Uprawomocniła się decyzja warszawskiego sądu, na mocy której serbski zbrodniarz wojenny gen. Radislav Krstić może odbywać w Polsce karę więzienia. Serb został skazany na 35 lat więzienia przez Międzynarodowy Trybunał Karny dla b. Jugosławii, za masakrę bośniackich muzułmanów w Srebrenicy w 1995 r.
Rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie sędzia Igor Tuleya powiedział, że żadna ze stron nie złożyła zażalenia na decyzję sądu, który 6 grudnia uznał prawną dopuszczalność przejęcia Serba przez Polskę.
Proces dość sprawiedliwy Po ogłoszeniu postanowienia zarówno prokurator, jak i polski pełnomocnik 64-letniego Krsticia powiedzieli, że nie zamierzają się odwoływać. Zgodnie z prawem ostateczna decyzja w całej sprawie należy teraz do ministra sprawiedliwości. - Będziemy analizowali tę sytuację - mówił wcześniej Jarosław Gowin. - Przejęcie Serba nie narusza bezpieczeństwa i porządku prawnego w Polsce ani nie stwarza ryzyka dla polskich obywateli - tak sąd uzasadniał swe postanowienie na początku grudnia. Według sądu porządek ten naruszałoby przejęcie kogoś, czyj proces był nierzetelny, ale proces Serba przed Trybunałem był sprawiedliwy. W oddzielnym postępowaniu, gdyby doszło do przekazania Serba, polski sąd musiałby dostosować wyrok do polskiego prawa (nie ma w nim orzeczonej wobec Serba kary 35 lat więzienia). Może to być maksymalnie kara w postaci 25 lat więzienia.
Polskie bezpieczeństwo We wrześniu Trybunał zwrócił się do Polski, by odbywał on karę w naszym kraju. W dokumentacji Trybunału opisano incydent z 2010 roku, gdy Krsticia, odsiadującego wyrok w Wlk. Brytanii, napadło trzech muzułmańskich współwięźniów, którzy poderżnęli mu gardło. Serb wówczas ledwo przeżył.
Trybunał miał poprosić Polskę o przyjęcie Krsticia, bo żaden kraj na Zachodzie ma nie być w stanie zapewnić mu bezpieczeństwa. Nasz kraj zawarł w 2008 r. umowę z ONZ o wykonywaniu wyroków Trybunału ws. przekazywania skazanych Polsce. Sprawa Krsticia jest pierwszym takim przypadkiem.
Pieczołowita ochrona na koszt podatnika
Krstić z orzeczonej kary odbył już 14 lat, co byłoby mu przez polski sąd zaliczone w poczet kary. W Polsce mógłby zatem spędzić najwyżej 11 lat. Nie oznaczałoby to dla niego wolności, bo Trybunał nie byłby związany karą dostosowaną przez polski sąd i po jej ukończeniu podjąłby on wtedy własną decyzję co do dalszych losów Serba. - To jest nowa sytuacja, po raz pierwszy będziemy mieli tego typu więźnia. Zapewnimy mu dobre warunki do bezpiecznego przebywania w polskim więzieniu, ale też oczywiście ze wszystkimi tego konsekwencjami. Będzie na pewno otoczony bardzo pieczołowitą opieką i ochroną - mówił Gowin po decyzji sądu. Warunki ewentualnego osadzenia Serba w Polsce byłyby takie same jak innych skazanych, choć sąd podawał, że trzeba będzie go izolować od innych więźniów. Wykonywanie kary kontrolowałby Międzynarodowy Czerwony Krzyż. Serba utrzymywałby polski podatnik, co mogłoby kosztować około 24 tys. zł rocznie.
Płaci za śmierć tysięcy
Latem 1995 roku generał kierował atakiem na muzułmańską enklawę w Srebrenicy. Chroniący ją holenderski oddział sił pokojowych ONZ nie reagował, gdy żołnierze Krsticia zajęli miasto. Dokonali oni masowych egzekucji około ośmiu tysięcy osób. Krstić w 1998 r. został zatrzymany, w 2001 r. został skazany jako pierwszy zbrodniarz z b. Jugosławii. Krstić byłby pierwszym zbrodniarzem wojennym odsiadującym wyrok w polskim więzieniu od prawie 30 lat. Ostatnim był niemiecki zbrodniarz Erich Koch, hitlerowski gauleiter Prus Wschodnich, skazany w Polsce po II wojnie światowej na karę śmierci, której nigdy nie wykonano - zmarł w więzieniu w Barczewie w 1986 r.
Autor: mk//bgr/k / Źródło: PAP