędziowskie w tym sądzie nie zostaną obsadzone;
- obniżają wymagania dla kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego;
- dają nowej Krajowej Radzie Sądownictwa możliwość uznaniowego opiniowania kandydatów;
- czynią nieskuteczną możliwość odwołania się od opinii KRS przez odrzuconych kandydatów do Sądu Najwyższego;
- likwidują obowiązek kworum na zgromadzeniach sędziowskich w sądach powszechnych;
- ograniczają możliwość odwołania się przez sędziów od decyzji prezesów sądów o przydziale obowiązków.
Autor: jp//now / Źródło: tvn24.pl