- Służby tolerowały działalność skierowaną przeciwko własnemu państwu - powiedział Leszek Miller w "Faktach po Faktach". Skomentował w ten sposób doniesienia "Gazety Wyborczej" o tym, że Marek Falenta, który jest głównym podejrzanym w aferze podsłuchowej, był współpracownikiem trzech służb specjalnych: ABW, CBA i policyjnego CBŚ.
- To są rzeczy skandaliczne, w pewnym sensie wstrząsające. Nie chodzi o to, że służby nie wiedziały o działaniach swojego agenta, bo to się zdarza, żadna służba nie ujawnia swoich agentów, ale chodzi o to - jeśli wierzyć "GW" - że trzy służby specjalne prowadziły grę, która była wymierzona w organa państwowe - mówił szef SLD.
"Kontrola nad służbami jest fikcją"
Leszek Miller ocenił, że "w normalnym państwie, gdyby coś takiego się zdarzyło, to któraś ze służb zareagowałaby natychmiast". - Mówiąc, że istnieje groźba podsłuchów i kończąc tę zabawę - wyjaśnił.
Zauważył, że "najgorsze jest to, iż służby tolerowały działalność skierowaną przeciwko własnemu państwu". - Gdyby Polska miała dzisiaj premiera rządu, to ten premier zdymisjonowałby szefów tych trzech służb i wszcząłby postępowanie, które odpowiedziałoby na pytanie, dlaczego to jest możliwe - mówił Miller.
"Model republik bananowych"
Dodał, że "do tej pory stanowisko do spraw koordynowania służb to była fikcja". - Jestem przekonany, że służby wiedziały (co robi Falenta - red.). Tolerowały sytuację, że ich współpracownik nagrywał ważne rozmowy biznesmenów i polityków - zaznaczył. Pytany o to, czy to służby rządzą w Polsce, odpowiedział, iż "z tego wynika, że tak". - Służby robią to, co chcą, wybierają sobie współpracowników, zbierają materiały i w stosownym momencie chcą ich użyć. To jest model republik bananowych, a nie państwa w środku Europy - stwierdził przewodniczący SLD.
Jak napisała "GW", specjalny zespół powołany do analizy relacji Falenty ze służbami ustalił, że w czasie gdy miał on zlecać nagrywanie polityków i biznesmenów w warszawskich restauracjach, oficerowie ABW z Wrocławia traktowali go jako wiarygodnego informatora. Informacje uzyskane z nielegalnych nagrań Falenta przekazywał też do CBA. Biuro zapewnia, że podobnie jak ABW nie wiedziało o podsłuchach. Mimo to w marcu przekazało prokuraturze 11 nieznanych wcześniej nagrań. Również policyjne CBŚ rozpracowywało Falentę. Stał się on jednak źródłem informacji dla delegatury w Lublinie, a prowadzący go oficer odszedł na emeryturę i jako prywatny detektyw zaczął pracować dla Falenty. Podobnie było z oficerem, który rozpracowywał go dla ABW. CBŚP zaprzecza doniesieniom "GW".
"Trzeba uczynić wszystko, żeby była jedna lista"
Szef SLD odniósł się do najnowszego sondażu Millward Brown dla Faktów TVN i TVN24. Wynika z niego, że notowana po raz pierwszy Zjednoczona Lewica jest silniejsza niż SLD solo. W badaniu z 23 czerwca partia SLD zdobyła zaledwie 4 proc. poparcia, a teraz na koalicję Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Twojego Ruchu, Unii Pracy i Zielonych chciałoby zagłosować 7 proc. ankietowanych.
- Moim zdaniem trzeba uczynić wszystko, żeby była jedna lista szeroko rozumianej lewicy - powiedział Miller w TVN24. Dodał, że w tej sprawie odbędzie się głosowanie podczas sobotniej Rady Krajowej SLD.
- Do tego czasu będziemy prowadzić dyskusję, życzliwą, bez niepotrzebnych napięć i osobistych wycieczek, ze świadomością, że wybór jest bardzo istotny i bardzo ważny - podkreślił.
Poinformował też, że w najbliższych wyborach będzie kandydować do Sejmu ze swojego okręgu wyborczego - z Pomorza.
Autor: eos / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24