Sytuacja jest dynamiczna. Śledztwo ws. podsłuchów zatacza szerokie kręgi, co i rusz dowiadujemy się o nowych wątkach - powiedział prokurator generalny Andrzej Seremet. Dodał, że w poniedziałek prokuratura wyda w tej sprawie komunikat.
Seremet nie chciał mówić dziennikarzom o najnowszych ustaleniach śledczych ws. podsłuchów.
Zaapelował o "chwilę cierpliwości i spokój wokół prac prokuratury", gdyż - jak powiedział - w poniedziałek poda ona więcej szczegółów na temat śledztwa.
Nie chciał również odpowiedzieć na pytanie, czy zostaną zatrzymane nowe osoby bądź też, czy zostaną rozszerzone zarzuty. - Śledztwo zatacza szerokie kręgi, co i rusz dowiadujemy się o nowych wątkach - stwierdził Seremet.
- Z wyjaśnień zatrzymanych wynikają określone implikacje. Każda informacja, która pojawiła się w wyjaśnieniach tych osób, musi być drobiazgowo analizowana. Istnieje szansa, aby dotrzeć do takich okoliczności, które pozwolą powiedzieć, czy te wątki, które pojawiają się w tych wyjaśnieniach są prawdziwe, czy też nie - dodał.
Cztery osoby z zarzutami
Z dotychczasowych ustaleń prokuratury wynika, że od lipca 2013 r. podsłuchano kilkadziesiąt osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych.
Część nielegalnie podsłuchanych rozmów została opisana w tygodniku "Wprost". Chodzi m.in. o szefa MSZ Radosława Sikorskiego, szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza, prezesa NBP Marka Belkę, byłego ministra finansów Jacka Rostowskiego i szefa Orlenu Jacka Krawca.
Prokuratura postawiła zarzuty czterem osobom: biznesmenom Markowi Falencie i Krzysztofowi Rybce (zgodzili się na podawanie pełnych nazwisk) oraz pracownikom restauracji, w których dokonywano podsłuchów - Łukaszowi N. i Konradowi L.
Autor: mac//kdj/kwoj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24