Prokuratorzy z Katowic sprawdzą, czy europarlamentarzyści oszukiwali przy rozliczaniu służbowych delegacji. Doniesienie w tej sprawie złożył detektyw Krzysztof Rutkowski.
Szef Prokuratury Apelacyjnej w katowicach Tomasz Janeczek podkreślił, że postępowanie dotyczące rozliczania delegacji do Brukseli i Strasburga dotyczy polityków wszystkich partii, których przedstawiciele jeździli do Parlamentu Europejskiego. Rutkowski w doniesieniu wskazywał dwóch polityków PiS: Adama Bielana i Michała Kamińskiego (PiS). Obaj politycy zaprzeczyli i zapowiedzieli wystąpienie przeciwko Rutkowskiemu na drogę prawną.
- Postępowanie jest prowadzone szeroko, dotyczy byłych obserwatorów, później eurodeputowanych w okresie 2003-2004 r. i obejmuje przedstawicieli praktycznie wszystkich partii politycznych - powiedział w poniedziałek dziennikarzom szef Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach Tomasz Janeczek.
Postępowanie zaczęło się od informacji przekazanych przez Rutkowskiego podczas przesłuchania w śledztwie w sprawie mafii paliwowej, w której detektyw jest jednym z oskarżonych.
- Jak słyszał Rutkowski od angielskich deputowanych, miałoby dojść do zjawiska polegającego na tym, że określone osoby przedstawiały w dokumentacji dotyczącej rozliczeń diet i kosztów przejazdu do Parlamentu Europejskiego nierzetelnych, nieprawdziwych informacji (...) i na tej podstawie inkasować z kasy PE środków finansowych w okolicach 1 tys. euro - mówił prok. Janeczek. Według niego, Rutkowski wskazując na Bielana i Kamińskiego podkreślał, że "zjawisko to było na tyle powszechne, że korzystali z tego procederu także przedstawiciele innych partii politycznych".
Przesłuchiwany w tej sprawie Rutkowski podkreślił, że nie był bezpośrednim świadkiem takich incydentów. Jego zdaniem, w takim procederze uczestniczyli także deputowani z innych krajów.
Janeczek zaznaczył, że postępowanie jest na wstępnym etapie. Aby zweryfikować informacje przekazane przez Rutkowskiego, prokuratura musi uzyskać dokumenty, o które wystąpiła w ubiegłym tygodniu i przesłuchać świadków. Jak wyjaśnił, ewentualnymi poszkodowanymi w sprawie byłyby wydziały finansowe PE, a także Sejmu i Senatu RP.
ma
Źródło: PAP/Radio Szczecin
Źródło zdjęcia głównego: TVN24