Zbigniew Ziobro wziął w obronę Marikę, skazaną za rozbój o charakterze chuligańskim. Mówił, że "okradziono ją z wolności" i "używano wobec niej przemocy sądowej". Krytykował przy tym przepisy, które sam forsował w 2006 roku pod hasłem "zero tolerancji". Minister i prokurator generalny przemilcza jednocześnie nienawistny motyw przestępstwa, na który zwrócił uwagę sąd. Reportaż Marty Gordziewicz z "Czarno na białym".
Prokuratura oskarżyła Michała O. i Marikę w 2021 roku o usiłowanie rozboju o charakterze chuligańskim, sąd skazał ich na trzy lata więzienia. Chodziło o sytuację z sierpnia 2020 roku, kiedy usiłowali wyrwać tęczową torbę dziewczynie na manifestacji osób LGBT w Poznaniu. Sprawa nie była głośna, ale po tym, jak dwójka nacjonalistów spędziła rok w więzieniu, wziął ich w obronę prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
Sąd i prokurator generalny zgodnie z przepisami mogą zarządzić przerwę w odbywaniu kary w sytuacji, gdy trwa postępowanie ułaskawienia. Z tego właśnie przepisu Zbigniew Ziobro skorzystał i jednocześnie wsparł przygotowany przez Ordo Iuris wniosek do prezydenta o ułaskawienie Mariki. Zapowiedział też złożenie skargi nadzwyczajnej do Sądu Najwyższego w sprawie obojga skazanych.
Uznając, że szczególnie ważne powody przemawiają za ułaskawieniem, zwłaszcza gdy uzasadnia to krótki okres pozostałej do odbycia kary, sąd wydający opinię oraz Prokurator Generalny mogą wstrzymać wykonanie kary lub zarządzić przerwę w jej wykonaniu do czasu ukończenia postępowania o ułaskawienie.
"Minister Ziobro i jego zastępca Warchoł po prostu kłamią"
15 lipca Ziobro na konferencji - z wizerunkiem uśmiechniętej Mariki za plecami - kreślił obraz niemal spisku prokuratorsko-sądowego, którego ofiarą padła młoda kobieta o "patriotycznych" poglądach. Ziobro mówił, że "okradziono ją z wolności" i "używano wobec niej przemocy sądowej".
Nie chciał powiedzieć na konferencji, jaki był dokładny przebieg zdarzenia, za które skazano Marikę i Michała O. Odsyłał dziennikarzy do akt sądowych, które jego zdaniem były publicznie dostępne, ale nie wspomniał, że te akta od kilku dni były już w prokuraturze generalnej i sąd ich nie miał, więc nie mógł ich pokazać dziennikarzom.
Opinia publiczna zdana była tylko na narrację Ordo Iuris i Zbigniewa Ziobry. Dopiero wyrok, do którego sentencji po kilku dniach najpierw dotarł dziennikarz "Gazety Wyborczej" Piotr Żytnicki, a potem cały z uzasadnieniem udostępniła wspomniana organizacja Ordo Iuris, rzucił nowe światło na sprawę. - Zapoznanie się z tą sentencją, z tym opisem czynu, potwierdzało, że minister Ziobro i jego zastępca Warchoł po prostu kłamią - stwierdził Żytnicki.
"Oskarżeni zaczęli krzyczeć w kierunku pokrzywdzonej, by ta oddała im torbę używając słów wulgarnych zaczęli szarpać pokrzywdzoną za torbę próbowali wyrwać ją pokrzywdzonej co spowodowało u pokrzywdzonej obrażenia ciała w postaci skręcenia stawu międzypaliczkowego oraz sińce palca" - brzmi fragment wyroku.
"Oskarżona twierdziła, że chciała zabrać torbę bowiem symbolizowała społeczność LGBT+, którą to społeczność oskarżona wówczas źle postrzegała i chciała ją zwalczać" - czytamy.
Małecki: motywacja ideologiczna uznawana za zasługującą na szczególne potępienie
Marika nie odwołała się od tego wyroku, zrobił to jednak Michał O. I Michał O., i Marika zostali skazani tym samym wyrokiem. - Sąd drugiej instancji kontroluje wyrok sądu pierwszej instancji i stwierdza, że zarówno kwalifikacja prawna, jak i wymierzona kara są sprawiedliwe, adekwatne, zgodne z prawem i nie ma podstaw, żeby w ten wyrok ingerować - mówił Żytnicki.
Dwa lata po wyroku, a trzy miesiące przed wyborami, zaingerował jednak Zbigniew Ziobro. Skrytykował sąd i podległą sobie prokuraturę za przyjętą w sprawie kwalifikację prawną. Chodzi o chuligańskie usiłowanie dokonania rozboju. W tej sprawie prokuraturze i sądowi prokurator generalny zarzuca wprost kierowanie się nie prawem, a światopoglądem.
- W tej sprawie właśnie ta torebka (w tęczowych barwach - red.) jest kluczowa nie ze względu na swoją wartość, tylko właśnie ze względu na to, że sprawcy wybrali osobę ze względu na kolor tej torebki. To w pewnym sensie można powiedzieć sąd bardzo dobrze zrobił, że uwzględnił to ideologiczne tło całego ataku. O tym mówi wprost Kodeks karny, że motywacja sprawców brana jest pod uwagę przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości czynu. A motywacja ideologiczna, nienawistna, to jest coś, co jest w prawie karnym uznawane za motywację zasługującą na szczególne potępienie - powiedział doktor habilitowany Mikołaj Małecki, karnista z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Wyrok: Mariką kieruje nienawiść wobec innych osób
W wyroku sąd napisał: "Oskarżona Marika jest osobą zdemoralizowaną. Kieruje nią nienawiść wobec innych osób. Przyjmuje postawę społeczną, w której kategoryzuje ludzi według orientacji seksualnej, rasy, narodowości. Sama ewidentnie odczuwa swoją wyższość nad osobami należącymi do mniejszości i atakuje ich. Założenia te są społecznie niebezpieczne i ocierają się o ideologie totalitarne, w tym faszyzmu i nazizmu".
Dodatkowo - jak powiedział rzecznik poznańskiego sądu - zachowanie Mariki i Michała O. na sali sądowej "było naganne", a Marika "manifestowała postawę lekceważącą, jakby była wręcz zadowolona z tego, że może zasiąść na ławie oskarżonych".
Jednak Zbigniew Ziobro na konferencji przemilczał wynikającą z nienawiści motywację Mariki. Na Twitterze pisał, że "sąd wtrącił młodą dziewczynę na trzy lata do więzienia, bo protestowała przeciwko promowaniu lewackiej ideologii i homoseksualizmu".
- Minister Ziobro publicznie usprawiedliwia taki właśnie nienawistny atak. To jest po prostu sytuacja, w której można powiedzieć, że rządzą nami ludzie niebezpieczni - skomentował doktor Małecki.
Faszystowskie symbole, nienawistny manifest
Przemysław Witkowski, dziennikarz, wykładowca i specjalista z zakresu ruchów i grup radykalnych, przeanalizował symbole, którymi posługiwała się Marika i Michał O. Na ich zdjęciach często widać krzyż celtycki. - To jest taki globalny symbol supremacji białej rasy, robi za taki legalny znak rasizmu - wyjaśniał.
Michał O. pozował na fotografii w czapce oficera Wehrmachtu i z flagą III Rzeszy za plecami. - Tutaj to chyba większych wątpliwości nie ma - skwitował Witkowski. Michał O. opublikował w sieci swój manifest, w którym wyraził pogardę dla "pozbawionych tożsamości etnicznej mieszańców rasowych" czy "zboczonych i nieodwracalnie zoperowanych dziwadeł maszerujących pod tęczowymi flagami".
To właśnie taki obraz - przemilczany przez Ziobrę - dał sądowi szersze spojrzenie na motyw napaści na dziewczynę z tęczową torbą.
Ziobro forsował przepisy pod hasłem "zero tolerancji". Teraz je krytykuje
- Pan Zbigniew Ziobro wspomniał, że wyrok powinien być wydany w granicach prawa. Właśnie te granice prawa ustalił twórca przepisów, między innymi pan Zbigniew Ziobro, który w 2006 roku powiedział, że granice rozboju, który jest występkiem chuligańskim, to jest od trzech lat obligatoryjnie minimum pozbawienia wolności - wskazywał Małecki.
To Zbigniew Ziobro w 2006 roku, też jako minister sprawiedliwości i prokurator generalny, forsował przepisy zaostrzające kary dla chuliganów, czyli takich, którzy okazują demonstracyjne lekceważenie prawa. Forsował skutecznie. Przepisy obowiązują i zostały zastosowane - co Ziobro również przemilcza - wobec Mariki i Michała O.
Przepisy za usiłowanie rozboju, czyli czyn zarzucony Marice i Michałowi O., przewidują karę od dwóch do dwunastu lat więzienia. Ale jeśli ten czyn został uznany za chuligański - a tak było w przypadku Mariki i Michała O. - to zgodnie z przepisem, za którym optował Zbigniew Ziobro i który obowiązuje, dolne zagrożenie karą wzrasta o połowę. W tym przypadku najniższa możliwa kara to trzy lata więzienia.
- I to nie jest wybór. To jest właśnie ten kodeks karny Zbigniewa Ziobry. Nie daje sądowi wyboru. Czyli w takiej sytuacji, przyjmując usiłowanie rozboju w ramach występu chuligańskiego, sąd musiał orzec minimum trzy lata pozbawienia wolności - podkreślił Małecki.
W 2006 roku Zbigniew Ziobro grzmiał z mównicy sejmowej, że więzienie powstrzyma chuliganów przed eskalacją przemocy. - Aby tych chuliganów zniechęcić do popełnienia przestępstw w tym momencie, kiedy opuszczają się drobnych występków, by nie dochodziło najcięższych zbrodni - tłumaczył wtedy.
- Taka jest myśl, taka jest idea. Taka jest zresztą myśl leżąca u podstaw teorii, która została z tak znakomitym skutkiem wprowadzona w Nowym Jorku. Zero tolerancji - mówił.
Takie stanowisko prezentowali Zbigniew Ziobro i jego zaplecze w sprawie chuligaństwa. A dzisiaj ten sam Zbigniew Ziobro i jego polityczne zaplecze wykazują się tolerancją dla nacjonalistów skazanych za chuligańską napaść.
"Można powiedzieć, że w ten sposób Zbigniew Ziobro formuje swoje bojówki"
Doktor habilitowana Anna Siewierska-Chmaj, politolożka z Uniwersytetu Rzeszowskiego, zwraca uwagę, że szarża Zbigniewa Ziobry w sprawie Mariki jest obliczona na konkretny efekt w kampanii wyborczej.
- W majestacie prawa normalizuje, czy legitymizuje ruch, czy ideologię, która jest neofaszystowska, i to trzeba wprost powiedzieć. (...) Może mieć po swojej stronie brunatne środowiska. To są środowiska bardzo przemocowe, więc można powiedzieć, że w ten sposób Zbigniew Ziobro formuje swoje bojówki - stwierdziła.
Mikołaj Małecki dodał, że Zbigniew Ziobro sięga po sprawdzone już przez siebie metody wzbudzania negatywnych emocji wobec środowisk, które są przedmiotem nagonki ze strony samego Ziobry i jego otoczenia politycznego.
- To już nie jest sprawa Mariki w tym momencie, to jest sprawa ministra Ziobry i całej ekipy, która sprawuje władzę, która uczyniła z nienawiści, z dyskryminacji ludzi oręż w walce politycznej. On próbuje postawić właściwie na tym samym poziomie osoby nieheteronormatywne z osobami, które są wrogo nastawione do wszelkiej inności - mówił.
ZOBACZ CAŁY REPORTAŻ "ZERO TOLERANCJI":
Źródło: TVN24