Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości, pozwał posła PO Krzysztofa Brejzę o naruszenie dóbr osobistych. Chodzi o jego wypowiedzi dotyczące sprawy spółki Srebrna. Fragmenty pozwu udostępniła w mediach społecznościowych Dorota Brejza, żona posła. "On nie rozumie demokracji. Nie dorasta do niej" - napisała, komentując pismo kancelarii prawnej reprezentującej Kaczyńskiego.
"Krzysztof Brejza został zaszczycony pozwem od prezesa o naruszenie dóbr osobistych, gdyż powiedział, że ten mógł popełnić przestępstwo w sprawie Srebrnej" - napisała na Twitterze adwokat Dorota Brejza, która ma bronić męża w sprawie z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.
Udostępniając fragmenty pozwu, Dorota Brejza napisała, że kancelaria Jarosława Kaczyńskiego "w kilku punktach tłumaczy, że oszustwa [w sprawie Srebrnej - przyp. red.] nie było".
.@KrzysztofBrejza został zaszczycony pozwem od prezesa o nar.dóbr os.,gdyż powiedział,że ten mógł popełnić przest. w sprawie #Srebrna.Kanc.JK w kilku pkt tłumaczy,że oszustwa nie było.Dlaczego prok.Śpiewak kierując się tymi oczywistymi wytycznymi nie odmawia wszczęcia śledztwa? pic.twitter.com/qZNRoFVeks
— Dorota Brejza (@Dorota_Brejza) 9 czerwca 2019
"On nie rozumie do demokracji"
"Nikt nie odbiera pozwanemu prawa do kierowania do prokuratury nawet najbardziej niemądrych, niedorzecznych interpretacji karnoprawnych w ramach zawiadomienia o przestępstwie i na forum postępowania karnego" - czytamy w piśmie kancelarii reprezentującej prezesa PiS.
"Od tego właśnie jest prokuratura, aby takie interpretacje zweryfikować i wyciągnąć z tej weryfikacji odpowiednie wnioski procesowe" - argumentują autorzy dokumentu.
"Natomiast składanie zawiadomień do prokuratury (a pozwany nawet poprzedził złożenie konferencją i ulotkami) nie uprawnia do jednoczesnego nagłaśniania takich wydarzeń i publicznej prezentacji zawiadomień lub informacji o zawiadomieniach. W żadnym razie nie można tego usprawiedliwiać 'sprawozdawczością' z działalności publicznej" - piszą dalej reprezentanci Kaczyńskiego.
Te fragmenty pozwu skomentowała Dorota Brejza, pisząc: "Oho! Robi się ciekawie! J. Kaczyński w pozwie przeciwko Krzysztofowi Brejzie nie odbiera mu prawa do kierowania zawiadomień do prokuratury (uff). Ale jednocześnie ocenia, że niedopuszczalne jest nagłaśnianie tego i informowanie opinii publicznej".
"Pamiętajcie jedno. Możecie sobie zgłaszać różne rzeczy do prokuratury. Ona się tym zajmie. Ale nie możecie tego upubliczniać. To pisze sam Jarosław Kaczyński w pozwie. To tak na przyszłość. Ku pamięci. On nie rozumie demokracji. Nie dorasta do niej" - dodała.
Pamiętajcie jedno. Możecie sobie zgłaszać różne rzeczy do prokuratury. Ona się tym zajmie. Ale nie możecie tego upubliczniać. To pisze sam Jarosław Kaczyński w pozwie przeciwko @KrzysztofBrejza. To tak na przyszłość. Ku pamięci.
— Dorota Brejza (@Dorota_Brejza) 9 czerwca 2019
On nie rozumie demokracji. Nie dorasta do niej. pic.twitter.com/nSct1SYXsI
"Jego uraża pytanie"
Brejza zamieściła również na Twitterze fragmenty własnej odpowiedzi na pozew. Cytuje w niej między innymi wypowiedzi swojego męża dotyczące sprawy Srebrnej.
"Jarosław Kaczyński pozywa Krzysztofa Brejzę za udział w konferencji i stawianie pytań w sprawie #Srebrna. Ten sam człowiek, który swoich oponentów wyzywa od zdradzieckich mord, kanalii, zarzuca udział w śmierci brata, mówi o ojkofobach i elementach animalnych. Jego uraża pytanie" - napisała Brejza w poście na Twitterze, w którym zamieściła fragmenty odpowiedzi na pozew.
Jarosław Kaczyński pozywa @KrzysztofBrejza za udział w konferencji i stawianie pytań w sprawie #Srebrna. Ten sam człowiek, który swoich oponentów wyzywa od zdradzieckich mord, kanalii, zarzuca udział w śmierci brata, mówi o ojkofobach i elementach animalnych. Jego uraża pytanie. pic.twitter.com/uerif5btrj
— Dorota Brejza (@Dorota_Brejza) 10 czerwca 2019
Taśmy Kaczyńskiego
Budowa, o której mowa w opublikowanym pod koniec stycznia stenogramie - jak podawała "GW" - miała być sfinansowana z kredytu udzielonego przez bank Pekao SA w wysokości do 300 milionów euro, czyli około 1,3 miliarda złotych. W biurowcu miałyby się mieścić między innymi apartamenty, hotel i siedziba fundacji Instytutu imienia Lecha Kaczyńskiego.
"Wyborcza" napisała, że Kaczyński 20 razy spotykał się w centrali partii z austriackim biznesmenem, który miał w imieniu spółki Srebrna zbudować biurowiec.
W jednej z rozmów, według informacji "GW", brał udział prezes Pekao SA Michał Krupiński.
Autor: mart//now / Źródło: tvn24.pl, Gazeta Wyborcza