Sąd Apelacyjny w Krakowie przedłużył areszt wobec Roberta J., który jest oskarżony o brutalne zamordowanie w 1998 roku Katarzyny Z. Mężczyzna, decyzją sądu, ma pozostać w areszcie do 15 września. Decyzja jest nieprawomocna. Wyrok miał zapaść w połowie lipca, jednak z powodu niedokończonych mów końcowych termin został przełożony. Na przełom sierpnia i września zaplanowane są jeszcze trzy rozprawy.
Pod koniec 1998 roku w Krakowie została zamordowana 23-letnia Katarzyna Z., studentka religioznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Po dokonaniu morderstwa sprawca miał zdjąć z niej skórę i obciąć kończyny - stąd medialne określenie tej zbrodni mianem sprawy "Skóry". Ciało kobiety znaleziono na początku 1999 roku w Wiśle. Po 18 latach śledztwa policjanci aresztowali Roberta J. Mężczyzna usłyszał zarzuty i zimą 2020 roku usiadł na ławie oskarżonych.
Przedłużony areszt i zapowiedź wyroku
W poniedziałek Sąd Apelacyjny w Krakowie zadecydował o przedłużeniu aresztu Roberta J., oskarżonego w tak zwanej sprawie "Skóry", do 15 września. - Na tym etapie jest to decyzja pierwszej instancji. Zarówno obrońca i oskarżony, jak i prokuratura, mogą się od niej odwołać w terminie do siedmiu dni od 25 lipca - powiedział dziennikarzowi tvn24.pl sędzia Tomasz Szymański, rzecznik prasowy do spraw karnych Sądu Apelacyjnego w Krakowie.
Wyrok miał zapaść 15 lipca. Jak się jednak okazało, "z uwagi na nieukończenie wygłaszania mów końcowych stron na terminach rozprawy w dniach 24 czerwca, 13 lipca i 14 lipca" sąd wyznaczył kolejne terminy rozpraw. Odbędą się one 29 sierpnia, 30 sierpnia i 5 września - podczas nich nadal odbierane będą głosy końcowe stron.
Choć proces jest niejawny, na ogłoszenie wyroku zaproszeni zostaną dziennikarze. Robertowi J., oskarżonemu o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, grozi dożywocie. Mężczyzna nie przyznał się do winy.
Prokuratura: podawał silne leki, dusił łańcuchem, bił i kopał
Jak informowała prokuratura po pierwszej rozprawie, Robert J. miał Katarzynę torturować i maltretować psychicznie, podając jej "leki psychotyczne, przeciwlękowe oraz środki zawierające chlorek potasu", dusząc łańcuchem oraz kopiąc i bijąc sztangą do ćwiczeń kulturystycznych.
Sprawa "Skóry" to jedna z największych zagadek w historii polskiej kryminalistyki. Historię zbrodni badali między innymi dziennikarze "Superwizjera" TVN Michał Fuja i Piotr Litka. Reporterzy rozmawiali między innymi ze znajomymi Roberta J., pytali też jego samego o to, dlaczego przychodzi na grób zamordowanej kobiety. - To nie jest przestępstwo - odpowiadał.
Dziennikarze dowiedzieli się, że oskarżony był osobą bardzo religijną, pracował w szpitalnym prosektorium, a w latach 80. był zatrudniony w Instytucie Zoologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Mógł tam obserwować na żywo proces skórowania zwierzęcych zwłok.
Archiwum X
Do zatrzymania mężczyzny doszło dzięki wysiłkom policjantów z Archiwum X. Śledczy przyznawali, że Robert J. był podejrzany niemal od samego początku, jednak z powodu braku dowodów nie mogli go zatrzymać.
- Pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sprawcy tej brutalnej zbrodni będzie możliwe dzięki wyjątkowo wytężonej pracy prokuratorów prowadzących to postępowanie oraz funkcjonariuszy policji, jak również biegłych powołanych do opiniowania w tej sprawie. Musieli się oni zmierzyć z przestępczym działaniem, które dotąd było nieznane polskiej i zagranicznej kryminalistyce - powiedziała w 2017 roku Beata Marczak, zastępczyni prokuratora generalnego.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24