Rząd Donalda Tuska chciałby zademonstrować światu poprzez dyplomację, że nastąpiła zmiana władzy i temu służy zmiana ambasadorów - powiedział w "Faktach po Faktach" były minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz. Jak mówił, w sytuacji, kiedy ma miejsce koabitacja, czyli rząd wywodzi się z innej formacji niż prezydent, "wówczas inicjatywa jest po stronie rządu".
Dotychczasowy ambasador Polski przy NATO Tomasz Szatkowski kończy kadencję i wraca do kraju. Rząd wskazał Jacka Najdera jako kandydata na jego miejsce. Ta zmiana jednak nie podoba się prezydentowi. Andrzej Duda oświadczył, że nie podpisze zgody na nowego ambasadora.
Sprawę komentował w sobotnich "Faktach po Faktach" były szef MSZ Jacek Czaputowicz.
Czaputowicz: Szatkowskiego sam proponowałem, ale jest już długo po terminie
- Myślę, że MSZ ma uzasadnione argumenty za tym, żeby swojego ambasadora zaproponować prezydentowi - powiedział Czaputowicz. Zwrócił uwagę, że Szatkowski pełni funkcję ambasadora RP przy NATO "już długo ponad przyjęty termin". Jednocześnie wyraził opinię, że Szatkowski był "bardzo dobrym ambasadorem". - Sam go proponowałem po konsultacji z premierem prezydentowi - przypomniał.
Gość TVN24 zwrócił uwagę, że obecnie "mamy nową sytuację polityczną" i zgodnie z obowiązującą ustawą, która została wprowadzona w 2021 roku, "ambasador to jest funkcja polityczna, tak jak wiceminister i on powinien mieć poparcie większości parlamentarnej".
Przypomniał, że tę ustawę podpisał prezydent Andrzej Duda. - Ona obowiązuje i moim zdaniem należy ją wykonywać - powiedział były minister. - Wiemy, że kandydatura ambasadora Jacka Najdera zyskała większość w komisji sejmowej. To znaczy, że to poparcie jest gdzie indziej - stwierdził.
Czaputowicz powiedział, że konsultowanie się z prezydentem przy wybieraniu ambasadorów "to normalna praktyka". - Ale jeżeli są różnice zdań, gdy rząd wywodzi się z innej formacji niż prezydent, wówczas pojawiają się napięcia. Nie było takiej sytuacji, kiedy ja byłem ministrem, bo wtedy następował konsensus przy mianowaniu każdego ambasadora. Jeżeli jest ta rozbieżność, jest koabitacja, to wówczas inicjatywa jest po stronie rządu - wyjaśnił były szef MSZ. Według niego "prezydent musi mieć bardzo uzasadnione powody, żeby nie zgodzić się na odwołanie ambasadora". - W sytuacji obecnego ambasadora przy NATO moim zdaniem nie ma takich racjonalnych powodów - ocenił.
Czaputowicz: rząd chciałby zademonstrować światu, że nastąpiła zmiana władzy
Czaputowicz powiedział, że rząd Donalda Tuska "chciałby zademonstrować światu poprzez dyplomację, że nastąpiła zmiana władzy i temu służy zmiana ambasadorów". - W zasadzie tak ta nasza ustawa to założyła - stwierdził, odnosząc się do ustawy, która została przyjęta za rządów PiS.
- Rząd chciałby zademonstrować w tych ważnych instytucjach, zwłaszcza przed ważnym wydarzeniem, jakim jest szczyt NATO, że ta zmiana nastąpiła, że ten nowy ambasador ma już mandat większości sejmowej, czyli mandat społeczny - stwierdził.
"To osłabia pozycję państwa polskiego"
Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski pytany był pytany na sobotniej konferencji prasowej o współpracę z Kancelarią Prezydenta przy odwoływaniu i powoływaniu ambasadorów.
- Kancelaria Prezydenta bierze udział w głosowaniach konwentu (Służby Zagranicznej - red.) ustanowionego stosunkowo niedawno na podstawie ustawy PiS-owskiej, która miała dać większe uprawnienia prezydentowi, po czym udają, że w tym nie biorą udziału i że decyzje, o których są informowani, są im nieznane. Nie rozumiem tego - powiedział Sikorski. - Od pół roku ślę wnioski o odwołania, powołania, jeszcze nie mam ani jednego podpisu prezydenta, a Polska dyplomacja musi przechodzić rotację - podkreślił.
Minister zwrócił uwagę, że ambasadorom "kończą się kadencję". Powiedział, że ostatnia grupa ambasadorów, którą będzie wzywał do kraju "to są wszystko ludzie, którym się skończyły kadencje". - Prezydent mi obiecał, że w takich wypadkach nie będzie robił trudności. Niestety czekam póki co nadaremnie - stwierdził.
Zdaniem Czaputowicza ta sytuacja jest "problematyczna". - Jakaś odpowiedzialność za to będzie spoczywać gdzieś kiedyś, bo to osłabia jednak pozycję państwa polskiego - ocenił. - Myślę, że to jest to ważny problem, ale mam też nadzieję, że to jeszcze nie są ostateczne decyzje, że ta kwestia jakoś zostanie rozwiązana - powiedział.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24