- Jeśli polskiej stronie ktoś proponuje Lwów i pięć obwodów, to takich rzeczy nie trzeba notować. To się pamięta albo nie - przekonywał w "Kawie na ławę" Adam Hofman (PiS), komentując burzę wywołaną wypowiedziami Radosława Sikorskiego dla portalu Politico. O "zawodnej pamięci" byłego szefa polskiej dyplomacji i jej konsekwencjach dla polskiej polityki dyskutowali politycy w "Kawie na ławę".
Premier i członkowie rządu przekonują, że sprawa wypowiedzi Radosława Sikorskiego dla amerykańskiego serwisu internetowego Politico jest zamknięta. Były szef polskiej dyplomacji powiedział dziennikarzowi Benowi Judah, że Władimir Putin miał w 2008r. proponować Donaldowi Tuskowi wspólny rozbiór Ukrainy. Po politycznej burzy, którą wywołały w Polsce te słowa, Sikorski przyznał, że "zawiodła go pamięć", a dwustronnego spotkania Putin-Tusk w czasie wizyty polskiego premiera w Moskwie w ogóle nie było.
Opozycji te wyjaśnienia jednak nie uspokoiły, a PiS złożyło wniosek o odwołanie Sikorskiego z funkcji marszałka Sejmu.
Włodzimierz Czarzasty (SLD) przypomniał w programie "Kawa na ławę", że zostając marszałkiem Sejmu, Sikorski powoływał się na dwa hasła:
- Pierwszym było podwyższenie szacunku do Sejmu, a drugim unikanie wszelkiego typu konfliktów (...) - powiedział Czarzasty.
- Dwie sprawy, które go wyniosły na ten urząd, ośmieszył. Po pierwsze stworzył problem po niecałym miesiącu, a po drugie jest wniosek o jego odwołanie. W związku z tym trudno mówić, by łączył, a nie dzielił - zarzucił byłemu szefowi MSZ.
"Tusk próbuje łatać, ale mleko się rozlało"
Adam Hofman (PiS) ocenił, że Sikorski "został zmuszony, żeby zrobić z siebie głupka przed kamerami". Dodał przy tym, że w wypowiedziach cytowanych w Politico pada więcej aluzji do słów Putina dotyczących rozbioru Ukrainy - nie tylko tych, które miał usłyszeć polski premier w 2008r. w Moskwie.
- Sikorski mówi (w wypowiedziach dla Politico - red.) o tym, że polska strona była bombardowana propozycjami rozbioru Ukrainy. To nie było raz. Nie mówmy o jednym spotkaniu, bo jeśli nie było to wtedy, to kiedy indziej - przekonywał rzecznik PiS.
Odnosząc się do "zawodnej pamięci" Sikorskiego, Hofman ocenił, że "zapomnieć można o spotkaniu z kolegą pięć lat temu", ale nie o sytuacji, w której "polskiej stronie ktoś proponuje Lwów i pięć obwodów".
- Donald Tusk próbuje łatać, ale mleko się już rozlało. Polska polityka zagraniczna stała się przez to mniej skuteczna. I to wystarczy, by Radosław Sikorski nie był drugą osobą w państwie - argumentował Hofman.
- Jak się rozmawia z Polakami, to oni mówią: on nas traktuje jak idiotów - dodał rzecznik PiS.
Adam Szejnfeld (PO) odpierał te zarzuty, mówiąc, że "rzadko się zdarza ktoś z pamięcią absolutną". - Każdemu może się zdarzyć pomylenie faktów - zauważył. Podkreślił też, że od wydarzeń z 2008r. minęło wiele lat, a Sikorski od początku mówił, że w spotkaniu, na którym paść miały słowa o rozbiorze, nie uczestniczył.
- Wierzę premierowi Donaldowi Tuskowi, bo tylko on wie, jak było. Jestem pełen podziwu dla Sikorskiego, że potrafił wyjść po męsku przed kamerami i powiedzieć, że się pomylił - chwalił marszałka Sejmu Szejnfeld. - Dla mnie już nie ma tematu - dodał.
"Nie traktujcie Sikorskiego jak głupka"
Andrzej Rozenek (Twój Ruch) przekonywał, że cała sytuacja odbiła się szerokim echem międzynarodowym, a sprawa jest poważna, "krępująca i trudna" dla Polski.
- My jesteśmy Polakami, wiemy, co znaczy rozbiór państwa. Jeżeli ktoś składa taką propozycję, to powinna być adekwatna reakcja - zauważył Rozenek, precyzując, że w takim wypadku należałoby powiadomić sojuszników z NATO i partnerów z UE.
Rozenek jest przekonany, że słowa byłego szefa polskiej dyplomacji nie były zwykłą pomyłką.
- Radosław Sikorski jest poważnym politykiem, nie pierwszy raz udzielał wywiadu. Nie traktujcie go jak głupka. To jest facet, który zjadł zęby na dyplomacji - wyliczał. Dodał również, że na miejscu Sikorskiego podałby się do dymisji.
Sawicki: przyszłość Sikorskiego to kwestia dyskusji wewnątrz PO
Marek Sawicki (PSL) powiedział, że dyskusja na temat przyszłości Sikorskiego będzie się jeszcze toczyć, ale "z dala od kamer i jupiterów". - W mojej ocenie sprawa nie jest skończona, na pewno wewnątrz PO będzie jeszcze rozważana - przyznał.
Nie chciał przy tym odpowiedzieć wprost, jaką decyzję w czasie głosowania nad wnioskiem o odwołanie Sikorskiego podejmie PSL. - Chcę wyraźnie podkreślić, że wierzę słowom Donalda Tuska, iż takiego spotkania nie było - zastrzegł. Przypomniał przy tym zasługi byłego ministra spraw zagranicznych dla sprawy ukraińskiej.
- Sikorski jest ważnym politykiem, jednak kwestia jego przyszłości jest kwestią dyskusji wewnątrz PO - powiedział.
Najgorsza jest "atmosfera niejasności"
Tadeusz Cymański (Solidarna Polska) ocenił, że nawet najgorsza wpadka czy gafa jest lepsza niż "atmosfera niejasności i podejrzeń".
- Gdybym był Ukraińcem, to myślałbym: a co oni w tej Polsce kombinują? - powiedział.
- Nie dajmy sobie zrobić wody z mózgu. Jeśli ktoś mówi, że się pomylił, to dotyczy faktu, że się źle ujęło temat. Jeśli ktoś natomiast coś wymyślił, to co to za pomyłka? - zastanawiał się polityk. Zdaniem Cymańskiego, wypowiedź Sikorskiego mogła być próbą zemsty na Donaldzie Tusku. - Tylko dlaczego Polska ma za to płacić? - pytał.
Autor: kg/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24