Do sądu dyscyplinarnego, którym będzie Sąd Apelacyjny w Lublinie, została skierowana sprawa poznańskiej sędzi Moniki Frąckowiak obwinionej o przekroczenie ustawowych terminów na sporządzenie uzasadnień wyroków - poinformował sędziowski rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab. - Nie jest przypadkowe, że akurat wobec mojej osoby jest wszczynane postępowanie dyscyplinarne, gdy tymczasem gdzieś około 30 procent sędziów w Polsce można postawić takie same zarzuty - skomentowała tę decyzję sędzia.
Jak przekazał w poniedziałkowym komunikacie sędzia Piotr Schab, wniosek o rozpoznanie sprawy dyscyplinarnej sędzi Frąckowiak z Sądu Rejonowego Poznań-Nowe Miasto i Wilda został ponad tydzień temu przekazany do Sądu Dyscyplinarnego - Sądu Apelacyjnego w Lublinie.
"W toku postępowania zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędziów Przemysław Radzik przedstawił obwinionej 172 zarzuty dyscyplinarne, związane przede wszystkim z nieusprawiedliwioną nieterminowością w sporządzaniu uzasadnień orzeczeń (168 zarzutów)" - głosi komunikat zamieszczony na stronie internetowej rzecznika dyscyplinarnego.
"Ewidentny uszczerbek dla wymiaru sprawiedliwości"
Jak podkreślił sędzia Schab, "zarzucane obwinionej przewinienia służbowe spowodowały ewidentny uszczerbek dla szeroko rozumianego dobra wymiaru sprawiedliwości, godząc w jego powagę i narażając na konieczność zapłaty stosownych kwot pieniężnych przez Skarb Państwa na rzecz pokrzywdzonych (w sprawach których stwierdzono przewlekłość postępowania), a ponadto narażając strony na negatywne skutki związane z koniecznością oczekiwania na ostateczne zakończenie postępowania".
"Od sędziego wymagany jest przymiot nieskazitelności charakteru. Sędzia ma prawny, moralny i społeczny obowiązek postępowania zgodnego z prawem, w sposób stanowiący wzór dla innych, którego efektem powinno być wzbudzanie społecznego szacunku" - zaznaczył rzecznik dyscyplinarny.
Wskazał przy tym, że obwiniona stwierdziła w toku postępowania, iż jest "sędzią liniowym". "Ma zatem zasadniczy wpływ na to, jak postrzegany jest sędzia przez tzw. zwykłych ludzi, których sprawy są głównym przedmiotem wydawanych przez obwinioną rozstrzygnięć, jako sędziego pełniącego służbę w sądzie rejonowym" - ocenił sędzia Schab.
"Negatywny odbiór społeczny"
Jak w związku z tym uznał sędziowski rzecznik dyscyplinarny, "notoryczna nieterminowość obwinionej w sporządzaniu uzasadnień wydawanych orzeczeń jest deliktem dyscyplinarnym o znacznej szkodliwości społecznej, generującym negatywny odbiór społeczny, w szczególności w przypadku braku wyciągania konsekwencji dyscyplinarnych wobec sędziego nagminnie naruszającego przepisy prawa w tym zakresie".
Sędzia Schab podał, że od początku 2015 roku do końca sierpnia 2018 roku obwiniona była zobowiązana do sporządzenia 280 uzasadnień do wydanych orzeczeń.
Jak przekazał sędziowski rzecznik dyscyplinarny, w 2015 roku sporządziła ona 97 uzasadnień, z których tylko 23 w ustawowym terminie; w 2016 roku 91 uzasadnień, z których 27 zostało wydanych w ustawowym terminie; w 2017 roku 61 uzasadnień, z których tylko 10 w ustawowym terminie; zaś w 2018 roku - do 31 sierpnia - sporządziła 31 uzasadnień, z których żadne nie zostało wydane w ustawowym terminie.
Odrębne postępowanie
Jednocześnie w komunikacie sędziowskiego rzecznika dyscyplinarnego napisano, że do odrębnych postępowań wyłączono sprawy uzasadnionego podejrzenia popełnienia przez sędzię kolejnych deliktów dyscyplinarnych "w postaci rażącej i oczywistej obrazy przepisów prawa procesowego, polegających na przekroczeniu bez usprawiedliwienia ustawowo określonych terminów do sporządzania uzasadnień w 37 sprawach pomiędzy wrześniem 2018 r. a marcem 2019 r. oraz uchybienia w grudniu 2018 r. godności sprawowanego urzędu poprzez wzięcie udziału w zorganizowanej przez jedno ze stowarzyszeń sędziowskich wycieczce do Danii, w czasie gdy przebywała na zwolnieniu lekarskim".
Sędzia Frąckowiak jest członkiem poznańskiego zarządu stowarzyszenia sędziów Iustitia, które krytykuje zmiany w sądownictwie zaprowadzone przez rząd PiS.
"Wnioski moich obrońców zostały oddalone"
- Nie jest przypadkowe, że akurat wobec mojej osoby jest wszczynane postępowanie dyscyplinarne, gdy tymczasem gdzieś około 30 procent sędziów w Polsce można postawić takie same zarzuty, łącznie z samymi rzecznikami dyscyplinarnymi - powiedziała sędzia Frąckowiak, odnosząc się do informacji o skierowaniu jej sprawy do sądu dyscyplinarnego.
- Wszystkie moje wnioski, wnioski moich obrońców zostały oddalone, łącznie z wnioskami o przeanalizowanie wszystkich statystyk, mojej opinii wizytatora, wyników pracy - a miałam największą efektywność we wszystkich wydziałach cywilnych w moim sądzie - podkreśliła.
Jak dodała: - Niecałe dwa tygodnie temu otrzymałam propozycję poprzez nawet nie rzecznika bezpośrednio, tylko osobę, która była z sędzią [Przemysławem - przyp. red.] Radzikiem [zastępcą rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych - red.] w komisji egzaminacyjnej, że mają dla mnie propozycję, iż jeśli do określonego dnia poddam się dobrowolnie karze, to skończy się na upomnieniu, której to propozycji nie przyjęłam z uwagi na to, że nie uznaję tych organów dyscyplinarnych, które w tej chwili obowiązują.
"Bicz na sędziów"
- Uważam, że nie mam sobie nic do zarzucenia w tych okolicznościach, w jakich my pracujemy. To, co się dzieje, to jest ewidentnie bicz na sędziów, którzy ośmielają się zajmować stanowisko w kwestii obrony praworządności - argumentowała.
Sędzia przypominała wtedy też, że jako pretekst w jej przypadku wykorzystano sprawę symulacji rozprawy sądowej w trakcie Pol'and'Rock Festival.
W sierpniu 2018 roku podczas festiwalu muzycznego w Kostrzynie nad Odrą Monika Frąckowiak współprowadziła symulację rozprawy sądowej. W styczniu informowano, że zastępca sędziowskiego rzecznika dyscyplinarnego zdecydował nie wszczynać postępowań dyscyplinarnych w tej sprawie przeciwko sędziom Monice Frąckowiak i Arkadiuszowi Krupie.
Jak stwierdzono wówczas w komunikacie, sędziowie "używali stroju służbowego w postaci togi i łańcucha z wizerunkiem orła, wbrew dyspozycji", jednak "nie uświadamiali sobie, że w rzeczywistości naruszone zostały (...) przepisy prawa oraz reguły etyki zawodowej".
- Panowie rzecznicy jako pretekst wykorzystali symulację rozprawy sądowej w trakcie Pol'and'Rock Festival, żeby "przeryć" moje statystyki za ostatnie ponad trzy lata. Rzecznicy otrzymali te dane w sposób nieuprawniony, mimo oporów w tym zakresie ze strony prezesa mojego sądu - skomentowała sędzia Monika Frąckowiak.
Autor: js//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24