Ksiądz podczas komunii w miejscowości Czerwionka-Leszczyny pod Rybnikiem przekonywał dzieci, że rodzice mają prawo krzyczeć i dać klapsa. Specjaliści przestrzegają: klaps niesie za sobą konsekwencje. - To jest początek drogi do bardzo wielu zaburzeń i chorób psychicznych, jak na przykład depresja - tłumaczy psychiatra i psychoterapeuta Maja Herman. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Dzieci nie lubią słuchać, nie? Słuchacie mamy i taty? – pyta ksiądz z parafii św. Jerzego w Czerwionce-Leszczynach Dębieńsku dzieci przystępujące do pierwszej komunii. Choć przyznały, że słuchają rodziców, ksiądz założył, że jest inaczej. Podczas kazania porównał rodziców do pilnującego owiec psa, który szczeka i gryzie, bo może, a wręcz musi.
- Szczeka, dobrze, jak rodzice niekiedy muszą po was krzyczeć, nie? Mogą rodzice po was krzyczeć? Tak. Jak nie jesteście posłuszni, to muszą – mówi ksiądz. Według duchownego muszą, nawet kiedy dziecko prosi, żeby tego nie robili. - Rodzice mają prawo krzyczeć – podkreśla.
Mają prawo, muszą - te słowa ksiądz powtarza kilka razy i dodaje, że rodzice mogą nie tylko krzyczeć. - Co ten pies robi, jak szczekanie nie pomaga? – zwraca się do dzieci. Gdy jedno z nich odpowiada, że być może gryzie, ksiądz stwierdza: - Właśnie. Ugryzie, jak może ugryźć, nie? O widzicie, tak jest z mamą i tatą. Mama tata was nie gryzie, ale może dać klapsa.
"Mama i tata mają prawo dać klapsa, żeby człowiek otrzeźwiał"
Dziennikarze próbowali zapytać księdza, który jest w parafii proboszczem, czy jego słowa oznaczają przyzwolenie na agresję i przemoc w rodzinie, ale na plebanii go nie zastali. - Takie słowa nigdy nie powinny paść w kościele – stwierdza stanowczo filozof, etyk i kierownik Katedry Etyki UKSW ks. prof. Andrzej Kobyliński.
Bo to nie są słowa jakiegoś księdza w jakimś kościele - to słowa człowieka, który ma wpływ na postawy innych ludzi, stąd pytanie, czy głos księdza to głos Kościoła? - Nie ma zgody w nauczaniu Kościoła katolickiego na przemoc wobec dzieci i co więcej, duchowni katoliccy nie tylko nie powinni akceptować przemocy wobec dzieci, ale powinni zachęcać wszystkich, aby nigdy nie stosować przemocy – podkreśla Kobyliński.
Ksiądz w czasie kazania tłumaczył, że to z troski. - Jakby (pies - red.) nie ugryzł, to owieczka wpadnie w kłopoty. Dlatego tutaj mama i tata mają prawo dać klapsa, żeby człowiek otrzeźwiał – mówi.
Klaps to przemoc - tłumaczy psychiatra i psychoterapeuta dr Maja Herman. - Czy człowiekowi, który cię właśnie zdenerwował, bo głośno gada na balkonie dałbyś klapsa? Przecież to tylko klaps – zwraca uwagę. Klaps niesie za sobą konsekwencje. - To jest początek drogi do bardzo wielu zaburzeń i chorób psychicznych, jak na przykład depresja – dodaje.
"Z księdzem została przeprowadzona rozmowa dyscyplinarna"
Duchowny miał swoje argumenty. - Rodzice wierzą, że do niektórych się dochodzi przez mózg, a do innych przez inną część ciała – tłumaczy ksiądz. - I dlatego tutaj mają prawo. Jak rodzice krzyczą na was i dostaniecie klapsa, to się z tego spowiadacie: mama na mnie krzyczała, bo byłem niegrzeczny, a dostałem klapsa, bo... Za darmo nie dostaniecie – wyjaśnia.
Kazaniem księdza zajęła się diecezja katowicka, bo do kurii wpłynęło zawiadomienie. - Wypowiedź ta była absolutnie niedopuszczalna. Z księdzem została przeprowadzona rozmowa dyscyplinarna, został upomniany monitem kanonicznym. Przyznał się do błędu, wyraził też swój żal i skruchę – mówi rzecznik prasowy metropolity katowickiego ks. dr Tomasz Wojtal.
Proboszcz zobowiązał się do przeproszenia parafian podczas mszy w najbliższą niedzielę.
Źródło: TVN24