Śledztwo w sprawie okoliczności śmierci Igora Stachowiaka we wrocławskim komisariacie powinno zakończyć się do końca lutego - poinformował przedstawiciel Prokuratury Krajowej. Na posiedzeniu sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych zapoznano się z informacją szefa MSWiA w tej sprawie.
Komisja na środowym posiedzeniu zajmowała się także wnioskiem PO o informacje "w sprawie godzących w wolność słowa i będących próbą zastraszenia działań policji oraz prokuratury wymierzonych przeciw - Wojciechowi Bojanowskiemu i Tomaszowi Piątkowi".
Brak ukarania winnych?
We wszystkich tych sprawach komisja zapoznała się z informacjami na ten temat i uznała je za wystarczające, a tym samym negatywnie zaopiniowała wnioski o przedstawienie ich na forum Sejmu.
W pierwszej kolejności komisja zajęła się wnioskiem klubu Nowoczesna o przedstawienie na posiedzeniu Sejmu informacji w sprawie śledztwa dotyczącego śmierci Igora Stachowiaka, w tym "braku policyjnych raportów w tej sprawie".
Jerzy Meysztowicz z Nowoczesnej podkreślał, że niedługo miną dwa lata od wydarzeń w komisariacie we Wrocławiu. Według niego nie ma informacji w sprawie ukarania winnych. - Opinia publiczna, nie tylko my, jest zaniepokojona tym, że informacje dotyczące całej tej sprawy są bardzo ograniczone. Nie ma informacji dotyczącej ukarania winnych. Dlatego, że z informacji, które otrzymaliśmy, ci funkcjonariusze, którzy byli za tę sprawę odpowiedzialni, uciekli na wcześniejsze emerytury i uniknęli postępowania dyscyplinarnego - podkreślał.
- Sam fakt, że prokuratura postawiła zarzuty nadużycia uprawnień, a nie przyczynienia się do spowodowania śmierci, jest kompletnie niezrozumiały. Jak można było tak potraktować te osoby, które przyczyniły się do śmierci Igora Stachowiaka - pytał.
Zarzuty dla czterech osób
Sebastian Chmielewski z Departamentu Postępowania Przygotowawczego Prokuratury Krajowej poinformował, że śledztwo w tej sprawie "znajduje się na końcowym etapie", a obecnie są "prowadzone czynności poprzedzające zamknięcie śledztwa i skierowanie aktu oskarżenia". - Śledztwo powinno zakończyć się do końca lutego tego roku - zapowiedział Chmielewski.
Prokuratura postawiła zarzuty czterem osobom. - Są to zarzuty popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień oraz znęcania się nad osobą pozbawioną wolności - wyjaśniał Chmielewski.
Wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński podkreślił, że obecnie w ramach realizacji programu modernizacji służb mundurowych kupowane są paralizatory wyposażone w kamery, "więc już nie będzie takich sytuacji, że użycie tasera nie było zarejestrowane, nie było nagrane na kamerze".
Przypomniał jednocześnie, że MSWiA podjęło decyzje o wyposażeniu w kamery znajdujące się na mundurach, co ma zapobiegać nie tylko podobnym sytuacjom, ale również ma być przestrogą dla osób, wobec których podejmowane są interwencje.
Reakcja na informacje TVN
Igor Stachowiak w maju 2016 r. został zatrzymany na wrocławskim rynku. Według funkcjonariuszy był agresywny i dlatego musieli użyć paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł. Według pierwszej opinii lekarza przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa.
Sprawa wróciła po wyemitowaniu w maju 2017 roku reportażu w TVN24, gdzie między innymi pokazano zapis z kamery paralizatora. Później "Fakty" TVN podały, że policja miała dostęp do nagrań w sprawie śmierci Stachowiaka, choć deklarowała coś innego.
W związku z tymi wydarzeniami szef MSWiA odwołał komendanta dolnośląskiej policji, jego zastępcę do spraw prewencji oraz komendanta miejskiego we Wrocławiu. Wszyscy funkcjonariusze: zatrzymujący Stachowiaka i używający wobec niego tasera, są już poza policją.
Działania wobec dziennikarzy
Następnie komisja na wniosek posłów PO zapoznała się z informacją dotyczącą działań policji i prokuratury wobec dziennikarzy - Wojciecha Bojanowskiego oraz Tomasza Piątka.
W przypadku dziennikarza TVN24 Wojciecha Bojanowskiego chodziło o ujawnienie przez niego nagrań z policyjnej interwencji wobec Igora Stachowiaka. Doniesienie w tej sprawie złożył w maju ubiegłego roku dolnośląski NSZZ Policjantów. Bojanowski został zwolniony przez sąd z tajemnicy dziennikarskiej, przy czym nie musiał ujawniać swoich informatorów.
Druga sprawa dotyczy dziennikarza "Gazety Wyborczej" Tomasza Piątka, autora książki "Macierewicz i jego Tajemnice". Piątek opisał między innymi rzekome powiązania byłego szefa Ministerstwa Obrony Narodowej Antoniego Macierewicza z Robertem Luśnią, byłym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa, oraz - jak podawał wydawca - z "gangsterem-finansistą Siemionem Mogilewiczem, współpracującym z sowieckim/rosyjskim wywiadem wojskowym GRU, jak również z samym Władimirem Putinem".
Po publikacji w MON przygotowano raport, który miałby wskazywać na główne manipulacje oraz rzekomo nieprawdziwe informacje zawarte w książce. Opracowanie miało zostać przekazane prokuraturze, która zajęła się sprawą z zawiadomienia Antoniego Macierewicza.
Postępowanie dotyczy stosowania przemocy lub groźby wobec funkcjonariusza publicznego w celu podjęcia lub zaniechania czynności służbowych (za co grozi do 3 lata więzienia) i publicznego znieważania lub poniżania konstytucyjnego organu RP (do dwóch lat więzienia). Przywołany w nim został też artykuł 231a Kodeksu karnego, w myśl którego z ochrony prawnej przewidzianej podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, korzysta też funkcjonariusz publiczny w sytuacji, gdy "bezprawny zamach na jego osobę został podjęty z powodu wykonywanego przez niego zawodu lub zajmowanego stanowiska". Postępowanie sprawdzające prowadzi warszawska prokuratura okręgowa.
Prokuratura o stanie postępowań
Do obu tematów odniósł się na środowej komisji Sebastian Chmielewski z Prokuratury Krajowej. - Jeżeli chodzi o sprawę redaktora Bojanowskiego to postępowanie zostało wszczęte w sprawie z artykułu 241 Kodeksu karnego, który penalizuje zachowanie polegające na rozpowszechnianiu publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego zanim zostaną ujawnione w postępowaniu sądowym - wyjaśnił.
- Jest to przestępstwo ścigane z urzędu i dla wyjaśnienia wszystkich okoliczności tej sprawy musiało zostać wszczęte - dodał Chmielewski. Zaznaczył, że "nie można się zgodzić z twierdzeniem, że prokuratura podejmuje działania przeciwko dziennikarzowi".
Podkreślił, że obecnie "nie jest planowane wykonywanie żadnych czynności" z Wojciechem Bojanowskim. - Musimy wyjaśnić wszystkie okoliczności tej sprawy i dlatego to postępowanie się toczy - podkreślił.
Z kolei w sprawie Tomasza Piątka, przedstawiciel Prokuratury Krajowej poinformował, że "w chwili obecnej nie są prowadzone jakiekolwiek czynności". - Czynności sprawdzające w sprawie zawiadomienia dotyczącego publikacji pana redaktora Piątka są wykonywane w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Nie są wykonywane przez prokuratorów wykonujących czynności w wydziale wojskowym. Czynności te nie zostały zakończone, nie zostało wydane postanowienie o wszczęciu postępowania - powiedział Chmielewski.
Komisja również w tym przypadku zapoznała się informacją na ten temat i uznała ją za wystarczającą.
Autor: mm//now / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24