Sławomir Nowak pozostanie na wolności - tak ostatecznie zdecydował trzyosobowy skład sędziowski Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Od tego postanowienia prokuraturze nie przysługuje już odwołanie.
Sąd obradował dziś za zamkniętymi drzwiami. Najpierw - chwilę po godzinie 11 - wysłuchał argumentów obrony Sławomira Nowaka, potem oskarżyciela - prokuratora Jana Drelewskiego. Następnie ogłosił trzygodzinną przerwę na naradę. Ostatecznie po godzinie 14 sędziowie zdecydowali, że Nowak pozostanie na wolności.
Zgodnie z wcześniejszą decyzją sądu wobec Nowaka miał być zastosowany areszt warunkowy. Miałby trafić za kratki, gdyby nie wpłacił miliona złotych poręczenia majątkowego. Córka Nowaka wpłaciła jednak tę kwotę.
Ale obrona byłego ministra wniosła zażalenie na decyzję o areszcie. I w środę trzyosobowy skład Sądu Apelacyjnego w Warszawie to zażalenie uwzględnił i uchylił areszt. To oznacza nie tylko, że Nowak może pozostać na wolności, ale też będzie mógł odzyskać milion złotych wpłacone na poręczenie majątkowe.
Na środowe postanowienie sądu nie przysługuje już zażalenie.
17 zarzutów
Na Sławomirze Nowaku ciąży 17 zarzutów, które sformułował wobec niego prokurator Drelewski. To efekt śledztwa, które w ramach międzynarodowej współpracy prowadzili polscy i ukraińscy śledczy. Najpoważniejszy zarzut dotyczy kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, której celem było przyjmowanie łapówek oraz pranie brudnych pieniędzy. Według prokuratury Nowak miał do tego procederu wykorzystywać swoją pozycję szefa Ukrawtodoru, czyli ukraińskiego odpowiednika Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Jeden akt oskarżenia w tej sprawie prokurator Drelewski już skierował do sądu. Wyłączył z "dużego śledztwa" wątek dotyczący pułkownika Dariusza Z., który w latach 2008 do 2010 dowodził Jednostką Wojskową GROM.
- Prokurator chce w tej sprawie dobrowolnego poddania się karze przez pułkownika Z. Sąd właśnie weryfikuje, czy oskarżyciel zgromadził materiał dowodowy świadczący o winie Dariusza Z., by pozwolić na dobrowolne poddanie się karze - usłyszeliśmy w prokuraturze.
Prawna batalia
Przypomnijmy, że zacięta prawnicza batalia o to, czy Sławomir Nowak powinien znajdować się w areszcie, czy na wolności, toczy się między prokuraturą a obroną od 12 kwietnia. Wtedy - po spędzeniu przez byłego ministra transportu blisko dziewięciu miesiącach w celi - w warszawskim sądzie okręgowym zapadła decyzja o jego natychmiastowym zwolnieniu.
Sąd w uzasadnieniu swojego postanowienia wskazał wtedy, że o ile zarzucane przestępstwa Sławomirowi Nowakowi są zagrożone wysoką karą, a prokurator zebrał dowody mogące świadczyć o ich popełnieniu, to są również argumenty przemawiające za tym, że były polityk nie będzie utrudniał śledztwa, a zatem może wyjść na wolność.
Wśród tych argumentów sąd wskazał m.in., że wszyscy świadkowie przesłuchiwani przez prokuraturę składali korzystne dla Nowaka zeznania.
Milion, którego nie chciała prokuratura
Prokuratura konsekwentnie, od początku tej sprawy, uważa, że Nowak powinien czekać na finał śledztwa za kratkami. Mimo decyzji sądu o poręczeniu majątkowym nie chciała uznać miliona złotych wpłaconych przez córkę byłego ministra - Natalię. Zdaniem prokuratury pieniądze na kaucję pochodziły z zakazanej prawem zbiórki i pożyczek wśród bliskich i znajomych podejrzanego, choć przepisy, które tego zabraniają, zaczęły obowiązywać dopiero kilka dni po wpłaceniu poręczenia.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24