- Pani Nowicka i wszyscy jej poplecznicy wydali wojnę Kościołowi. I na tej wojnie próbują budować swój wątpliwy kapitał polityczny - powiedziała Beata Kempa (SP). Odniosła się w ten sposób do wniosku Wandy Nowickiej o przeprowadzenie kontroli sposobu wykorzystania środków unijnych przez instytucje katolickie. - Pani poseł nie zakłada, że w Kościele dochodzi do jakichś defraudacji? A zatem skoro wszytko jest czyste, to niech Kościół to pokaże, a NIK niech to sprawdzi - zasugerował Andrzej Rozenek (TR).
Wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka ponownie zwróciła się do NIK z wnioskiem o przeprowadzenie kontroli sposobu wykorzystania środków unijnych przez instytucje katolickie. Wcześniej o taką kontrolę wnioskowała w styczniu, ale NIK odmówiła jej przeprowadzenia.
"Podwójne standardy" NIK według Wandy Nowickiej
- Nie można zaakceptować zasady podwójnych standardów w działaniach kontrolnych Najwyższej Izby Kontroli. Dlatego też zwracam się do prezesa Krzysztofa Kwiatkowskiego o zmianę decyzji, przeprowadzenie kontroli i zbadanie: legalności i celowości przyznania oraz faktycznego sposobu wykorzystania środków unijnych przez Kościół katolicki, instytucje katolickie i organizacje odwołujące się do nauki kościoła, przeznaczonych na projekty, w ramach realizacji których, zgodnie z unijnymi wymogami, wdrażane powinny być zasady równości płci (gender mainsteraming) - napisała Nowicka w komunikacie przesłanym mediom.
Przypominała, że każdy projekt, współfinansowany przez UE, musi zawierać elementy związane z zasadą gender mainstreaming, tymczasem Kościół otwarcie potępił "ideologię gender".
"Nie ma równości płci ale jest równość szans"
- Gdyby wreszcie ktoś, kto posługuje się tym terminem (gender - red.), łącznie z panią marszałek Nowicką, zechciał posłuchać, o co w tej nauce chodzi, to by tak kardynalnych błędów, w piśmie do NIK nie popełniał - skomentowała Beata Kempa.
- W tej nauce idzie o to, że Kościół mówi i potępia ideologię mówiącą o równości płci. Nie ma równości płci. Natomiast te fundusze są przeznaczane na projekty mówiące o równości szans - dodała. Według posłanki w projektach kościelnych realizowany jest program wyrównywania szans kobiet i mężczyzn. - Pani Nowicka i wszyscy jej poplecznicy wydali wojnę Kościołowi. I na tej wojnie próbują budować swój wątpliwy kapitał polityczny. Kapitał, który mam nadzieję, niebawem będzie w gruzach. I stąd jest to całe nieporozumienie - stwierdziła Kempa.
"Niech Kościół to pokaże"
To "nieporozumienie" próbował wyjaśnić drugi gość "Tak jest".
- Każdy przedsiębiorca, każdy kto sięga po pieniądze unijne jest z tych pieniędzy bardzo skrupulatnie rozliczany. Jeśli nie spełnia warunków, które określiła Unia Europejska, to albo te pieniądze są mu odbierane, albo płaci jakieś kary. Sankcje są rożne i zazwyczaj bardzo dotkliwe. Ja nie widzę powodu, żeby spod tego typu jurysdykcji wyłączony był Kościół katolicki - stwierdził Andrzej Rozenek.
Poseł Twojego Ruchu przypomniał, że pieniądze unijne są pieniędzmi podatników Unii Europejskiej i dlatego NIK tym bardziej powinna sprawdzić czy zostały one wydane zgodnie z przeznaczeniem.
- Ja nie kwestionuję, że Kościół w pewnych sytuacjach te pieniądze przeznacza na dobre cele, ale jeśli w niektórych programach punktem jest poszanowanie nauki - nie ideologii - gender, to ja oczekiwałbym, że Kościół się z tego wywiązuje - zaznaczył Rozenek, dodając, że jeśli nie, to przyznane pieniądze zwrócić.
- Rozumiem, że pani poseł nie zakłada, że w Kościele dochodzi do jakichś defraudacji? A zatem skoro wszytko jest czyste, to niech Kościół to pokaże, a NIK niech to sprawdzi - zasugerował.
Autor: jl/kka / Źródło: tvn24