Projekt ustawy o in vitro jest jedną z pierwszych spraw, którą ma się zająć Sejm. W najbliższym czasie powstaną również sejmowe komisje. Wraca też pytanie o fotele wicemarszałków Sejmu i Senatu nieobsadzone przez polityków Prawa i Sprawiedliwości. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Gabinety czekają na nowych wicemarszałków Sejmu i Senatu. Dwie kandydatury, Elżbiety Witek i Marka Pęka (oboje z Prawa i Sprawiedliwości), zostały odrzucone, ale według PiS pozostają aktualne.
Innych nie będzie - mówią władzę oddający, ale jak odpowiadają władzę przejmujący - innej decyzji niż ta już podjęta też nie będzie, bo szansy urządzenia się w podobnym gabinecie Elżbieta Witek nie dostanie.
- Przyszedł czas ponoszenia konsekwencji swoich działań – mówi wicemarszałek Sejmu i posłanka Koalicji Obywatelskiej Dorota Niedziela. - Nie ma mowy o odwecie. Ja do pani Witek osobiście nic nie mam – dodaje.
Na tę chwilę przepadło dwoje kandydatów z partii, która w wyborach uzyskała teoretycznie najlepszy wynik. Co, jak wprost przyznaje większość sejmowa, nie wygląda najlepiej. - Byłoby może nawet politycznie lepiej, taktycznie lepiej, gdyby marszałek Pęk został przegłosowany pozytywnie, bo powstało wrażenie, i PiS natychmiast wykorzystuje to, że oni są wycinani – stwierdza wiceprzewodniczący Polski 2050 Michał Kobosko.
Parlamentarna "gra w cykora"
Nieliczni sugerują, że może jest jeszcze nadzieja dla Prawa i Sprawiedliwości, przynajmniej w Senacie. - Co do senatora Pęka, będziemy to rozważać i być może ta ocena ulegnie zmianie – przyznaje Anna Maria Żukowska z Nowej Lewicy.
Szczególnie jeśli przestałby tamtejszą większość nazywać "prorosyjską". Wicemarszałek Senatu Maciej Żywno z Polski 2050 podkreśla, że jeśli Marek Pęk by przeprosił za swoje słowa, to "mogłoby otworzyć jakąś dyskusję".
Największa partia koalicyjna jest jednak mniej wyrozumiała i czeka nie na nowe argumenty, a kandydatury. Wicemarszałkini Sejmu Monika Wielichowska z Koalicji Obywatelskiej twierdzi, że "PiS znajdzie wśród swoich osoby, z których wyborem nie będzie problemu".
Trwa więc parlamentarna "gra w cykora". Jedyny na razie wicemarszałek z sejmowej opozycji, Krzysztof Bosak z Konfederacji uważa, że jest na korzyść PiS-u. - Pozwala utwardzać swoją bazę wyborczą w poczuciu krzywdy i w poczuciu tego, że żadne standardy nie powróciły, tylko że mamy do czynienia z nowym dyktatem – dodaje.
Źródło: TVN24