To jest nie tylko naplucie w twarz sędziom zaangażowanym w obronę praworządności. To jest przede wszystkim pokazanie gestu Lichockiej obywatelom, którzy przez osiem lat stali pod sądami - powiedział sędzia Igor Tuleta, komentując poprawki wprowadzone przez Senat do nowelizacji ustawy o KRS.
Senat poparł w czwartek wraz z poprawkami nowelizację ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, zgodnie z którą wszyscy sędziowie w Polsce, a nie Sejm, będą wybierać 15 członków-sędziów KRS. Senat opowiedział się też za poprawką, by kandydatami do KRS mogli być tzw. neosędziowie, powołani już po dokonanych przez PiS zmianach w Radzie w grudniu 2017 roku.
Tuleya: rewolucja została sprzedana
Poprawki wprowadzone przez Senat do nowelizacji negatywnie ocenił sędzia Igor Tuleya. W piątek w Programie 3 Polskiego Radia stwierdził, że jest to pokazanie środkowego palca obywatelom, którzy protestowali pod sądami.
- Tak, jak 15 października bałem się, że ta nasza wyśniona rewolucja zmieni się w taką prześnioną rewolucję, to teraz mam takie poczucie, że zakończenie tej historii jest bardzo banalne. Powiedziałbym, że ta rewolucja została sprzedana - stwierdził Tuleya.
- Te poprawki pojawiły się w czasie prac w Senacie. Uważam, że to jest skandal - ocenił.
Zwrócił uwagę, że istotną rolę w neo-KRS pełnił Tomasz Szmydt, były sędzia, który uciekł na Białoruś i wystąpił o azyl do władz w Mińsku - był szefem biura prawnego Rady. - To jest całkowicie niezrozumiałe, że z jednej strony klasa polityczna słusznie wiesza psy na białoruskim agencie, a z drugiej strony firmuje neosędziów, którzy przechodzili przez neo-KRS i tak naprawdę zrównuje ich z sędzią (Waldemarem) Żurkiem, (Piotrem) Gąciarkiem i (Pawłem) Juszczyszynem. Trudno sobie wyobrazić, żeby sędzia Żurek zasiadał z jakimś dobrozmianowym sędzią w Krajowej Radzie Sądownictwa - stwierdził Tuleya.
W jego opinii "błędem było nieoparcie się od samego początku na projektach przygotowywanych choćby przez środowisko Iustitii".
"To jest pokazanie gestu Lichockiej obywatelom"
Tuleya ocenił, że "sędziowie, którzy wzięli udział w procedurach przed neo-KRS nie mają dwóch podstawowych atrybutów, które powinien mieć sędzia". - Albo nie mają wiedzy prawniczej, bo było od początku wiadome, że neo-KRS nie ma nic wspólnego z organem konstytucyjnym, o którym mowa w artykule 187. Konstytucji, albo co gorsza nie mają atrybutu nieskazitelnego charakteru - stwierdził.
Według niego "wszelkie ustępstwa i polityczne kupczenie tymi zasadami, o których mówiliśmy przez osiem lat jest słabe". - To jest nie tylko naplucie w twarz Żurkowi, Juszczyszynowi i innym sędziom zaangażowanym w obronę praworządności. To jest przede wszystkim pokazanie gestu Lichockiej obywatelom, którzy przez osiem lat stali pod sądami - oświadczył.
Jak dodał, "pomysły Iustitii nie wzięły się z kosmosu". - To nie są jakieś konstrukcje wymyślone przez jakichś jajogłowych w zaciszu gabinetów. Projekty tych przepisów oparliśmy na rozmowach z obywatelami - podkreślił.
Tuleya powiedział, że żałuje, iż Adam Bodnar nie zrealizował tych ustaw, ale wyraził nadzieję, że stowarzyszenia sędziowskie i minister sprawiedliwości "grają do jednej bramki".
Źródło: Trójka Polskie Radio
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Obara/PAP