33-letni mężczyzna zmarł po skoku do rzeki z trzymetrowej skarpy. Złamał kręgosłup i stracił przytomność, co było przyczyną utonięcia. Wszystko rozegrało się na oczach kolegów - to oni powiadomili służby ratownicze.
Młody mężczyzna skoczył z murku, bo prawdopodobnie chciał się wykąpać. Niestety skok okazał się tragiczny, bo 33-latek uderzył głową w kamieniste podłoże i stracił przytomność.
- Po wstępnych oględzinach można powiedzieć, że przyczyną było utonięcie w skutek urazu i utraty przytomności - powiedział w TVN24 lekarz Paweł Lesiak z wrocławskiej służby zdrowia.
Płytka wyobraźnia to kalectwo lub śmierć
Częstym i zarazem najpoważniejszym urazem, jakiego można doznać podczas skoków do wody jest uraz kręgosłupa. Uraz, w zależności od jego natężenia, a także od tego, na ile został uszkodzony rdzeń kręgowy, może okazać się śmiertelny.
I choć czasem zdarzają się przypadki kiedy osoba, która skoczyła "na główkę", uszkodziła rdzeń kręgowy i przeżyła, bo w ostatniej chwili została wyciągnięta z wody, to dla 33-latka z Wrocławia skok okazał się śmiertelny.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24