- Myślałem, że to zwykła jaszczurka, tylko jakaś duża – opowiada Adam Falatus, znalazca „smoka”. Pracownik ochrony Politechniki Białostockiej niezwykłego gada znalazł podczas poniedziałkowego joggingu na boisku uczelni.
- Nagle w trawie coś się poruszyło – opowiada mężczyzna. Dziwne znalezisko pan Adam zabrał do domu i po konsultacjach z sąsiadem, z zawodu stomatologiem a prywatnie miłośnikiem gadów, okazało się, że duża jaszczurka to waran stepowy.
Lekarska pomoc
- Pani doktor amputowała mu uszkodzony ogon. Waran był pogryziony, najprawdopodobniej przez wałęsające się psy – opowiada znalazca gada. Mężczyzna ma nie lada problem. Sąsiad pożyczył mu wprawdzie terrarium, ale mężczyzna boi się, że gad „urośnie do trzech metrów”. Co ja wtedy z nim zrobię? A poza tym nie mógłbym chyba go karmić żywymi zwierzętami – mówi mężczyzna. W poniedziałek i wtorek Adam Falatus próbował znaleźć nowy dom dla warana, niestety bezskutecznie.
Gada nikt nie chce
- Nikt nie chce takiego gada. Byłem w ZOO, znajomi dzwonili do Warszawy i do instytutu biologii Uniwersytetu w Białymstoku. W Urzędzie Miasta powiedzieli mi, żeby iść na policję, bo oni wszystkim się zajmują – mówi Adam Falatus.
Pod policyjną opieką
Mężczyzna - zgodnie z zaleceniami urzędników - znalezionego gada zaniósł na komendę. Funkcjonariusze przygarnęli zwierze, nadali mu nawet imię: Poluś. Białostoccy policjanci robią wszystko, by trafił w dobre ręce.
- Mamy nadzieję, że zwierzaka zechce przyjąć któryś ze sklepów zoologicznych – mówi podinsp. Jacek Dobrzyński, rzecznik podlaskiej policji.
Na razie waran zamieszkał w pudełku pod biurkiem rzecznika policji.
Waran stepowy pochodzi z centralnej i zachodniej Afryki. Zamieszkuje sawanny i półpustynie. Osiąga długość do 130 cm. Rozdwojony, niebieski, kilkunastocentymetrowy język nadaje waranowi smoczy wygląd.
Źródło: tvn24.pl, policja KSP
Źródło zdjęcia głównego: policja