Kto daje szybko, ten daje podwójnie - tak Radosław Sikorski komentuje polską odpowiedź na wezwanie o wysłanie dodatkowych żołnierzy do Afganistanu. Jak w rozmowie z TVN24 opowiadał szef dyplomacji, za szybką decyzję w Brukseli zbieraliśmy pochwały.
Minister Sikorski dodał, że na taką szybka reakcję pozwoliły polskie procedury. - Odpowiedzieliśmy na apel sojuszników i to nie tylko na apel prezydenta USA, ale także sekretarza NATO - tłumaczył Sikorski w magazynie TVN24 "Horyzont".
Jak tłumaczył, kolejnych sześciuset wojskowych to liczba proporcjonalna do wielkości naszego kraju. - Wśród 43 krajów uczestniczących w operacji ISAF będziemy siódmym co do wielkości kontyngentem - wskazał Sikorski. Jak dodał, pojawiły się też głosy, że Polaków w Afganistanie powinno być znaczne więcej.
Obecnie w Afganistanie jest około 2 tysięcy polskich żołnierzy, kolejnych dwustu jest w kraju gotowych do przemieszczenia w rejon operacji. Wojsko wykonuje zadania z dwóch głównych baz: Ghazni i Warrior, dwóch wysuniętych baz bojowych - Four Corners i Giro, oraz dwóch posterunków obserwacyjnych - Qarabach i czasowo Ajiristan.
Według najnowszych założeń ISAF, dalsza strategia zaangażowania Polski w Afganistanie zakłada okresowe zwiększenie polskiego kontyngentu i dozbrojenie żołnierzy, intensyfikacja szkolenia afgańskiego wojska i policji, wsparcie lokalnej administracji, zapewnienie bezpieczeństwa miejscowej ludności oraz dodatkową pomoc humanitarną i rozwojową.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24