W lipcu 1988 roku na cmentarzu w Siedlisku (woj. wielkopolskie) pod osłoną nocy pojawił się krzyż, a na nim płótno z napisem "Katyń". Służba Bezpieczeństwa bezskutecznie próbowała wtedy ustalić, kto za to odpowiada. Po 34 latach wiadomo już, kto wtedy nie bał się zaryzykować i przygotował płótno.
Historia płótna z archiwum Instytutu Pamięci Narodowej zaczęła się w 1988 roku. W nocy z 30 na 31 lipca nieznani sprawcy postawili na terenie cmentarza we wsi Siedlisko koło Trzcianki wysoki na 2,5 m drewniany krzyż, a do jego ramion przytwierdzili sporych rozmiarów białe płótno, na którym umieszczono napis "Katyń".
A to jeszcze nie wszystko. Na płótnie wymieniono też nazwiska ofiar komunistycznych zbrodni popełnionych w latach 80., m.in. ks. Jerzego Popiełuszki, Piotra Bartoszczego i Grzegorza Przemyka oraz daty upamiętniające ofiary Czerwca 1956, Grudnia 1970 oraz stanu wojennego. Krzyż na cmentarzu w Siedlisku został zauważony przez funkcjonariusza MO już 31 lipca. Sprawą zajęła się SB z Trzcianki, powiadomiony został Wojewódzki Urząd Spraw Wewnętrznych w Pile. Wszczęta sprawa operacyjnego sprawdzenia nosiła kryptonim "Krzyż". Mimo wielomiesięcznych poszukiwań sprawcy lub sprawców wykonania krzyża i płótna nie udało się ustalić.
Po latach ustalili, kto jest autorem płótna
Teraz, po latach, udało się wyjaśnić sprawę. Doktor Piotr Grzelczak z Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Poznaniu odnalazł w archiwum Instytutu teczkę o kryptonimie "Krzyż". A dzięki pomocy działacza opozycji demokratycznej z Trzcianki Edwina Klessy oraz proboszcza z Siedliska ks. Ryszarda Fudali udało się odnaleźć pomysłodawcę upamiętnienia katyńskiej zbrodni i autora płótna. Był to lokalny działacz podziemnych struktur Solidarności Stanisław Przybył. W latach 1983-1986 Przybył był działaczem Solidarności Walczącej. Za udział w akcji malowania haseł antyreżimowych na drodze wylotowej z Trzcianki został w 1982 r. skazany na cztery lata więzienia. Dr Grzelczak podkreślił, że autorzy upamiętnienia zbrodni katyńskiej na cmentarzu w Siedlisku ryzykowali wysoką karą. - Aż do samego końca PRL bezwzględnie ścigano wszystkich tych, którzy podważali w jakikolwiek sposób to, co w przestrzeni publicznej, w bardzo ograniczony sposób, mówiono o Katyniu, podważali to kłamstwo założycielskie tzw. ludowej Polski, zrzucające winę za zbrodnię katyńską na Niemcy - powiedział.
"Miałem przeczucie, że to on mógł być autorem"
Edwin Klessa, działacz Solidarności w Trzciance od 1980 r. internowany w stanie wojennym, przyznał, że pamięć o historii krzyża z cmentarza w Siedlisku ożywiły dopiero poszukiwania rozpoczęte przez historyka z IPN. - Po telefonie od doktora Grzelczaka pojechałem do Przybyła. Miałem przeczucie, że to on mógł być autorem tego płótna. Potwierdził mi, że malował je w swoim domu, potem z dwoma z kolegami przygotował krzyż - relacjonował. Dr Piotr Grzelczak podkreślił, że dzięki sprawie poszukiwań autora krzyża i płótna katyńskiego sprzed lat w Siedlisku upamiętniono - tym razem na stałe - pomordowanych w Katyniu. W środę po południu - w Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej - w miejscowym kościele odsłonięta została ufundowana przez parafię pamiątkowa płyta.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: IPN