Mamy do czynienia ze zdwojeniem liczby osób kierujących pod wpływem narkotyków w stosunku do poprzednich pięciu lat - mówiła w programie "Wstajesz i wiesz" dr Ewa Odachowska-Rogalska, psycholog transportu i psychotraumatolog. Jak podkreśliła, te dane mogą być "mocno niedoszacowane". Dlaczego osoby po zażyciu substancji psychoaktywnych siadają za kierownicą? Jak można temu przeciwdziałać?
W piątek tuż przed północą w miejscowości Wawrów 10-letni Mateusz, który miał właśnie jechać na ferie do Zakopanego, został potrącony przez rozpędzony samochód marki BMW. - Kierowca nie zatrzymał się, aby udzielić pomocy, ale z impetem ruszył do ucieczki - relacjonował w rozmowie z "Faktami" TVN podinspektor Marcin Maludy, oficer prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Gorzowie Wielkopolskim. Ranne dziecko zostało przetransportowane do szpitala w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie zmarło.
W sobotę policja zatrzymała kierowcę podejrzewanego o spowodowanie tego wypadku. Mężczyzna miał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Znaleziono też przy nim narkotyki. 26-latek przyznał się, że zażywał je w piątek po południu. W poniedziałek w Prokuraturze Rejonowej w Gorzowie Wielkopolskim odbyło się przesłuchanie kierowcy. Wcześniej jego brat, Arkadiusz P., i 24-letnia Paulina M. usłyszeli zarzuty poplecznictwa. Kobiecie dodatkowo postawiono zarzut posiadania znacznych ilości substancji psychotropowych. Według ustaleń policji oboje mieli pomóc ukryć samochód w lesie.
W "Faktach" TVN w niedzielę podkreślono, że to nie pierwsza tragedia, do której doprowadzają kierowcy pod wpływem narkotyków. Przed kilkoma tygodniami wskutek wypadku zginęła trzyosobowa rodzina, w tym siedmioletnie dziecko.
Dlaczego kierowcy pod wpływem narkotyków siadają za kierownicę
Dr Ewa Odachowska-Rogalska, psycholog transportu, psychotraumatolog z Instytutu Samochodowego i Instytutu Psychologii Akademii Pedagogiki Specjalnej, w poniedziałkowym programie "Wstajesz i wiesz" na antenie TVN24 przyznała, że "przyczyn wsiadania za kierownicę pod wpływem substancji psychoaktywnych jest pewnie tak wiele, jak przypadków, których to dotyczy". - Natomiast my zwracamy uwagę na to, że bardzo często jest tak, że decyzja, którą kierowca podejmuje, jest szacowana na podstawie ostatniego roku jego zachowania, więc jeśli w ciągu ostatniego roku on ani razu nie został zatrzymany za to, czego się dopuszcza, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że będzie to zachowanie powielał - powiedziała ekspertka.
- Druga rzecz też jest taka, że my często słyszymy od tych kierowców deklaracje, że "ja za kierownicę pod wpływem narkotyków czy alkoholu nie wsiądę", natomiast ta deklaracja już nie jest tak śmiała w momencie, kiedy alkohol czy narkotyk zaczyna krążyć we krwi. Wtedy zaczyna się rozluźnienie i bezrefleksyjnie się wsiada - dodała.
Pod wpływem narkotyków za kierownicą. Ekspert o "głównym problemie"
Dr Odachowska-Rogalska podkreśliła, że "bardzo często" zdarza się, że osoby, które siadają za kierownicę pod wpływem alkoholu czy narkotyków, są od nich uzależnione". - Często apelujemy do psychologów transportu, żeby podczas badań psychologicznych o przywrócenie uprawnień do kierowania pojazdem kierować te osoby również na sprawdzenie, czy są uzależnione czy nie, i uzależniać od tego dalszą decyzję diagnostyczną - zaznaczyła.
- Nikt nie zakłada, że dzisiaj coś się wydarzy, i to jest główny problem - ocenił z kolei Mariusz Sztal, ekspert bezpieczeństwa ruchu drogowego. Jak dodał, decyzja "wsiąść czy nie wsiąść" jest uzależniona od doświadczeń osoby kierującej. - Mam wrażenie, że prawo jazdy w Polsce stało się tylko dokumentem, a tak naprawdę to nie jest dokument, to jest pewnego rodzaju licencja, która daje społeczną gwarancję na to, że ktoś jest poprawny, to znaczy ma wiedzę, umiejętności, ale też zachowuje się w sposób poprawny - powiedział Sztal we "Wstajesz i wiesz".
Zwrócił również uwagę na przyzwolenie społeczne na jazdę pod wpływem substancji zabronionych. - Jeżeli słyszę, że w tym konkretnym przypadku były osoby, które pomagały, jestem przerażony, bo to pokazuje, że społecznie godzimy się na pewne sytuacje - powiedział ekspert. Jak dodał, "potencjalność ryzyka z uwagi na społeczne przyzwolenie jest olbrzymia".
Jak wykryć, że kierujący pojazdem zażył narkotyki
Dr Ewa Odachowska-Rogalska na antenie TVN24 mówiła także o szacunkowych danych na temat zdarzeń drogowych z udziałem kierowców po narkotykach. - Ubiegłoroczne dane, czyli z 2023 roku, pokazały coś zatrważającego: że mamy do czynienia ze zdwojeniem liczby osób kierujących pod wpływem narkotyków w stosunku do okresu poprzednich pięciu lat - przekazała. Jednocześnie ekspertka przyznała, że te dane mogą być "mocno niedoszacowane": - Nie mamy nadal czegoś takiego jak "trzeźwy poranek", jeśli chodzi o substancje psychoaktywne - dodała, wyjaśniając, że policja dokonuje badania narkotestem "zwykle" w sytuacjach, gdy "zachowanie kierowcy sugeruje to, że może on być pod wpływem narkotyku".
Mariusz Sztal wskazał, że policja ma narzędzie przesiewowe, które daje odpowiedź, czy dana substancja jest w organizmie, "niestety to narzędzie nie daje odpowiedzi o poziomie stężeń". Wobec kierowców podejrzewanych o zażycie substancji psychoaktywnych policjanci najpierw stosują narkotest. Sierżant Sławomir Sierakowski tłumaczył w "Faktach" TVN, że urządzenie bada, "czy w tej chwili nie znajdują się jakieś próbki substancji niedozwolonej", po pięciu minutach podaje wynik. Jeśli jest pozytywny, kierowca zostaje skierowany na badania krwi, które sprawdza, co dokładnie zażył oraz jakie jest stężenie narkotyku.
Jak zauważył sierż. sztab. Kamil Styrna, "najczęściej mamy do czynienia z marihuaną, amfetaminą, kokainą. Jeżeli chodzi o osoby starsze, często nieświadomie kierują one pod wpływem leków psychotropowych, które zawierają w sobie benzodiazepiny".
Niektóre substancje działają hamująco, inne pobudzająco lub halucynogennie
Mariusz Sztal w rozmowie ze "Wstajesz i wiesz" zwrócił także uwagę, że w przypadku alkoholu kierowcy na etapie zdobywania uprawnień dowiadują się o progach dopuszczalności stężenia alkoholu. - Natomiast bardzo mało mówi się w ogóle o metabolizmie substancji psychoaktywnych w naszym organizmie - powiedział. Jak dodał ekspert, "to, że ktoś zażył narkotyk kilka dni temu, nie znaczy, że ten narkotyk nie musi wpływać na jego percepcję w organizmie".
Odnosząc się do kampanii informacyjnych na temat wpływu alkoholu na bezpieczeństwo na drodze, dr Odachowska-Rogalska przyznała, że informowanie o tych zagrożeniach jest łatwiejsze niż informowanie o zagrożeniach, jakie powodują narkotyki. - Alkohol to jedna substancja, która jest w różnych trunkach, natomiast w przypadku narkotyków mamy do czynienia z całą gamą substancji, których działanie jest różne, jeśli chodzi o ośrodkowy układ nerwowy - stwierdziła, zauważając, że niektóre substancje działają hamująco, inne pobudzająco lub halucynogennie. Ekspertka zwróciła także uwagę na wpływ niektórych lekarstw na organizm człowieka. - Tutaj brak świadomości u kierowców jest bardzo znaczny - kontynuowała zaznaczając, że niektórzy kierowcy "mogą się legitymować receptą, że zażywają tzw. medyczną marihuanę, a tak naprawdę z punktu widzenia bezpieczeństwa nie ma to znaczenia".
Ekspertka wskazała na "katastrofalne" skutki siadania za kierownicą pod wpływem substancji psychoaktywnych. - W tym wypadku to jest dramat - powiedziała, mówiąc o wypadku w Wawrowie. - Tam stało kilkanaścioro dzieci, rodzice, i to, co może stać się z psychiką tych dzieci, jest naprawdę bardzo poważną kwestią, która powinna doprowadzić do tego, żebyśmy rozpoczęli dyskusję publiczną dotyczącą tego, żeby eliminować te (stwarzające zagrożenie - red.) osoby z ruchu drogowego - podsumowała.
Źródło: tvn24.pl, TVN24