Tabletki miały pomóc błyskawicznie schudnąć, a błyskawicznie zabiły. 20-letnia Martyna z Warszawy umarła po kilku dniach zażywania DNP - umarła w męczarniach, lekarze opisują, że "ugotowała się". DNP to środek reklamowany jako cudowny lek na odchudzanie - w rzeczywistości to substancja stosowana m.in. do wypalania chwastów. Tragedia sprzed miesiąca wystraszyła sprzedających, ale nie kupujących. "Czarno na Białym".
Zaczęło się banalnie. Jakiś czas temu młoda kobieta postanowiła schudnąć. W tajemnicy przed rodziną i znajomymi zamówiła przez internet środek o nazwie DNP. Nie miała z tym większych problemów. Wystarczyło kilka zdawkowych maili z anonimowym sprzedawcą.
Po kilu dniach otrzymała tabletki. Swoim współlokatorkom nie powiedziała jednak, co tak naprawdę zażywa.
- Mówiła, że bierze tabletkę, bo boli ją kręgosłup - twierdzi przyjaciółka Martyny.
Po kilku dniach 20-latka zaczęła źle się czuć. Nie wiedziała, co się z nią dzieje.
- Pociła się, cały czas leżała na łóżku, bo nie miała siły wstać. Robiłam jej zimne okłady - opisuje współlokatorka.
W końcu kobieta trafiła do szpitala. Jednak nawet tam nie powiedziała, co brała. Lekarze nie wiedzieli, co jej dolegało.
Brak antidotum
- Była podłączona pod aparaturę, była bardzo spocona, miała całe mokre włosy i bardzo ciężko oddychała - wspomina inna koleżanka.
- W ciągu kilku godzin pobytu w szpitalu stan pacjentki z niewyjaśnionych dla nas przyczyn zaczął gwałtownie się pogarszać - mówi Marzanna Staszewska ze szpitala świętej Anny w Warszawie.
Lekarze rozpoczęli walkę o życie dziewczyny. Po przeszukaniu jej rzeczy znaleźli prawie puste opakowanie po tabletkach. Zadzwonili po pomoc do toksykologów.
- Niestety okazało się, że w przypadku tego specyfiku nie ma żadnego antidotum - twierdzi Staszewska.
- Pojechałam do szpitala ją odwiedzić, ale już było za późno - wspomina matka Martyny.
Jak się okazuje, ten przypadek nie przestraszył amatorów szybkiego chudnięcia z pomocą DNP.
Organizm się gotuje
- Ludzie wybierają ten środek, ponieważ szybko się od niego chudnie. W tydzień nawet siedem kilo - wyjaśnia koleżanka zmarłej. Ponadto w internecie jest łatwo dostępny. DNP jest jednak dla człowieka śmiertelnie groźny. Bo to nie specyfik na odchudzanie, tylko silnie szkodliwy środek chemiczny. W przemyśle stosowany jest do produkcji lakierów i barwników, a w rolnictwie do wypalania chwastów. Gdy zje go człowiek, nienaturalnie przyspiesza to przemianę materii.
- Wywołuje niekontrolowane spalanie tłuszczów. Temperatura ciała osiąga wtedy wartości powyżej 40 stopni, a przy tak wysokich temperaturach dochodzi do uszkodzenia narządów i innych komórek - opisuje Zbigniew Kołaciński z oddziału Toksykologii Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi.
W takich przypadkach organizm zaczyna się dosłownie gotować i zachodzą w nim śmiertelne, nieodwracalne zmiany.
- DNP nigdy nie został dopuszczony jako środek spożywczy. Jest to środek chemiczny i nie powinien być stosowany do innych celów - tłumaczy Jan Bondar z Głównego Inspektorartu Sanitarnego.
Miesiąc po śmierci Martyny wciąż w internecie można trafić na oferty sprzedaży śmiertelnego środka.
Autor: bor//bgr/k / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24