Nago i po dwóch butelkach wina – tak Janusz Palikot wyobraża sobie przeprowadzanie z nim wywiadów, napisała "Rzeczpospolita". Jak twierdzi gazeta, sms o takiej treści wysłał poseł dziennikarkom "Rz", które chciały umówić się z nim na rozmowę.
Poseł PO postanowił rozliczyć się przed końcem roku ze swoich grzechów na blogu. Wśród tych najcięższych wymienił brak czasu dla najbliższych, niewypitą wódkę z Krzysztofem Cugowskim i zbytnie atakowanie prezydenta Lecha Kaczyńskiego zamiast jego brata Jarosława. Czy to kompletna lista przewin kontrowersyjnego polityka?
"Przy wyznawaniu win zapomniał dodać, w jaki sposób potraktował ostatnio nasze redakcyjne koleżanki Elizę Olczyk i Bernadetę Waszkielewicz" - piszą dziennikarze "Rzeczpospolitej".
Jak Palikot umawiał się na rozmowę
Według relacji opisanej w dzienniku, dziennikarki „Rz” próbowały przez kilka dni umówić się na wywiad z Januszem Palikotem. Wprawił je w zdziwienie, gdy zastrzegł już na samym początku, że na rozmowę zgadza się tylko pod warunkiem, że będą rozmawiać o jego złym charakterze. W końcu po długich perturbacjach dziennikarzom udało się ustalić termin rozmowy, która miała się odbyć w sejmowej restauracji Hawełka.
"Ale nago i po dwu butelkach wina”. Palikot
Jedna z dziennikarek postanowiła potwierdzić termin. Napisała więc do polityka sms-a, że będą czekać w czwartek koło godziny 17. Na to Palikot odpisał: „Ale nago i po dwu butelkach wina”.
Reporterki „Rzeczpospolitej”, mimo wszystko stawiły się na umówione spotkanie, jednak sam Palikot nie przyszedł, bo - jak tłumaczył - zaspał. W związku z tym wywiad się nie odbył.
Poseł pod wpływem?
– Poseł Palikot nie pierwszy raz nie trzyma standardów – uważa Paweł Kowal (PiS). – W takich sytuacjach mam najprostszą radę: zawsze warto pisać i robić takie rzeczy, których nie będzie się wstydziła mama i nasze dzieci.
W takich sytuacjach mam najprostszą radę: zawsze warto pisać i robić takie rzeczy, których nie będzie się wstydziła mama i nasze dzieci. Kowal
Ostrzejszy w ocenie jest inny polityk PiS Zbigniew Girzyński. – O pośle Palikocie mam jak najgorsze zdanie. Miałem kiedyś okazję ostro zetrzeć się z nim podczas sejmowej debaty i jestem przekonany, że występował wówczas pod wpływem alkoholu. Prawdopodobnie takie sms-y rozsyła właśnie, gdy jest pod wpływem – mówi „Rz”.
Koledzy partyjni Janusza Palikota nie są zbyt chętni do oceniania jego wyskoku. – Przyrzekłem sobie nie komentować żadnych spraw związanych z blogiem pana posła ani innych podobnych historii – mówi Andrzej Czuma z Platformy. – Zresztą nigdy nie wiadomo, czy to był naprawdę sms od pana posła.
Na informację, że wiadomość została wysłana z numeru telefonu Janusza Palikota, Czuma odpowiada: – Mój syn jest informatykiem i wiem, że dzisiaj można robić bardzo różne dziwne rzeczy, niekoniecznie za wiedzą właściciela telefonu.
Po prostu lubi się spoufalać Mężydlo
Na pewno przesadził
– Nie wiem, jak Janusz Palikot odnosi się do kobiet. Do tej pory nie słyszałem żadnych zarzutów pod jego adresem w tej materii – komentuje całe zajście poseł PO Antoni Mężydło. Pytany o sms-a odpowiada: – Myślę, że to był żart ze strony pana posła. Chociaż rzeczywiście przesadził.
Zdaniem Mężydły Palikotowi może się wydawać, że przyjaźni się z wszystkimi dziennikarzami, i dlatego czasem na zbyt wiele sobie pozwala. – Po prostu lubi się spoufalać – tłumaczy kolegę.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24