Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś powinien odejść, jeśli nie obroni swojego oświadczenia majątkowego i jeżeli Centralne Biuro Antykorupcyjne skieruje sprawę do prokuratury - ocenił w "Rozmowie Piaseckiego" wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin. - Coraz częściej zastanawiam się, kim jest Marian Banaś. Na pewno jest innym człowiekiem, niż myślałem - dodał.
Pytany, jak należy rozumieć jego słowa, że Marian Banaś "jest innym człowiekiem", Jarosław Gowin powiedział: - Każda z informacji, które na jego temat się w ostatnich tygodniach pojawiają, stawia go w nieco innym i nie powiedziałbym, że lepszym świetle.
Jak podkreślił we wtorkowej "Rozmowie Piaseckiego" wicepremier i minister nauki, Banaś "powinien odejść", jeśli "nie będzie potrafił obronić swojego oświadczenia majątkowego i jeżeli Centralne Biuro Antykorupcyjne skieruje - po zapoznaniu się z jego wyjaśnieniami - sprawę do prokuratury".
Pytany, czy prezes Najwyższej Izby Kontroli to zrobi, Gowin odparł: - Dobre pytanie.
"Znaki zapytania przy jego wiarygodności"
Odnosząc się do wątpliwości wokół oświadczeń majątkowych szefa NIK, gość TVN24 zaznaczył, że "nie rozmawiał z nikim, kto mógłby w sposób miarodajny powiedzieć o kształcie tego oświadczenia".
- Natomiast są też inne fakty, które stawiają znaki zapytania przy jego wiarygodności - podkreślił Gowin. Wskazał w tym kontekście na informacje dotyczące kamienicy w krakowskim Podgórzu, którą do oświadczeń majątkowych wpisywał Marian Banaś i doniesienia "Rzeczpospolitej".
W piątkowym wydaniu dziennik napisał o toczącym się od dwóch lat śledztwie w sprawie wyłudzeń podatku VAT dokonywanych przez grupę przestępczą, którą mieli kierować wysocy urzędnicy Ministerstwa Finansów. Zarzuty w tej sprawie usłyszało między innymi dwóch bliskich współpracowników obecnego prezesa Najwyższej Izby Kontroli z czasów jego pracy w resorcie.
CBA dostało raport z uwagami Banasia
Centralne Biuro Antykorupcyjne prowadziło kontrolę oświadczeń majątkowych Mariana Banasia od 16 kwietnia. Zakończyło ją 16 października. Postępowanie objęło dokumenty złożone w latach 2015-2019, gdy był on kolejno wiceministrem i ministrem finansów, a potem prezesem Najwyższej Izby Kontroli.
Jak ustalił portal tvn24.pl, do Biura dotarły uwagi prezesa NIK do raportu CBA. Liczą kilkanaście stron.
17 października, dzień po opublikowaniu informacji o zakończeniu kontroli przez CBA, Marian Banaś wydał oświadczenie, w którym poinformował, że wraca do obowiązków prezesa NIK. Wcześniej przebywał na bezpłatnym urlopie, na który udał się pod koniec września, po emisji reportażu "Superwizjera" TVN, który ujawnił niejasności wokół jego oświadczeń majątkowych.
Hotel na godziny
W wyemitowanym 21 września reportażu dziennikarz "Superwizjera" Bertold Kittel przyjrzał się kamienicy w krakowskim Podgórzu, którą do oświadczeń majątkowych wpisywał prezes Najwyższej Izby Kontroli. Dziennikarz trafił na prowadzony tam hotel na godziny i spotkał przestępcę skazanego prawomocnym wyrokiem. Wspomniany przestępca odbył przy dziennikarzu rozmowę telefoniczną, twierdząc, że rozmawia z Banasiem. Po publikacji reportażu prezes NIK tłumaczył, że wynajął kamienicę synowi tego mężczyzny.
- To nie jest mój żaden dobry znajomy, ja nie utrzymuję żadnych bliższych kontaktów z tamtym środowiskiem. Ten, którego pokazano w "Superwizjerze", to jest ojciec młodego człowieka, który wynajął mój dom pod działalność hotelarską - przekonywał Banaś w telewizji państwowej.
W ostatnim upublicznionym oświadczeniu majątkowym Banaś zadeklarował, że z wynajmu dwóch mieszkań i 400-metrowej kamienicy w 2018 roku zarobił trochę ponad 65 tysięcy złotych. To oznacza średni miesięczny dochód w wysokości 5475 złotych. To niska kwota, bo za wynajem samej kamienicy w takiej krakowskiej lokalizacji, według lokalnych biur nieruchomości mógłby uzyskać co najmniej trzy razy więcej – około 15 tysięcy złotych miesięcznie. W rozmowie z państwową telewizją Banaś stwierdził, że "niższa cena (najmu) wzięła się stąd, że ta kamienica miała być kupiona na podstawie umowy przedwstępnej i w finale, przy rozliczeniu, ta cena miała być wyrównana".
Autor: js//now / Źródło: tvn24