"Była rozcięta od góry do dołu. Nie wiem, jak on to zrobił i po co?"


Doktor mówi, że pobrał wycinek, ale stan jest ciężki. Mówi tak: "Wierzy pani w cuda? To niech pani nie wierzy"- opowiada Wanda Jeziorska, matka 37-letniej Justyny, która zmarła po zabiegu medycznym przeprowadzonym w sieradzkim szpitalu. Kobietę operował Wojciech S. Do jego pracy pacjenci i inni lekarze mają poważne zastrzeżenia. Mimo to wciąż pracuje, a jego koledzy po fachu, którzy zgłaszają uwagi, tracą stanowiska. Reportaż Roberta Sochy "Żeby nie było roszczeń".

Szpital wojewódzki w Sieradzu jest jedną z największych placówek w województwie łódzkim. Znajduje się w nim ponad tysiąc łóżek dla pacjentów, pracuje kilkuset lekarzy.

Na początku marca do tego szpitala trafiła 37-letnia Justyna Jeziorska. Kobieta skarżyła się na ból brzucha. Badanie tomograficzne wykazało obecność dużego guza. Chirurg miał pobrać jego niewielki wycinek do badania.

- Poszliśmy z córką do ordynatora, żeby spytać się, na czym to wszystko polega – opowiada ojciec kobiety, Ryszard Jeziorski. – Powiedział nam, że to będzie nacięcie dwa-trzy centymetry, pobranie wycinka i to będzie wszystko – dodaje.

- Jak przywieźli ją z sali zabiegowej, to ona nacięcie miała całej jamy brzusznej, od góry do dołu – mówi matka, Wanda Jeziorska. – Doktor mówi, że pobrał wycinek, ale jest stan ciężki. Mówi tak: "Wierzy pani w cuda? To niech pani nie wierzy" – wspomina.

"Chirurg nie powinien tego ruszyć"

Lekarzem, który miał przeprowadzić operację był Wojciech S. Zdecydował się na operowanie mimo odmiennej opinii dwóch innych chirurgów, którzy brali udział w konsultacji. Jednym z nich był doktor Janusz Kuśnierz.

- Tego typu zabieg nie powinien być w ogóle w Sieradzu wykonywany, tylko pacjentka powinna być przewieziona do szpitala w ośrodku onkologicznym i tam powinna być podjęta stosowna decyzja, czy pacjentka ma być operowana, czy jest inna metoda pobrania wycinka, żeby uniknąć operacji – uważa Janusz Kuśnierz.

– Chirurg nie powinien tego ruszyć. Powinien skierować to do innych ośrodków, które robią te zabiegi zdecydowanie częściej i mają doświadczenie – dodaje.

"Ordynator twierdził, że próbki są wysłane"

Chirurg Wojciech S. ma 65 lat. Przez 30 lat operował w szpitalu imienia Kopernika w Łodzi. Jednak kilka lat temu został kierownikiem, czyli de facto ordynatorem, oddziału chirurgicznego w Sieradzu.

Oznaczało to awans – z szeregowego chirurga na szefa oddziału, który kieruje także pracą innych lekarzy. Wojciech S. nigdy nie specjalizował się w operacjach onkologicznych. Szpital w Sieradzu nawet nie dysponuje odpowiednim sprzętem i zapleczem diagnostycznym, aby przeprowadzać takie operacje.

Ryszard Jeziorski opowiada, że jak odwiedził córkę po operacji, brakowało mu słów. – Ona była rozcięta od góry do dołu. Nie wiem, jak on to zrobił i po co? – zastanawia się.

Po operacji pacjentka i jej rodzina czekali na szczegółowe wyniki badania histopatologicznego. Ku ich zdumieniu, po trzech tygodniach okazało się, że próbki guza nawet nie wyjechały z sieradzkiego szpitala do laboratorium w Łodzi.

- Ordynator twierdził, że próbki są wysłane i czekamy tylko na badanie w Łodzi. Lekarz okłamał mnie – mówi Wanda Jeziorska.

Czas w przypadku nowotworów ma szczególne znaczenie. Co sprawiło, że próbki nie wyjechały do Łodzi? Nie wiadomo. Ostatecznie to sama rodzina zabrała próbki ze szpitala i zawiozła do laboratorium.

Z przeprowadzonego w Łodzi badania wynikało, że guz to rzadki i złośliwy nowotwór, tak zwany mięsak. Ze względu na stan pacjentki podanie chemii było wykluczone. Tydzień później Justyna Jeziorska zmarła.

"Nowej władzy szpitala nie zależało, żeby to wyjaśnić"

W dniu śmierci Justyny Jeziorskiej lekarz, który ją operował - Wojciech S. - został zawieszony w obowiązkach kierownika oddziału chirurgii, ale nadal pracował jako szeregowy chirurg. Jednocześnie, ówczesna dyrekcja szpitala zdecydowała o powołaniu komisji etycznej do wyjaśnienia jej śmierci. Dyrektorem do spraw medycznych szpitala w Sieradzu był wówczas Lechosław Dorożała.

- Ja uważałem, że doktor powinien stanąć przed komisją. Powinien podlegać jakiejś lustracji czy spojrzeniu. Wydawało się, że to wszystko jest kwestia formalności. Po poprzednim posiedzeniu komisji obserwatorzy wypowiedzieli mnóstwo negatywnych rzeczy pod kierunkiem doktora Wojciecha S. – mówi.

Jednak krótko po powołaniu komisji zmienił się dyrektor naczelny szpitala. Został wyznaczony przez zarząd województwa łódzkiego. Członkowie komisji stracili motywację. Została rozwiązana bez zbadania sprawy.

- Mam przekonanie, że nowej władzy szpitala absolutnie nie zależało na tym, żeby to wyjaśnić – uważa Lechosław Dorożała.

"Doskonale zdawał sobie sprawę z rozmiarów guza"

Po śmierci Justyny Jeziorskiej jej rodzina spotkała się z nowym dyrektorem naczelnym szpitala. W spotkaniu wzięli udział między innymi ówczesny dyrektor medyczny Lechosław Dorożała oraz pełnomocniczka do spraw praw pacjenta.

Na nagraniu ze spotkania słychać, jak przyjaciel rodziny Justyny Jeziorskiej zwraca uwagę, że dwaj chirurdzy wypowiedzieli się, żeby dziewczyny nie operować. – A on podejmuje decyzję, która doprowadza ją do śmierci – mówi.

- Ja byłam tam, ja mam w notatce (…). Mnie powiedziała, że była poinformowana, że będzie miała małe nacięcie w celu pobrania tego wyniku do badania – odpowiada pełnomocniczka do spraw praw pacjenta. – Natomiast, cały brzuch mi pokazała i powiedziała, że nie ma zaufania absolutnie do pana doktora S., wręcz się go boi. Ja to zapisałam w notatce, to pan dyrektor też wie – dodaje.

- Pan doktor S. napisał w swoim wyjaśnieniu, że guz okazał się tak wielki, żeby go ocenić… – mówi dyrektor naczelny szpitala. – Ale ten guz pan doktor widział wcześniej, wszyscy widzieli ten guz – przerwała przyjaciółka Justyny Jeziorskiej. – Nie mnie jest oceniać tę sztukę medyczną – odpowiada dyrektor naczelny szpitala.

Na pytanie, czemu Wojciech S. podjął taką decyzję, dyrektor medyczny Lechosław Dorożała odpowiada, że doktor "doskonale zdawał sobie sprawę z rozmiarów guza, miał tomografię, wiedział, że jest w przestrzeni zaotrzewnowej" i zwraca uwagę, że zgoda na zabieg "była lakoniczna".

– Była tak właściwie nieprofesjonalna, że nie uprawniała do żadnych większych zabiegów. Nie powinien robić czegokolwiek więcej. Jeśli spodziewał się tak dużego zabiegu, należało z pacjentką porozmawiać, omówić ewentualności, ryzyko i uzyskać na to odpowiednią zgodę. Zgoda, która jest w historii i w dokumentacji, dla mnie jest niedopuszczalna – dodaje Lechosław Dorożała.

Dyrektor naczelny szpitala zwraca uwagę, że "sprawę ewentualnych błędów w sztuce medycznej jest w stanie tylko rozstrzygnąć komisja etyki przy izbach lekarskich".

Ostatecznie, nowa dyrekcja nie wyciągnęła żadnych konsekwencji wobec doktora Wojciecha S.

Pacjenci skarżą się na lekarza

Reporterzy "Superwizjera" dotarli do innych byłych pacjentów Wojciecha S. Mają oni poważne problemy po jego operacjach. Niektórzy zgodzili się na rozmowę przed kamerą. Jedną z byłych pacjentek lekarza jest Maria Kałuża. - Przeprowadził operację, w której rozerwał mi cały przełyk – mówi.

Pięć lat temu Maria Kałuża dowiedziała się, że ma niewielkie guzki na tarczycy. Nie były widoczne na zewnątrz, w praktyce w niczym jej nie przeszkadzały. Jednak podczas wizyty w prywatnym gabinecie doktora Wojciecha S. uznał on, że profilaktycznie należy je usunąć i że może to zrobić w szpitalu, w którym pracuje.

- Byłam w bardzo ciężkim stanie. W czasie tej operacji, której już nie mógł dalej prowadzić, zostałam przewieziona do szpitala do Łodzi. Tam uratowali mi życie. Profesor, który robił tę operację musiał bardzo szybko ratować życie, bo był krytyczny stan – opowiada Maria Kałuża.

Operacja, którą wykonał Wojciech S. uruchomiła lawinę powikłań. Od tego czasu Maria Kałuża przeszła około dwudziestu innych operacji. Lekarze musieli całkowicie usunąć uszkodzony przełyk, co oznacza, że kobieta nie może nic jeść i pić. Jest odżywiana dojelitowo przez maszynę.

Kolejna pacjentka to Zofia Szymczak. Cztery lata temu doktor Wojciech S. operował jej przerośniętą tarczycę. Zmiany nie miały charakteru nowotworowego, a operacja została wykonana profilaktycznie. Podczas operacji doktor Wojciech S. uszkodził nerwy krtaniowe, porażając struny głosowe pacjentki. Od tego czasu kobieta musi żyć z wszczepioną rurką tracheotomijną.

- Muszę palcem przytrzymywać, żebym mogła coś powiedzieć, bo tak to w ogóle nie mówię. Jeżeli nie był pewny, że da radę, mógł się nie brać za to. Mógł po prostu nie robić mi (zabiegu) – uważa Zofia Szymczak.

"Napiszcie tak, żeby nie było roszczeń"

Zanim Lechosław Dorożała został zwolniony z pracy, skontaktował się z nim jego przyszły następca Dariusz Kałdoński i radził, jak należy załatwić sprawę Justyny Jeziorskiej. Proponował napisanie listu do rodziny. Reporterzy "Superwizjera" dotarli do nagrania rozmowy obu mężczyzn.

- Usiądźcie we dwóch i napiszcie to, co uważacie, tylko po prostu napiszcie tak, żeby przenikało to, że rozumiemy ich ból, rozumiemy ich cierpienie, że być może źle odebrane zachowanie lekarzy też wynikało z ich bezradności. Chodzi o to, żeby w żaden sposób nie pociągało to za sobą jakichś roszczeń rodziny – mówi Dariusz Kałdoński.

Pełniący obowiązki zastępcy dyrektora do spraw medycznych Dariusz Kałdoński zapewnia, że "nie ma żadnej ochrony pana doktora S.". Zapytany o słowa, które padły na nagraniu odpowiada, że "mógłby posługiwać się wyświechtanym sformułowaniem stosowanym aktualnie przez polityków: nagranie to było nielegalne".

- Nie byłem poinformowany, że jestem nagrywany. Moja informacja, sugestia czy rada niedoświadczonemu koledze sprowadzała się do tego, żeby poprzez postępowanie administracyjne dyrekcji nie stwarzać pozorów, sytuacji, która wywołuje poczucie takiego naruszenia praw pacjenta, które rodzi roszczenia – wyjaśnia.

"Po tym piśmie zostałem odwołany ze stanowiska"

Ówczesny dyrektor medyczny Lechosław Dorożała nie skorzystał z rad przyszłego dyrektora i nie napisał listu. List został napisany osobiście przez Dariusza Kałdońskiego w pierwszych dniach jego urzędowania. W liście dyrektor stwierdza, że jego zdaniem nie doszło do żadnego błędu. Złożył rodzinie wyrazy współczucia z powodu ich bolesnej straty.

Dorożała został zwolniony z pracy. Dziś jest kierownikiem oddziału ratunkowego w innym szpitalu. Natomiast chirurg Wojciech S. nadal pracuje w szpitalu w Sieradzu. Uważa, że liczba powikłań po operacjach, przeprowadzonych przez Wojciecha S., "w statystyce powinna budzić niepokój".

Po zawieszeniu Wojciecha S. w funkcji kierownika oddziału chirurgicznego w związku z operacją Justyny Jeziorskiej, jego obowiązki przejął chirurg Janusz Kuśnierz.

- Zwróciłem się do pana dyrektora z pismem oraz do pana marszałka, informując, że pan doktor S. wykonuje wszystkie zabiegi w pozycji siedzącej. Jako osoba koordynująca oddziałem chirurgicznym uważam, że tego typu czynności i praktyki nie powinny być stosowane, bo siedząc metr od pacjenta, trzymając ręce w brzuchu, nie jestem w stanie dobrze zoperować pacjenta – opowiada Kuśnierz.

- Po tym piśmie zostałem odwołany ze stanowiska. A ja w piśmie uzasadniłem, że chodzi o poprawę jakości i o to, żeby świadczenia, które udziela szpital, były wykonywane z pewnymi normami i zasadami – dodaje.

Dziś także Janusz Kuśnierz pracuje w innym szpitalu. Jest kierownikiem oddziału chirurgicznego.

"On nas wszystkich po prostu okłamał"

Nowa dyrekcja szpitala w Sieradzu, po skardze rodziców Justyny Jeziorskiej, skierowała sprawę do komisji etyki lekarskiej działającej przy Okręgowej Izbie Lekarskiej w Łodzi.

Rodzice Justyny Jeziorskiej nie przypuszczali, że wizyta w szpitalu w Sieradzu może się zakończyć śmiercią ich córki. – Ona poszła o własnych siłach i ciągle mówiła: "Tato, nie przejmuj się, będzie wszystko dobrze" – opowiada Ryszard Jeziorski. – Mam do niego bardzo wielki żal. On nas wszystkich po prostu okłamywał – dodaje.

Szpital w Sieradzu podlega marszałkowi województwa łódzkiego. Już po śmierci Justyny Jeziorskiej rodzina spotkała się z marszałkiem Grzegorzem Schreiberem z PiS, gdy ten odwiedził szpital. Reporterzy "Superwizjera" dotarli do nagrania z tego spotkania.

Marszałek przyznał, że kojarzy tę sprawę. Podczas rozmowy został poinformowany przez dyrektora naczelnego szpitala, że doktor S. "formalnie jest zawieszony". Na stwierdzenie przyjaciółki Justyny Jeziorskiej, że "nie chce opuścić gabinetu" był zdziwiony. Stanowczo zwrócił się do dyrektora by sprawa została wyjaśniona.

- Czekamy na rozstrzygnięcia komisji etyki lekarskiej przy Izbie Lekarskiej w Łodzi. Jest to najwłaściwsza instancja, żeby rozwikłać sprawy związane z roszczeniami, bądź sprawami stricte medycznymi – mówi Magdalena Amrozik z Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi.

Cztery lata walki przed sądem

Oficjalnie Wojciech S. już nie jest kierownikiem oddziału chirurgicznego, choć nadal pracuje w szpitalu jako chirurg. Reporterzy "Superwizjera" spotkali lekarza pod szpitalem w Sieradzu.

Nie zgodził się na rozmowę. – Ja teraz na pewno nie mam czasu na rozmowy, ponieważ zaczynamy zabieg niedługo w następnym szpitalu, na chirurgii – wyjaśnił. Zgodził się na rozmowę w innym terminie.

Podczas rozmowy telefonicznej stwierdził, że "to nieprawda, że chora miała zostać zoperowana przez niewielką ranę, bo tego typu operacji się takim sposobem nie przeprowadza". Przekonywał, że do śmierci pacjentki przyczyniła się choroba, którą miała.

- Proszę tylko pamiętać, że jeżeli będę pomówiony o jakieś historie związane z tą pacjentką, to mam prawo wnieść sprawę do sądu – ostrzegł Wojciech S. Ostatecznie lekarz nie zgodził się na rozmowę przed kamerą.

Gdy reporter wspomniał Dariuszowi Kałdońskiemu, że rodzina i pacjentka dzień przed operacją zostali poinformowani przez Wojciecha S., że to będzie niewielki zabieg odparł, że "nie będzie komentował ani stanu, ani sposobu leczenia".

- Takich spraw nie wyjaśniają dziennikarze niemający elementarnej wiedzy w tym zakresie. Mało tego, nie wyjaśniają również prokuratorzy i sądy bez posiłkowania się opiniami biegłych w tym zakresie – stwierdził.

- Nie brnijmy w coś, o czym ani państwo, ani państwa widzowie w swym ogóle nie będą mieć wiedzy. Tylko będą mieć informację, która w moim odczuciu, poprzez tezy, jakie pan wygłasza w swoich pytaniach, będzie informacją zmanipulowaną – dodaje.

Maria Kałuża zdecydowała się na pozwanie szpitala w Sieradzu. Od czterech lat walczy w sądzie o odszkodowanie. W takich sprawach kluczowe są opinie innych biegłych lekarzy.

Pierwszy biegły z Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi stwierdził, że operacja nie została przeprowadzona zgodnie ze sztuką lekarską i wyliczył szereg nieprawidłowości.

Wówczas sąd powołał innego biegłego – ze szpitala imienia Kopernika w Łodzi, gdzie doktor Wojciech S. przez trzydzieści lat był chirurgiem. Ten biegły wydał odmienną opinię i stwierdził, że zabieg został przeprowadzony zgodnie z zasadami sztuki medycznej.

Z powodu odmiennych opinii sąd wezwał obu biegłych na rozprawę. Wówczas pierwszy lekarz, który początkowo wydał krytyczną opinię, wycofał się ze swoich stwierdzeń i uznał, że nie można mówić o błędzie.

- Proces trwa już cztery lata i nie widać żadnych rezultatów, żeby to się zakończyło – żali się Maria Kałuża.

Zofia Szymczak początkowo rozważała pozwanie szpitala. Jednak po rozmowach z prawnikami, poddała się. Uznała, że nie stać jej na prawników i długotrwały proces. Rodzice Justyny Jeziorskiej na razie nie zdecydowali się na podjęcie kroków prawnych wobec szpitala lub lekarza.

Autor: asty//kg / Źródło: Superwizjer TVN

Pozostałe wiadomości

Donald Trump został zaprzysiężony na 47. prezydenta USA, a J.D. Vance na wiceprezydenta. Po wygłoszeniu przemówienia i inauguracyjnym lunchu, nowy amerykański przywódca znów pojawił się na korytarzach Kapitolu, by dokonać przeglądu wojsk przy dźwiękach wojskowej orkiestry. Relacja na żywo w tvn24.pl.

Trump dokonał przeglądu wojsk

Trump dokonał przeglądu wojsk

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24

Kanał Panamski jest i nadal będzie należeć do Panamy - podkreślił prezydent Panamy Jose Raul Mulino. Odniósł się w ten sposób do słów Donalda Trumpa wygłoszonych w trakcie zaprzysiężenia.

Prezydent Panamy reaguje na słowa Trumpa

Prezydent Panamy reaguje na słowa Trumpa

Źródło:
PAP, Reuters

Miliarder Elon Musk podczas jednego z wydarzeń, które towarzyszyło inauguracji prezydentury Donalda Trumpa, powiedział do zebranych, że dzięki nim przyszłość cywilizacji jest zapewniona. Podczas krótkiego przemówienia wykonał gest przypominający salut rzymski.

Musk powiedział o "przyszłości cywilizacji" i wykonał "dziwny" gest

Musk powiedział o "przyszłości cywilizacji" i wykonał "dziwny" gest

Źródło:
PAP

Nowo zaprzysiężony prezydent Donald Trump nieoczekiwanie wygłosił na Kapitolu drugie przemówienie. Wystąpił przed zwolennikami, którzy zebrali się w Kongresie, ale nie mogli obserwować na żywo głównej ceremonii. - Jesteście młodszą, o wiele piękniejszą publicznością niż ta, przed którą przed chwilą występowałem - powiedział Trump. Przyznał, że celowo nie zdecydował się na większą krytykę administracji Joe Bidena, aby przemówienie inauguracyjne było "piękne i łączące". W drugim przemówieniu zdecydował się na wytknięcie błędów byłego prezydenta, ale także na anegdoty i żarty.

"Lepsze przemówienie" dla "piękniejszej publiczności". Trump po raz drugi 

"Lepsze przemówienie" dla "piękniejszej publiczności". Trump po raz drugi 

Źródło:
TVN24, CNN

Podczas prezydenckiej inauguracji Donalda Trumpa na Kapitolu piosenkarka Carrie Underwood zaśpiewała patriotyczną pieśń "America the Beautiful". Nie obyło się jednak bez problemów technicznych. Po zaledwie kilku sekundach muzyka urwała się, zapadła krępująca cisza, po czym Underwood wykonała utwór a cappella.

Krępująca cisza i występ a cappella

Krępująca cisza i występ a cappella

Źródło:
TVN24, PAP

Joe Biden prewencyjnie ułaskawił pięcioro członków swojej rodziny. Były już prezydent zrobił to w ostatnich godzinach urzędowania. Swoją decyzję uzasadnił wcześniejszymi "atakami i groźbami" na rodzinę. Polityk zaznaczył też, że jego ruch nie powinien być postrzegany jako dowód na popełnienie przez objętych prawem łaski jakichkolwiek występków.  

Biden ułaskawił prewencyjnie pięcioro członków swojej rodziny. Wskazał powód

Biden ułaskawił prewencyjnie pięcioro członków swojej rodziny. Wskazał powód

Źródło:
PAP, Reuters

Donald Trump został 47. prezydentem USA. Podczas przemówienia po zaprzysiężeniu Trump przedstawił najważniejsze punkty swojego planu, który zamierza zrealizować podczas swojej drugiej kadencji. Zapowiedział też, które decyzje podejmie tuż po inauguracji.

Najważniejsze zapowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa

Najważniejsze zapowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa

Źródło:
tvn24.pl

Ustępujący ze stanowiska prezydent USA Joe Biden w ostatnich godzinach swojego urzędowania ułaskawił prewencyjnie Anthony’ego Fauciego, generała Marka Milleya oraz członków komisji badającej atak na Kapitol z 6 stycznia 2021 roku. Decyzja ma ochronić ich przed potencjalnym odwetem ze strony administracji Donalda Trumpa. Sam Trump ocenił ruch Bidena jako "haniebny".

Bezprecedensowy ruch Bidena. Trump: haniebny

Bezprecedensowy ruch Bidena. Trump: haniebny

Aktualizacja:
Źródło:
PAP

Donald i Melania Trumpowie są już w Białym Domu. Media przyglądają się założonej przez małżonkę 47. prezydenta USA kreacji i zwracają uwagę na jej znaczenie. To, podobnie jak w przypadku poprzednich pierwszych dam, nie jest przypadkowe. Co kryje się za strojem Melanii?

Wymowny strój Melanii Trump. Co pierwsza dama włożyła na zaprzysiężenie

Wymowny strój Melanii Trump. Co pierwsza dama włożyła na zaprzysiężenie

Źródło:
Vogue, CNN, Women's Wear Daily, tvn24.pl

Były premier Mateusz Morawiecki rzekomo nie został wpuszczony na inaugurację prezydentury Donalda Trumpa. "Nie został wpuszczony z powodu braku dokumentów, próbował potwierdzić swoją tożsamość na Wikipedii ze swojego telefonu" - komentowali internauci. Wyjaśniamy, co widać na popularnym nagraniu.

"Morawiecki pojechał na inaugurację Trumpa z Wikipedią". Co widać na nagraniu

"Morawiecki pojechał na inaugurację Trumpa z Wikipedią". Co widać na nagraniu

Źródło:
Konkret24

Przed sądem stanęła matka Leona Karolina W. oraz jej partner Damian G. Oboje są oskarżeni o zabójstwo 4-letniego chłopca. Zdaniem śledczych, w sierpniu 2022 roku dziecko wpadło do wrzątku, a jego opiekunowie nie wezwali pomocy. Leon umierał przez tydzień, potem jego ciało zakopano w lesie. Przed sądem zeznawali biegli. - Głównym czynnikiem, który doprowadził do tej tragedii był lęk - wynika z ich ustaleń.

Wpadł do wrzątku, umierał przez tydzień. Dlaczego opiekunowie nie pomogli 4-latkowi

Wpadł do wrzątku, umierał przez tydzień. Dlaczego opiekunowie nie pomogli 4-latkowi

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zmarł Klemens Haselsteiner, szef firmy Strabag - poinformowała spółka w komunikacie. Według informacji przekazanych przez austriackie media przyczyną śmierci 44-letniego miliardera miał być tętniak mózgu.

Nie żyje szef firmy Strabag. "Zmarł nagle i niespodziewanie"

Nie żyje szef firmy Strabag. "Zmarł nagle i niespodziewanie"

Źródło:
strabag.pl, "Kleine Zeitung"

Alvin Gajadhur, doradca społeczny prezydenta RP, a także były główny inspektor transportu drogowego usłyszał zarzuty bezprawnego udostępnienia wiadomości służbowych - przekazał prokuratur Piotr Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Podejrzany nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.

Prokuratura: były główny inspektor transportu drogowego Alvin Gajadhur usłyszał zarzuty

Prokuratura: były główny inspektor transportu drogowego Alvin Gajadhur usłyszał zarzuty

Źródło:
PAP

Strażacy gaszą pożar szkoły w Szkotowie w powiecie nidzickim (woj. warmińsko-mazurskie). Ogień pojawił się na poddaszu i rozwinął w dwóch miejscach. W akcji bierze udział 60 strażaków. Nie ma informacji o osobach poszkodowanych. Służby podały, że od wtorku dzieci zostaną skierowane do szkoły w Rogóżu.

Pożar szkoły. Kilkudziesięciu strażaków w akcji

Pożar szkoły. Kilkudziesięciu strażaków w akcji

Źródło:
PAP

W niedzielę kilka osób awanturowało się w centrum Szczecina. Powodem miał być spór o pierwszeństwo przejazdu na jednej z uliczek. Zaczęło się od gróźb i wyzwisk, a skończyło się na bójce, w której ucierpiał taksówkarz. Nagranie, na który widać przebieg zdarzenia, pojawiło się w internecie. Na razie w sprawie zatrzymano jedną osobę. 29-latek wkrótce usłyszy zarzuty.

Najpierw wyzwiska, potem rękoczyny. Awantura w centrum Szczecina

Najpierw wyzwiska, potem rękoczyny. Awantura w centrum Szczecina

Źródło:
TVN24

Właściciel wypożyczalni quadów i skuterów śnieżnych usłyszał zarzuty spowodowania uszczerbku na ciele i kierowania gróźb karalnych, po tym jak zaatakował nożem zakopiańskich rolników, którzy przyszli porozmawiać o działalności niszczącej ich uprawy. Nagranie z ataku trafiło do internetu. - Celował w klatkę piersiową, na szczęście zasłoniłem się ręką. Przeciął mi palec i przedramię - powiedział nam pan Tomasz. Przedsiębiorca, który go napadł, został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał zarzuty.

Bójka z nożem o skutery śnieżne na polach górali. Zarzuty dla właściciela wypożyczalni quadów

Bójka z nożem o skutery śnieżne na polach górali. Zarzuty dla właściciela wypożyczalni quadów

Źródło:
TVN24, PAP

Nagranie, które w niedzielę po południu na swoim profilu opublikował poseł Nowej Lewicy Łukasz Litewka, przedstawia księdza, który kopie w ogrodzenie, za którym znajduje się pies, zamachuje się na niego torbą, a następnie wymierza przedmiotem podniesionym z ziemi. Do zdarzenia doszło na terenie parafii św. Marcina w Tolkowcu (woj. warmińsko-mazurskie). Jest reakcja Archidiecezji Warmińskiej.

Ksiądz kopał psa przez ogrodzenie. Jest reakcja kurii

Ksiądz kopał psa przez ogrodzenie. Jest reakcja kurii

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24

Jest akt oskarżenia w sprawie Jakuba B. - byłego już policjanta złotoryjskiej policji. 37-latek usłyszał cztery zarzuty m.in. przekroczenia uprawnień oraz działanie na szkodę interesu publicznego. "Mężczyzna nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i odmówił złożenia wyjaśnień" - informuje prokuratura.

Akt oskarżenia przeciwko policjantowi

Akt oskarżenia przeciwko policjantowi

Źródło:
tvn24.pl

Na rozpoczynającej się w poniedziałek sesji Parlamentu Europejskiego wszczęto procedurę odebrania immunitetu Danielowi Obajtkowi. Sprawa dotyczy niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści osobistej.

Europarlament zaczął procedowanie wniosku o uchylenie immunitetu Danielowi Obajtkowi

Europarlament zaczął procedowanie wniosku o uchylenie immunitetu Danielowi Obajtkowi

Źródło:
PAP

Do 31 stycznia osoby prowadzące działalność gospodarczą na mniejszą skalę mają możliwość zgłoszenia się do Małego ZUS plus, co pozwoli im na opłacanie niższych składek na ubezpieczenia społeczne. Z ulgi korzystało w ubiegłych latach blisko 200 tysięcy osób.

200 tysięcy osób zapłaci mniej. Trzeba się pospieszyć

200 tysięcy osób zapłaci mniej. Trzeba się pospieszyć

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Nie reagował na polecenia wydawane przez strażników granicznych na lotnisku w Modlinie. Jednego z nich obrażał i popychał. Został obezwładniony, założyli mu kajdanki. 31-latek był pijany, grozi mu do trzech lat więzienia.

Incydent na lotnisku. Obezwładnili pijanego pasażera i zakuli go w kajdanki

Incydent na lotnisku. Obezwładnili pijanego pasażera i zakuli go w kajdanki

Źródło:
tvnwarszawa.pl/NOSG

Lina Nassiri, która niedawno wypoczywała na wakacjach w Tulum w Meksyku, całkowicie przypadkowo nagrała fascynujący film. Materiał stał się hitem mediów społecznościowych.

Telefon wpadł jej do wody. To, co nagrał, stało się hitem sieci

Telefon wpadł jej do wody. To, co nagrał, stało się hitem sieci

Źródło:
CNN

Policja w Massachusetts (USA) poinformowała o śmierci poszukiwanej sześcioletniej dziewczynki. Znaleziono ją w lodowatej wodzie, w pobliżu domu. W poszukiwania dziecka, poza policją i strażą pożarną, zaangażowali się sąsiedzi.

Zaginiona sześciolatka znaleziona w częściowo zamarzniętym stawie. Dziewczynka nie żyje

Zaginiona sześciolatka znaleziona w częściowo zamarzniętym stawie. Dziewczynka nie żyje

Źródło:
CBS News, tvn24.pl

Irański sąd skazał gwiazdę muzyki pop Amira Hosseina Maghsoudloo na karę śmierci za bluźnierstwo - informują media. Kontrowersyjny muzyk, znany pod pseudonimem Tataloo, mieszkał w Turcji, jednak w 2023 roku został na wniosek Teheranu zatrzymany i sprowadzony do ojczyzny. Irański wymiar sprawiedliwości odniósł się do tych informacji, stwierdzając, że wobec 37-latka "nie zapadł jeszcze ostateczny wyrok".

Gwiazdor muzyki pop skazany na śmierć

Gwiazdor muzyki pop skazany na śmierć

Źródło:
Guardian, Iran International
Trzaskowski może przegrać, jeśli popełni błędy Kamali Harris

Trzaskowski może przegrać, jeśli popełni błędy Kamali Harris

Źródło:
tvn24.pl
Premium

- Nowa administracja Donalda Trumpa będzie o wiele lepiej przygotowana, niż była podczas pierwszej kadencji - uważa Heather Nauert, rzeczniczka amerykańskiej dyplomacji w czasie pierwszej kadencji prezydenta Trumpa. W rozmowie z korespondentem "Faktów" TVN w USA Marcinem Wroną przyznała zarazem, że zakończenie wojny w Ukrainie może nie udać się pierwszego dnia i "zajmie trochę czasu".

"Ta administracja Donalda Trumpa będzie bardzo dobrze przygotowana"

"Ta administracja Donalda Trumpa będzie bardzo dobrze przygotowana"

Źródło:
TVN24, PAP

- Są słuszne obawy, ale z drugiej strony pierwsze sygnały, dotyczące szczególnie wojny przeciwko Ukrainie, są raczej pozytywne - komentuje powrót Donalda Trumpa do Białego Domu Daniel Fried. Były ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce w rozmowie z korespondentem "Faktów" TVN w USA Marcinem Wroną ocenił również, że "załoga Trumpa patrzy na Polskę jak na dobrego Europejczyka".

"Załoga Trumpa patrzy na Polskę jak na dobrego Europejczyka"

"Załoga Trumpa patrzy na Polskę jak na dobrego Europejczyka"

Źródło:
TVN24, PAP

- Obawiam się tego, jak Donald Trump podejdzie do kwestii Ukrainy i jak spróbuje zakończyć tę wojnę - powiedział w rozmowie z korespondentem "Faktów" TVN Marcinem Wroną Ian Brzezinski, amerykański analityk i ekspert do spraw międzynarodowych i wojskowych think tanku Atlantic Council. Według telewizji CNN Trump polecił swoim współpracownikom zorganizowanie rozmowy telefonicznej z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w najbliższych dniach po zaprzysiężeniu.

"To zdefiniuje jego prezydenturę"

"To zdefiniuje jego prezydenturę"

Źródło:
tvn24.pl, CNN
Wiedza o zdrowiu i seksie tylko dla chętnych? Już możemy zgadywać, jak to się skończy

Wiedza o zdrowiu i seksie tylko dla chętnych? Już możemy zgadywać, jak to się skończy

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Na dzień przed inauguracją swojej prezydentury Donald Trump stanął na jednej scenie z zespołem Village People, by wspólnie zaśpiewać hit "YMCA". Jak to się stało, że przebojowy utwór stał się nieodłącznym elementem wieców Trumpa?

Piosenka "YMCA" stała się hymnem Trumpa, dotąd kojarzono ją inaczej. O czym opowiada?

Piosenka "YMCA" stała się hymnem Trumpa, dotąd kojarzono ją inaczej. O czym opowiada?

Źródło:
BBC, LGBTQ Nation, NPR

Zaprzysiężenie Donalda Trumpa na żywo ogląda kilkaset osób. Wśród gości ze świata są między innymi prezydent Argentyny Javier Milei, premier Włoch Giorgia Meloni i wiceprezydent Chin Han Zheng.  

Kto przybył na zaprzysiężenie Donalda Trumpa

Kto przybył na zaprzysiężenie Donalda Trumpa

Źródło:
tvn24.pl