W środę wieczorem w Sejmie odbyło się wysłuchanie informacji z działalności nowej Krajowej Rady Sądownictwa w 2018 roku. - Okazuje się, że mamy do czynienia ze zniszczeniem instytucji, która stoi na straży niezależności i niezawisłości sądownictwa - mówił poseł Arkadiusz Myrcha z klubu Platforma Obywatelska-Koalicja Obywatelska.
Prezentację informacji z działalności nowej Krajowej Rady Sądownictwa wybranej przez polityków w 2018 roku rozpoczął jej przewodniczący, sędzia Leszek Mazur. Zwracał uwagę, że miniony rok był pierwszym rokiem działania KRS w nowym składzie, przy czym pierwsze cztery miesiące 2018 roku działała jeszcze KRS w poprzednim składzie.
Mazur wskazywał, że w zeszłym roku odbyło się 17 posiedzeń Rady, podczas których zajmowano się w sumie 1202 kandydaturami na stanowisko sędziów lub asesorów.
Poinformował, że ostatecznie przedstawiono prezydentowi wnioski o powołanie 322 sędziów lub asesorów, w tym 168 kobiet i 154 mężczyzn. Najwięcej - 166 wniosków dotyczyło powołań do sądów okręgowych.
Szef KRS przypominał także, że jedną z kompetencji Rady jest opiniowanie projektów aktów normatywnych, jeżeli mają związek z funkcjonowaniem sądownictwa.
Smoliński: informacja z działalności KRS jest rzetelna
Następnie pięciominutowe wystąpienia mieli przedstawiciele klubów parlamentarnych.
Kazimierz Smoliński z PiS ocenił, że informacja zaprezentowana przez sędziego Mazura "jest rzetelna, jeżeli chodzi o jej zakres". W ocenie Smolińskiego dobrze, że w składzie KRS znajdują się obecnie sędziowie sądów rejonowych. - Wcześniej ta praktyka nie była stosowana - mówił. - Dobrze też, że do zawodu sędziowskiego coraz więcej zgłasza się chętnych spoza bezpośrednio zawodu sędziowskiego - zaznaczył.
Dodał, że są to adwokaci i radcowie prawni, a także prokuratorzy.
Poinformował, że "klub PiS pozytywnie opiniuje informacje o działalności KRS".
"To nie było kolejny normalny rok rady, to był rok rewolucyjny"
Arkadiusz Myrcha z klubu PO-KO stwierdził, że "jak się czyta to sprawozdanie, to można odnieść wrażenie, że to był kolejny normalny rok Rady".
- To nie było kolejny normalny rok, to był rok rewolucyjny, który doprowadził do największego w historii tej instytucji kryzysu. Bo właśnie przeforsowane przez PiS rozwiązania doprowadziły do tego kryzysu - stwierdził.
- Okazuje się, że mamy do czynienia ze zniszczeniem instytucji, która stoi na straży niezależności i niezawisłości sądownictwa. Pytanie, czy to jest wypadek przy pracy, czy ten cel przyświecał państwu od samego początku - zwrócił się do przedstawicieli obozu rządowego.
Krzysztof Paszyk z PSL stwierdził, że "KRS stwarza pozory, że działa zgodnie ze standardami".
- Działalność Rady uwłacza profesjonalnym standardom i to jest niestety przykra konstatacja - ocenił.
Dodał, że w jego opinii decyzje obecnej Rady zależą od subiektywnych ocen jej poszczególnych członków, a nie analizy kandydatów wedle obiektywnych kryteriów. - Osoby, które same zgłaszają swoje kandydatury, opiniują osoby na stanowiska sędziowskie, a statystyki są zatrważające, bowiem okazuje się, że brakuje sędziów, brakuje asesorów, brakuje referendarzy - powiedział Paszyk.
"Ostatnie słowo miał tu NSA"
Leszek Mazur został także zapytany, czy zostanie ujawniona lista podpisów pod kandydaturami do nowej KRS. Usłyszał od szefa nowej KRS, że dysponentem tych list jest Kancelaria Sejmu.
Leszek Mazur dodał, że "ostatnie słowo do powiedzenia miał tu Naczelny Sąd Administracyjny".
- Orzeczenie sądu kończy sprawę. Stoję na stanowisku, że te listy winny zostać upublicznione. (...) Jednak w pierwszej kolejności powinny zostać zakończone postępowania prowadzone przez prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych i Trybunał Konstytucyjny - zaznaczył.
Autor: mjz//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24