Sejm zgodził się na przedłużenie o 60 dni stanu wyjątkowego przy granicy z Białorusią, co oznacza, że na granicę nie mogą się również dostać przedstawiciele takich organizacji jak Caritas. - Pokładam nadzieję w panu Bogu, że natchnie ludzi dobrej woli, że wszystkie dzieci, wszyscy ludzie, którzy cierpią, będą bezpieczni - mówił w TVN24 w piątek franciszkanin ojciec Cordian Szwarc, zastępca dyrektora Caritas Polska.
W poniedziałek przed placówką Straży Granicznej w Michałowie na Podlasiu przebywało ponad 20 migrantów, w tym kobiety oraz ośmioro dzieci. W środę rzeczniczka prasowa Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej Katarzyna Zdanowicz przekazała, że wobec migrantów "zastosowano procedurę zgodnie z rozporządzeniem". Na pytanie, czy to oznacza, że zostali wywiezieni z powrotem na granicę, Zdanowicz odparła: - Tak, zostali doprowadzeni do linii granicy i teraz znajdują się na Białorusi.
W czwartek Sejm zgodził się na przedłużenie o 60 dni stanu wyjątkowego, który obowiązuje w części województwa podlaskiego oraz lubelskiego. Ostatecznie za tym rozwiązaniem głosowało 237 posłów, 179 było przeciw, zaś 31 wstrzymało się od głosu.
Caritas nie może dostać się na terytorium objęte stanem wyjątkowym
Franciszkanin Kordian Szwarc w piątek w rozmowie z TVN24 zaznaczył, że wszystkie organizacje, w tym Caritas, nie dostały pozwolenia na wjechanie na terytorium, gdzie obowiązuje stan wyjątkowy, i udzielanie pomocy.
Dodał, że Caritas dostarcza pomoc do ośrodków zamkniętych, do których kierowanie są migranci. Wyjaśnił, że przygotowane pakiety, dla osób zziębniętych w lesie, "dzięki którym będzie możliwe udzielenie natychmiastowej pomocy takiej osobie znalezionej gdziekolwiek".
- Jedziemy tam na miejsce i chcemy zorganizować spotkanie ze wspólnotami katolickimi, że gdyby jakakolwiek pomoc była potrzebna, to Caritas Polska służy wsparciem każdej osobie, która można udzielić pomocy tam na miejscu, gdzie my nie możemy wjechać - mówił.
Ksiądz: wszelkie służby to są ludzie
Na pytanie, czy jest nadzieja na to, że władze dopuszczą na miejsce organizacje takie jak Cartias, duchowny odpowiedział, że "wszelkie służby to są ludzie". - Mam nadzieję, że ta pomoc jest udzielana rzeczywiście tym, którzy tej pomocy potrzebują - mówił.
- Mam z tyłu napis nadzieja, bo pokładam nadzieję w panu Bogu, że natchnie ludzi dobrej woli, że wszystkie dzieci, wszyscy ludzie, którzy cierpią, będą bezpieczni. Jest jeszcze obok wszystkiego ta pilna i nagląca potrzeba, ponieważ mamy osoby w ośrodkach strzeżonych, w ośrodkach otwartych, gdzie również codziennie przebywają osoby, tych osób przybywa i tutaj działając w granicach prawa przez cały czas jesteśmy w kontakcie, wysyłamy wszelkie rzeczy, które są potrzebne - mówił.
Jego zdaniem ważne jest, aby docelowo te osoby "jak najszybciej wyszły" z tych ośrodków i "poczuły się w Polsce jak w domu". - To jest cały proces wychodzenia z tego kryzysu, w którym te osoby znalazły się często nie z własnej winy - wyjaśniał.
- Ten problem na pewno nie będzie malał, tylko będzie wzrastał i my staramy się, aby każda osoba i instytucja, która zwraca się do Caritas Polska, żeby otrzymała pomoc - zaznaczył. Zaapelował, aby zwracać się do Caritas o pomoc, bo "każde życie jest ważne".
Źródło: TVN24