- Całościowy koszt inwestycji przekopu Mierzei Wiślanej wynosiłby powyżej miliarda złotych - to odpowiedź szefa MSZ Radosława Sikorskiego na postulat PiS, które chce budowy kanału przez Mierzeję. Zarówno posłowie PiS, jak i Sikorski, pojawili się w weekend w Elblągu, by wspierać swoich kandydatów na prezydenta miasta i radnych.
Do przyśpieszenia realizacji planów budowy toru żeglugowego przez mierzeję wezwał klub parlamentarny PiS-u, który dzień wcześniej obradował w Elblągu. Według PiS obecny rząd w praktyce zrezygnował z projektu, który byłby szansą rozwojową Elbląga. Poseł Mariusz Błaszczak zarzucił szefowi polskiej dyplomacji, że ten "zapewne zapytałby Rosjan o to, czy można przekopać Mierzeję Wiślaną".
Sikorski, który przyjechał do Elbląga, odniósł się do tych zarzutów podczas wspólnej konferencji z kandydatką Platformy Obywatelskiej na prezydenta tego miasta Elżbietą Gelert.
- Informuję parlamentarzystów PiS-u i pana Mariusza Błaszczaka, że każdy polski rząd jest zobowiązany do konsultowania wielkich inwestycji strukturalnych od strony środowiska z krajami sąsiednimi, bo Polska jest sygnatariuszem Konwencji z Espoo, która przewiduje takie procedury - powiedział Sikorski, odpowiadając PiS-owi.
Kanał nieopłacalny?
Jak dodał, w interesie naszego kraju jest przestrzeganie tej międzynarodowej konwencji, aby mieć wpływ na inwestycje po drugiej stronie granicy. Szef MSZ zapewnił, że sprawa przekopu jest nadal badana przez Ministerstwo Transportu, które ocenia m.in. aspekty środowiskowe tej inwestycji. Zastrzegł jednak, że to długotrwałe procedury.
Przekop Mierzei Wiślanej to projekt połączenia drogą morską Zalewu Wiślanego z Zatoką Gdańską mający na celu skrócenie i pogłębienie szlaku na Bałtyk. Według projektu kanał ma mieć 1100 m długości oraz 40 m szerokości. Taką ideę promował rząd Prawa i Sprawiedliwości. Pomysłowi sprzeciwiali się niektórzy mieszkańcy Mierzei.
Obecnie przejścia z Zalewu Wiślanego na Bałtyk prowadzą przez rzekę Szkarpawę i przez rosyjską Cieśninę Pilawską.
Sikorski zarzucił PiS-owi, którego rząd w 2007 roku przyjął plan budowy tego kanału, że posłużono się wtedy "propagandą", nie biorąc pod uwagę obszarów Natura 2000 ani kosztów pogłębienia torów podejściowych. - Z tego co wiem, całościowy koszt inwestycji wynosiłby powyżej miliarda złotych. To rodzi pytanie o opłacalność - stwierdził. Zdaniem szefa MSZ lokalna władza w Elblągu potrafiłaby lepiej wykorzystać takie pieniądze.
Przedterminowe wybory w Elblągu odbędą się 23 czerwca. Mieszkańcy będą wybierać prezydenta miasta i 25 radnych. Poprzednie władze samorządowe - prezydent Grzegorz Nowaczyk z PO i rada miasta, w której Platforma miała większość - zostały odwołane w połowie kwietnia w referendum.
Autor: mac ,jk//kdj,gak/k / Źródło: PAP