To się nie mieści w kategoriach prawniczego warsztatu - powiedział na antenie TVN24 profesor Maciej Gutowski, adwokat, UAM, komentując wydanie orzeczenia przez nieuznawaną Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego w sprawie Mariusza Kamińskiego, na podstawie kserokopii akt. Grażyna Kopińska, ekspertka ds. przejrzystości życia publicznego i współpracowniczka Fundacji Batorego stwierdziła, że mówienie iż Wąsik i Kamiński zostali "skazani za walkę z korupcją jest po prostu fałszywe z gruntu". Według gości TVN24 prezydent mógłby dokonać ponownego ułaskawienia skazanych.
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w Sądzie Najwyższym uchyliła postanowienie marszałka Sejmu w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia mandatu Mariusza Kamińskiego. Wcześniej podjęła taką samą decyzję wobec Macieja Wąsika. W izbie tej - niebędącej niezawisłym i bezstronnym sądem, jak uznał Trybunału Sprawiedliwości UE - nie ma oryginalnych akt sprawy Kamińskiego. Te są w Izbie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych.
Na stronie Sądu Najwyższego pojawił się komunikat wskazujący, że skład orzekający wydał decyzję na podstawie kserokopii. Rzecznik Sądu Najwyższego Aleksander Stępkowski, przewodniczący składu orzekającego, powiedział, że nie wie, kto skopiował akta, równocześnie przekonywał jednak, że skład "dysponował całością materiału w tej sprawie, można powiedzieć z naddatkiem".
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nieuznawana izba Sądu Najwyższego zdecydowała w sprawie mandatu Mariusza Kamińskiego
Gutowski: to się nie mieści w kategoriach prawniczego warsztatu
Sprawę skomentował na antenie TVN24 profesor Maciej Gutowski, adwokat, UAM. Jak mówił, "dla zwykłego śmiertelnika" użycie kserokopii może nie mieć znaczenia, "ale gdy prawnik dotknie tej sprawy, to wie, że kserokopia nie jest dowodem". - Nie stanowi dokumentu - zaznaczył.
Stwierdził, że jest "mnóstwo orzeczeń sądowych", które stwierdzają, że do kserokopii "nie można stosować reguł dotyczących dokumentów urzędowych". - Traktujemy kserokopię jako wiadomość, że takie coś mogło mieć miejsce, ale musimy wziąć pod uwagę możliwość manipulacji - dodał.
- I teraz Sąd Najwyższy na niby, czyli Izba Kontroli (Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych - red.) miałaby orzec na podstawie kserokopii przedłożonych przez pełnomocnika strony. Dla prawnika to jest po prostu niewybaczalne i niewyobrażalne. To się nie mieści w kategoriach prawniczego warsztatu - powiedział Gutowski.
Kopińska: nie zostali skazani za walkę z korupcją, tylko za nadużycie władzy
Szef Gabinetu Prezydenta Marcin Mastalerek przekazał na antenie TVN24, że jeśli Wąsik i Kamiński trafią do zakładu karnego, to Andrzej Duda rozważy "wysłanie do międzynarodowych instytucji informacji o tym, że w Polsce są więźniowie polityczni".
Zostali skazani przez warszawski sąd okręgowy 20 grudnia na dwa lata pozbawienia wolności i pięcioletni zakaz pełnienia funkcji publicznych w związku z działaniami operacyjnymi w tzw. aferze gruntowej. Politycy PiS bronili działań skazanych argumentując, że walczyli oni w ten sposób z korupcją.
- Czynności podejmowane przez oskarżonych były nie tylko działaniami bezprawnymi (...) Nie były to działania zmierzające do wykrycia przestępstw, lecz kreujące to przestępstwo - mówiła sędzia Anna Bator-Ciesielska, ogłaszając wyrok warszawskiego sądu okręgowego skazujący polityków PiS za nadużycie władzy.
Grażyna Kopińska, ekspertka ds. przejrzystości życia publicznego i współpracowniczka Fundacji Batorego stwierdziła, że "nie mieści mi się w głowie wytłumaczenie takie, że ci dwaj panowie zostali skazani za walkę z korupcją". - Oni zostali skazani za nadużycie władzy. Oni w sytuacji, kiedy nie było podejrzeń, spreparowali dokumenty, sfałszowali dokumenty, wykreowali całkowicie nieistniejącą sprawę po to, żeby zrobić pułapkę na wicepremiera - powiedziała.
- To jest sytuacja, która się w demokratycznym kraju nigdy nie powinna zdarzyć. Skazani są za nadużycie władzy i teraz opowiadanie, że oni są skazani za walkę z korupcją jest po prostu fałszywe z gruntu - dodała.
"Jeśli tę sprawę chciałby prezydent zamknąć, no to musiałby powtórnie wykonać akt łaski"
Wąsik i Kamiński mogli zostać skazani, ponieważ Sąd Najwyższy w Izbie Karnej uchylił w połowie 2023 roku umorzenie ich sprawy, dokonane jeszcze w marcu 2016 roku przez Sąd Okręgowy w Warszawie w związku z zastosowanym przez prezydenta Andrzeja Dudę prawem łaski. Sąd Najwyższy uznał więc, że prezydenckie ułaskawienie z 2015 roku nie było skuteczne, bo zostało zastosowane przed prawomocnym skazaniem i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.
Jak stwierdził profesor Gutowski, "nie da się tym postanowieniem (prezydenta o ułaskawieniu - red.) zablokować toczącego się postępowania karnego". - Jest ono przedwczesne - dodał. - W żaden sposób nie znosi konkretnych, bardzo wyraźnie w ustawie określonych skutków orzeczenia karnego skazującego, czyli tego wyroku pozbawienia wolności i zakazu pełnienia funkcji publicznych. No tego wtedy nie było, nie mógł się do tego odnieść - kontynuował.
Jak stwierdził, "jeśli tę sprawę chciałby prezydent zamknąć, no to musiałby powtórnie wykonać akt łaski i wtedy, tym razem prawidłowo, precyzyjnie określić konsekwencje i wtedy ta sprawa by się zamknęła".
CZYTAJ WIĘCEJ - W PUNKTACH: "Mamy wspólnotę bezprawia". Sprawa Kamińskiego i Wąsika krok po kroku
Grażyna Kopińska, komentując fakt, że skazani politycy nie rozpoczęli jeszcze odbywania kary pozbawienia wolności powiedziała, że inne osoby przebywające w zakładzie karnym "widzą taką sytuację, że wystarczy być politykiem, politykiem blisko szefa partii, to właściwie nic ci się nie stanie, możesz w dalszym ciągu, pomimo tego, że masz wyrok sądu apelacyjnego, że jest to już w pełni wyrok ostateczny, to w dalszym ciągu możesz chodzić na wolności i nic się nie dzieje".
- Myślę, że gdyby była taka sytuacja, że prezydent zechciałby w tym momencie udzielić prawa łaski, to ta sytuacja byłaby łatwiejsza do wytłumaczenia. Prezydent ma takie możliwości, ma takie prawo, może w ten sposób postąpić, ale jeżeli dojdzie do tego, że prezydent po raz drugi nie ułaskawi tychże panów, to poczucie nie tylko wśród tych osadzonych, ale w ogóle wśród obywateli będzie takie, że mamy różnych, tych lepszych i tych gorszych, w stosunku do których prawo jest bezwzględne i tych, którzy łatwo obchodzą prawo. To jest katastrofalna sytuacja - powiedziała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Jakub Szymczuk / KPRP