Komisja regulaminowa poparła w czwartek wniosek o uchylenie immunitetu byłemu ministrowi sprawiedliwości, posłowi PiS Zbigniewowi Ziobrze oraz o zgodę na jego zatrzymanie i tymczasowy areszt. Prokuratura chce mu postawić 26 zarzutów, w tym kierowania grupą przestępczą, w związku z nadużyciami przy wydatkowaniu środków Funduszu Sprawiedliwości.
CZYTAJ WIĘCEJ: Pięć ważnych rzeczy z wniosku w sprawie Ziobry
Sejm zdecyduje ostatecznie w sprawie wniosku w piątek. Blok głosowań rozpocznie się o godzinie 17.30.
Tymczasem Ziobro przebywa na Węgrzech, a w czwartek w rozmowie ze sprzyjającymi PiS mediami był pytany, czy zamierza wrócić do kraju na posiedzenie komisji. Odparł wówczas, że na Węgrzech ma prawo odnieść się do zarzutów, a w Polsce "byłby tego prawa pozbawiony". Jak twierdził, "miał wykupiony bilet do Polski", ale dowiedział się o rzekomo planowanej "prowokacji" i próbie zatrzymania go po powrocie do kraju.
Nieobecność Ziobry w kraju, w czasie gdy ważą się losy wniosku w jego sprawie, komentowali w piątek politycy.
Biejat: parasol ochronny nie będzie trwał wiecznie
Reporter TVN24 Sebastian Napieraj zapytał wicemarszałkinię Senatu Magdalenę Biejat z Nowej Lewicy, jak u niej jest ze znajomością języka węgierskiego. - U mnie fatalnie, ale Zbigniew Ziobro chyba się podszkala ostatnio - odparła.
Dziennikarz wówczas powiedział do niej po węgiersku: "lengyel, magyar - két jó barát" (tłum. Polak, Węgier - dwa bratanki). Biejat zaśmiała się i przyznała, że nie rozumie tych słów. Po wyjaśnieniu oceniła, że "na pewno Suwerenna Polska i Orban to dwa bratanki".
- Ale ten parasol ochronny nie będzie trwał wiecznie. Wszystkie sondaże wskazują na to, że Orban niedługo straci władzę i skończy się eldorado dla Ziobry i jego przyjaciół - oceniła wicemarszałkini. Jak dodała, "gdyby Ziobro miał jaja i wykazał się minimum odwagi cywilnej, pojawiłby się wczoraj na komisji i występował we własnej sprawie, zamiast chować się za plecami własnej partii, czy partii Orbana - Fideszu".
Kwiatkowski o narracji PiS
- Politycy PiS-u mają doskonałe wiadomości. Wiem o wspólnej brygadzie, którą utworzyli razem agenci rosyjskiego GRU, izraelskiego Mosadu, CIA i FBI, które już przysłało swoje oddziały do Polski i na Węgry, a nadzorować miał to wielki wódz indiański Winnetou. I razem mieli dokonać operacji zatrzymania Zbigniewa Ziobry - żartował senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Kwiatkowski.
Jak podkreślił, "jest to dokładnie tak samo prawdziwa informacja jak ta, którą kolportowali posłowie PiS-u o zatrzymaniu w dramatycznych okolicznościach Zbigniewa Ziobry".
Wójcik: są różne możliwości w prawie
Poseł PiS Michał Wójcik ocenił, że "Ziobro wyjaśnił powody tego, że jest w tej chwili w Budapeszcie".
Dopytywany, na czym miałaby polegać rzekoma prowokacja, o której wspominał Ziobro, odparł: - Chodziło o to, aby zatrzymać go, zanim zostanie zdjęty immunitet.
Pytany, na jakiej podstawie Ziobro mógłby zostać zatrzymany, Wójcik przekonywał, że "są różne możliwości w prawie". - Między innymi jest przepis, który mówi o tym, że jeżeli poseł jest złapany na gorącym uczynku, to wówczas nie trzeba zdejmować immunitetu. Jestem w stanie założyć się z każdym, kto twierdzi inaczej, że rzeczywiście coś takiego mogło być przygotowywane - dodał.
Ekspert: ostatecznie sąd musi zdecydować o tymczasowym aresztowaniu
Tymczasem prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" Bartłomiej Przymusiński podkreślał w piątek w TVN24, że nawet jeśli w piątek posłowie zagłosują za wnioskiem, nie oznacza to od razu tymczasowego aresztowania. - To ostatecznie sąd musi zdecydować, że są przesłanki do tymczasowego aresztowania. Jednocześnie bez takiej zgody Sejmu sąd nie mógłby osoby objętej immunitetem aresztować - doprecyzował.
Dodał też, że w postępowaniu sąd kieruje się tym, iż ten rodzaj środka zapobiegawczego "nie jest jakimś przedsionkiem kary". - Jedyne, czemu służy tymczasowe aresztowanie, to zapewnienie prawidłowego toku postępowania, kiedy na przykład zachodzi taka sytuacja, żeby oskarżony nie mataczył w śledztwie, a więc nie próbował wpływać na zeznania innych osób (...) albo też nie unikał stawiennictwa przed prokuratorem - tłumaczył.
Przymusiński zapytany, czy w przypadku Ziobry istnieje obawa matactwa, odpowiedział, że "nie jest to z góry wykluczone".
- Oczywiście trudniej jest wykazać obawę matactwa, jeżeli był długi czas między informacją dla oskarżonego o tym, że mają być mu ewentualnie postawione zarzuty, a decyzją o ewentualnym tymczasowym aresztowaniu. Z drugiej strony w tych materiałach postępowania może być na przykład coś tak nowego, że będzie uzasadniało nadal istnienie takiej obawy - powiedział.
Także prokurator Ewa Wrzosek, radczyni generalna w Biurze Ministra Sprawiedliwości, mówiła w czwartek "Faktach po Faktach" w TVN24, że wypowiedź Ziobry "to jest kłamstwo".
- Rozumiem, że każdy podejrzany czy osoba podejrzewana podejmuje takie środki obrony, jakie jej zdaniem są najskuteczniejsze, natomiast nie było żadnej możliwości prawnej zatrzymania Zbigniewa Ziobry, posła posiadającego immunitet, przed formalnym uchyleniem tego immunitetu, które być może nastąpi, ale dopiero po stosownym głosowaniu w Sejmie - podkreśliła.
Dodała, iż "stan na dziś jest taki, że pan Zbigniew Ziobro może swobodnie przemieszczać się w kraju, poza granicami tego kraju". - Jest osobą, która w żaden sposób nie jest ograniczona w wykonywaniu swoich zwykłych obywatelskich praw - powiedziała.
Autorka/Autor: tas/akr
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Marcin Obara/PAP