- Otrzymaliśmy dokumenty, które komisja, powołana przez pana ministra (zdrowia - red.), przejrzała. Są pewne nieścisłości wymagające wyjaśnienia. Badamy sprawę bardzo dokładnie. Potrzebujemy dalszych szczegółów - poinformował we "Wstajesz i ferie" w TVN24 Stanisław Radowicki, krajowy konsultant ds. ginekologii i położnictwa. Profesor w sobotę wieczorem odwiedził szpital we Włocławku, gdzie dobę wcześniej kobieta straciła bliźniaczą ciążę, niedługo przed zaplanowanym cesarskim cięciem.
Stanisław Radowicki tłumaczył, że nieścisłości dotyczą dokumentacji. - Bo ta została przekazana prokuraturze i nie była pełna wczoraj. Wobec tego czekamy na uzgodnienia z prokuraturą, żebyśmy pracowali na tych samych materiałach, które zostały przekazane wymiarowi sprawiedliwości - wyjaśnił profesor.
"Musimy do końca przyjrzeć się i procedurom i sposobowi postępowania medycznego"
Konsultant pytany o podejrzenia co do przyczyn śmierci bliźniąt powiedział, że na tym etapie jest zbyt wcześnie, by o tym mówić. Zaznaczył jednak, że to nie była "ciąża fizjologiczna"
- Była ciążą powikłaną. Była przez cały okres monitorowana. Pacjentka przed ostatnim przybyciem do szpitala była hospitalizowana. Jej stan był dobry. Wobec tego musimy do końca przyjrzeć się i procedurom i sposobowi postępowania medycznego, czy gdzieś nie nastąpiło jakieś przekłamanie - powiedział Radowicki. Rodzice zmarłych bliźniąt mówili dziennikarzom, że usłyszeli od lekarzy, że muszą przełożyć wykonanie badania USG, bo nie ma odpowiedniego specjalisty. Konsultant powiedział jednak, że w szpitalu byli lekarze, którzy pełnili dyżur i którzy na pewno umieją zrobić USG. - Ale proszę pamiętać, że usg jest badaniem diagnostycznym a nie rozstrzygającym. W zależności od sytuacji klinicznej to lekarz decyduje jakie badanie diagnostyczne powinno być zrobione - podkreślił profesor.
Dzieci nie przeżyły nocy
W nocy z czwartku na piątek we włocławskim szpitalu zmarła para bliźniąt, jeszcze przed wykonaniem cesarskiego cięcia. Zabieg, zgodnie z zaleceniem ginekologa prowadzącego, miał być przeprowadzony w czwartek. Personel szpitala jednak poinformował ciężarną, że cesarka może zostać wykonana w piątek rano, gdyż niezbędna do przeprowadzenia operacji osoba, specjalista od USG, miała być na miejscu dopiero następnego dnia. Dzieci nie przeżyły nocy. W związku ze śmiercią bliźniąt Ministerstwo Zdrowia zleciło w sobotę skontrolowanie placówki. Dodatkową kontrolę przeprowadzą Narodowy Fundusz Zdrowia i wojewoda. Sprawę bada też prokuratura i samorząd lekarzy.
Autor: ktom//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24