- Oni nie odchodzą "bo emerytura", oni nie odchodzą, bo nie mają dobrej propozycji. To byli naprawdę najważniejsi ludzie w polskiej armii, nie da się tego jakoś zaciemnić, zagadać - mówił były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, komentując falę odejść w polskiej armii i głosy płynące z rządu, że nie ma powodów do niepokoju.
- Mamy katastrofę personalną w armii i to nie liczba generałów, którzy odeszli w zeszłym roku to wyznacza, tylko to, że odeszło dwóch z trzech najważniejszych dowódców, w środku kadencji czy na początku kadencji. Powołany przez prezydenta Dudę w maju generał Gocuł odchodzi po kilku miesiącach - mówił Siemoniak w RMF FM.
Demontaż armii
- To są ludzie, którzy nie mają nic wspólnego z PRL-em, byli młodszymi oficerami, kapitanami, majorami na przełomie ustrojowym. Nie można ich zapakować do takiego worka, że teraz się dokonuje jakaś dekomunizacja - ocenił.
Prowadzący rozmowę Robert Mazurek spytał, dlaczego odejście 25 generałów nazywane jest demontażem armii, zaś zarzuty takie nie były stawiane w 2008 roku, gdy odeszło ich 23.
- Demontażem armii jest to, że odeszli ci najważniejsi i to, że Antoni Macierewicz niestety po tych czystkach personalnych zabrał się za konkretne jednostki wojskowe. Demoluje GROM, demoluje 11. Lubuską Dywizję Kawalerii Pancernej, którą rozprasza po Polsce. Zaczynają się dziać złe rzeczy, to nie jest tylko już sprawa personaliów - stwierdził Siemoniak.
- Oni rezygnują, będąc na stanowiskach, oni nie odchodzą "bo emerytura", oni nie odchodzą, bo nie mają dobrej propozycji. To byli naprawdę najważniejsi ludzie w polskiej armii, nie da się tego jakoś zaciemnić, zagadać, mówiąc, że - co jest zresztą bzdurą - że jest za dużo generałów albo że teraz przyjdą jeszcze lepsi, to jest naprawdę głęboki kryzys - stwierdził.
"To nie jest nic nowego"
O sytuacji w polskiej armii mówiła w czwartek w "Kropce nad i" szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Beata Kempa. Jej zdaniem fala odejść przywódców wojskowych jest zupełnie naturalna.
Podsumowała ją krótko: "takie są ich decyzje i te decyzje trzeba uszanować".
- Ruchy kadrowe były, są i będą. Odchodzili ci, którzy nie widzieli możliwości dalszej współpracy - to nie jest nic nowego. państwo doszukujecie się oczywiście sensacji, ja się tych sensacji nie doszukuję - stwierdziła.
- Mamy tak świetnych, przygotowanych już, przeszkolonych oficerów, którzy mogą awansować. Nie widzę powodu, żeby nowi oficerowie nie mogli dostąpić kolejnych zaszczytów i żebyśmy nie mieli również nowych generałów, a dlaczego nie? -mówiła Kempa.
Autor: azb.JA / Źródło: RMF FM