W domu dziecka w Sosnowcu zmarł 11-latek. Okoliczności jego śmierci wyjaśnia prokuratura. Postępowanie prowadzone będzie pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka i narażenia go na bezpośrednie niebezpieczeństwo.
Do tragedii doszło w piątek po południu, krótko po powrocie podopiecznych domu dziecka ze szkoły. Gdy Piotrek zaczął się dusić, opiekunowie próbowali udrożnić drogi oddechowe i wezwali pomoc medyczną. Po przyjeździe na miejsce ekipy pogotowia lekarz stwierdził zgon chłopca.
Zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Sosnowiec-Północ Michał Łukasik powiedział w poniedziałek, że śledztwo będzie prowadzone pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci chłopca oraz narażenia go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Jak wyjaśnił prokurator, postępowanie ma doprowadzić zarówno do ustalenia przyczyny zgonu, jak i wyjaśnienia, czy nie doszło do nieprawidłowości w zakresie opieki. - Oczywiście nie przesądzamy, że w tym wypadku była jakakolwiek zła opieka nad dzieckiem, to są po prostu wstępne założenia – zaznaczył Łukasik.
Przyczyna śmierci będzie znana po sekcji
Prokuratura zleciła już wykonanie sekcji zwłok, powinna być przeprowadzona w najbliższych dniach. W mediach pojawiały się informacje, że Piotrek zmarł na skutek zadławienia się klockiem. Tak mówili krótko po tragedii opiekun oraz 12-letni brat chłopca, który bawił się razem z nim i z trzecim bratem - czterolatkiem.
- Oględziny zewnętrzne ciała nie potwierdziły na chwilę obecną tej okoliczności, co nie znaczy, że nie była to przyczyna zgonu – klocek mógł się znaleźć na przykład w tchawicy i bez przeprowadzenia sekcji zwłok nie był możliwy do ujawnienia – wyjaśnił prokurator Łukasik.
Prokuratura będzie przesłuchiwała świadków, m.in. opiekunów i brata Piotrka. Po sekcji zwłok będzie znana przyczyna zgonu. Od jej wyników będą zależały dalsze czynności w śledztwie.
Źródło: TVN24/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24