O ile orzeczenia sądów powszechnych zawierają procedurę wznowienia postępowania, o tyle tutaj konstytucja mówi jasno, że to jest wyrok ostateczny - powiedział w "Tak jest" członek i rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa Waldemar Żurek. Odniósł się w ten sposób do pisma szefowej KPRM Beaty Kempy do prezesa TK, w którym poinformowała, że do czasu wyjaśnienia wątpliwości wstrzymuje publikację wyroku TK.
Szefowa KPRM Beata Kempa napisała do prezesa Trybunału o wątpliwościach, czy 3 grudnia orzekał właściwy skład TK, poprosiła Andrzeja Rzeplińskiego o zajęcie stanowiska i poinformowała, że do tego czasu wstrzymuje publikację wyroku. Sytuację skomentował w "Tak jest" członek i rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa Waldemar Żurek.
"Kempa nie jest organem, który może interpretować wyroki"
- Proszę sobie wyobrazić, że ja wysyłam prawomocny wyrok kary pozbawienia wolności kilkuletniej do naczelnika więzienia, a on mi go zwraca i mówi, że on się nie zgadza z tym, gdzie wyrok jest jasny i klarowny. Nie ma takiej procedury - skomentował Żurek. Dodał, że "o ile orzeczenia sądów powszechnych zawierają procedurę wznowienia postępowania, o tyle tutaj konstytucja mówi jasno, że to jest wyrok ostateczny".
Jego zdaniem, to "próba jakiejś gry na zwlokę bądź też dalszego deprecjonowania szacunku do Trybunału".
Podkreślił, że Beata Kempa nie jest organem, który może interpretować wyrok Trybunału. - Ona ma obowiązek go opublikować - powiedział. Dodał, że w ten sposób moglibyśmy zakwestionować każdy wyrok.
"W ten sposób można sparaliżować każde rozstrzygnięcie"
Jak powiedział, widzimy bardzo niebezpieczny precedens, kiedy osoba odpowiedzialna na publikację, będzie decydować o tym, jaki wyrok zawiera odpowiednią treść, a jaki nie. - W ten sposób można sparaliżować każde ważne dla obywatela rozstrzygnięcie Trybunału - dodał.
Żurek stwierdził, że w ostatnich miesiącach obserwujemy "hybrydowe rozmontowywanie instytucji demokratycznych". - Nie wiemy, jakie ustawy szykuje nam większość rządząca dzisiaj i dlaczego tak bardzo boi się Trybunału, żeby pozbawić go po pierwsze autorytetu, po drugie go sparaliżować - zaznaczył. Dodał, że społeczeństwo widzi zamieszanie i sprzeczne oświadczenia polityków. - Nikogo nie interesuje, że mamy dwa wyroki TK, które mówią jednoznacznie, że trzech sędziów jest wybranych prawidłowo, a prezydent ma niezwłocznie odebrać od nich przyrzeczenie. Nagle Sejm wydaje uchwały dotyczące wyboru nowych sędziów na podstawie prawa, które jeszcze nie weszło w życie - zwrócił uwagę.
Konstytucjonalista: zabawa prawem jest niebezpieczna dla wszystkich
Konstytucjonalista dr hab. Ryszard Piotrowski zaznaczył również w programie "Tak jest", że w tej sprawie prawo jest jasne i nie stwarza podstaw do ingerencji w ostateczne orzeczenia TK. - Nie ma przepisu w obowiązującym prawie, który by uzupełniał konstytucję w ten sposób, że orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne pod warunkiem, że Rada Ministrów nie zgłosi wątpliwości - dodał.
Jak powiedział, wszyscy adresaci mają obowiązek lojalnego wykonywania orzeczeń. Dodał, że konkretyzuje się to w postaci ich publikacji i nie ma miejsca na zwłokę. - Zwłoka jest odmową wykonania orzeczenia Trybunału. To jest konstytucyjnie niedopuszczalne - podkreślił konstytucjonalista.
- Zabawa prawem jest niebezpieczna dla wszystkich. Dla tych, którzy się bawią i dla tych, których skutki tej zabawy mogą dotknąć - dodał.
"Mści się brak pisania czarnych scenariuszy"
Zdaniem Piotrowskiego, konstytucja została "źle pomyślana". - Trybunał powinien sam ogłaszać swoje wyroki i to nie może być uzależnione od jakiegokolwiek podmiotu ze sfery władzy wykonawczej. Podobnie z tym składaniem ślubowania wobec prezydenta - dodał.
- Mści się brak pisania czarnych scenariuszy i pesymizmu w ocenie tych, którzy władzę sprawują - stwierdził.
Mec. Jacek Kondracki zwrócił z kolei uwagę, że problemem jest to, że Beata Kempa czuje się upoważniona do oceniania wyroku i w piśmie do prezesa Trybunału Konstytucję warunkuje publikację odpowiedzią prezesa TK.
Autor: js/mtom / Źródło: tvn24