W czwartek Sejm rozpatrywał wniosek o wotum zaufania dla rządu premiera Mateusza Morawieckiego. Po burzliwej debacie posłowie przystąpili do głosowania. Za wotum zaufania opowiedziało się 235 posłów, 219 było przeciw, a dwóch się wstrzymało.
Według źródeł Polskiej Agencji Prasowej, premier Mateusz Morawiecki zdecydował się złożyć wniosek o wotum zaufania dla swojego rządu po tym, jak przed południem spotkał się w tej sprawie z prezydentem Andrzejem Dudą. Po godzinie 16 w Sejmie odbyło się w tej sprawie głosowanie. Za wotum opowiedziało się 235 posłów, 219 było przeciw, a dwóch się wstrzymało. Według informacji na stronie Sejmu, wniosek o wotum zaufania dla rządu poparło 235 posłów PiS, przeciw opowiedziało się 134 posłów KO, 48 posłów Lewicy, 28 parlamentarzystów klubu PSL-Kukiz15 i dziewięciu posłów Konfederacji.
Od głosu wstrzymało się dwóch posłów: Marek Dyduch (Lewica) i Ryszard Galla (niezależ., Mniejszość Niemiecka); nie głosowali dwaj posłowie Konfederacji: Krzysztof Bosak i Robert Winnicki oraz dwaj posłowie klubu PSL-Kukiz15: Czesław Siekierski i Zbigniew Ziejewski.
Premier o swoim wniosku
Debata nad wnioskiem o wotum nieufności rozpoczęła się około godziny 12 od wystąpienia premiera. Szef rządu w wystąpieniu powiedział, że "na naszych oczach wykuwa się nowy porządek świata, świata po koronawirusie". - Wiemy doskonale, że to, co dzieje się dzisiaj, będzie miało wpływ na Polskę, Europę za pięć, dziesięć lat. W takich okolicznościach Polska potrzebuje podejścia, które będzie najbardziej właściwe dla realizacji jej interesu.
- Polacy potrzebują dzisiaj przede wszystkim skuteczności, sprawiedliwości. Potrzebują tego, żeby nasze działania miały realny wpływ na rzeczywistość zdrowotną i rzeczywistość gospodarczą - przekonywał. - W takich okolicznościach, w jakich jesteśmy, Polacy nie potrzebują waszych awantur, jałowych dyskusji, które wzbudzacie. Nie potrzebują również tematów zastępczych, które przywołujecie po to, żeby przykryć waszą nieudolność. Nie potrzebują też Polacy waszego pieniactwa i awantur - powiedział Morawiecki, zwracając się do opozycji.
Morawiecki do opozycji: nie przeszkadzajcie
Premier powiedział, że w obecnej sytuacji "potrzebujemy jedności między władzą wykonawczą, władzą ustawodawczą, między Sejmem, Senatem, prezydentem, rządem i samorządami". - Dlatego w ostatnich kilku dniach rozmawiałem z prezydentem. Prezydent zaproponował, żeby przeciąć ten festiwal, który państwo próbujecie urządzać, ten festiwal awantur i żeby po prostu powiedzieć: sprawdzam. Jeżeli macie wystarczającą liczbę głosów, to odwołajcie nas albo przestańcie jątrzyć, judzić, wymyślać tematy zastępcze - zwrócił się do opozycji.
- Raz odwoływanie premiera (ministra aktywów państwowych, Jacka - red.) Sasina, dzisiaj ministra (zdrowia, Łukasza - red.) Szumowskiego, zapowiadacie odwoływanie ministra Ziobro, ministra Kamińskiego. To wszystko są polityczne sztuczki, które mają przykryć naszą rzeczywistość, a rzeczywistość jest taka, że wychodzimy z najgłębszego kryzysu od co najmniej od trzydziestu lat i dajcie nam działać, nie przeszkadzajcie - apelował Morawiecki.
W przemówieniu podziękował Porozumieniu Jarosława Gowina, jak i Solidarnej Polsce Zbigniewa Ziobry, które - jak powiedział - "przyłączyły się i są z nami przy dziele naprawy Rzeczypospolitej".
Premier: sukces w walce z koronawirusem jest dostrzegany przez wszystkich
- Prawda jest taka, że odnieśliśmy ogromny sukces w walce z koronawirusem - przekonywał premier. Jak mówił, to "sukces, który jest dostrzegany przez wszystkich na całym świecie". - Zobaczcie, jaki jest poziom zgonów na milion mieszkańców w państwach bogatszych od nas. I co na to powiecie? Popatrzcie na Hiszpanię i na Włochy, gdzie osoby były chowane w samotności, bez bliskich. Popatrzcie na Stany Zjednoczone, gdzie w Nowym Jorku niestety musiały być przygotowywane mogiły zbiorowe, w Brazylii podobnie. Nawet na bliskiej nam Ukrainie były przygotowywane takie mogiły - powiedział.
Premier ocenił, że "to, że nie doszło u nas do żadnej takiej tragedii, to, że u nas nie zabrakło respiratorów, łóżek, mieliśmy zawsze ich nadmiar, to skuteczna polityka rządu Zjednoczonej Prawicy, polityka ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego". - Za to powinniśmy być wszyscy również jemu wdzięczni, bo te wskaźniki są jednoznaczne - argumentował.
Morawiecki wymieniał działania podjęte w ramach tarczy antykryzysowej, które mają łagodzić skutki gospodarcze pandemii. - Ocaliliśmy od bezrobocia około dwa, nawet do trzech milionów miejsc pracy. To już wydane 60 miliardów złotych, a cała tarcza to nawet do 400 miliardów złotych. Do tego trzeba dodać wynegocjowane przez nas skutecznie blisko 300 miliardów złotych, oprócz budżetu na kolejną perspektywę finansową Unii Europejskiej - podkreślił Morawiecki.
"W Platformie Obywatelskiej nie było konsekwencji"
Według premiera, w Platformie Obywatelskiej "nie było konsekwencji w walce z kryzysem 12 lat temu i nie ma konsekwencji" w podejściu dzisiaj. - Jest tylko próba zamieszania, liczenia na to, że ludzie mają krótką pamięć, ale nie bójcie się, Polacy mają dobrą pamięć i są w stanie sobie przypomnieć, jak wyglądały wasze rady - mówił.
W kontekście obecnej epidemii Morawiecki nawiązał do epidemii świńskiej grypy, w czasie której rządziła Platforma Obywatelska. - Kiedy w Polsce zachorowań było już ponad 130 tysięcy, rada ówczesnej pani minister Ewy Kopacz brzmiała: "Nic nie róbcie, cieszcie się wiosną", mniej więcej w ten sposób. A ówczesny premier Tusk mówił o tym, że to histeria globalna, a wtedy umierali ludzie - mówił premier. Jak ocenił, po stronie Platformy nie było wówczas właściwej reakcji. - Po stronie partii pana przewodniczącego Budki, pana byłego przewodniczącego Schetyny i pana Rafała Trzaskowskiego - wymieniał.
"Zaczęliśmy przełamywać imposybilizm"
W swoim wystąpieniu premier ocenił, że przed 2015 rokiem Polska chorowała na "chorobę, którą prezes Jarosław Kaczyński określił imposybilizmem". - Nic się nie udawało, nie udawały się duże projekty, nie udawała się polityka społeczna, nie było środków. Jak bezrobotny, to znaczy, że chyba leniwy, więc niech on sobie z tego lenistwa gdzieś sam wychodzi - mówił premier. - Dzięki drodze, którą utorował prezydent Andrzej Duda, pięć lat temu zaczęliśmy przełamywać ten imposybilizm - ocenił. Podkreślił, że dzisiaj grozi nam inna choroba, jaką jest immobilizm. - Immobilizm, czyli groźba pewnego klinczu, paraliżu, paraliżu pomiędzy poszczególnymi głównymi władzami w państwie. Ten immobilizm w czasie koronawirusa może być niezwykle groźny, bo może doprowadzić do marazmu, do paraliżu instytucji państwa i przez to instytucje nie będą mogły realizować tej wizji rozwoju, którą zaproponował pan prezydent Andrzej Duda i którą rząd Zjednoczonej Prawicy chce realizować - wyjaśnił. Zdaniem premiera wkrótce Polacy będą wybierać między "polityką dojutrkowości, polityką marazmu, polityką immobilizmu, a polityką nadziei na przyszłość".
Premier: doprowadzimy do tego, że dzieci będą chronione
Premier ironizował, że Platforma Obywatelska ma teraz plan dla rodzin, który nazwał umownie "Planem (Pawła - red.) Rabieja i Trzaskowskiego". - To jest plan ataku na rodziny, to jest plan, który grozi polskim rodzinom. A my mówimy bardzo wyraźnie, bardzo jednoznacznie, że podniesienie ręki na dzieci, na dzieci w polskich rodzinach, jest niedopuszczalne, że granica pomiędzy rodziną a waszą ideologią, waszymi eksperymentami ideologicznym, musi być postawiona twardo - oświadczył.
Jak zapewniał, obóz rządzący jest "gwarantem, że nie będzie ingerencji, w całej Polsce nie będzie takiej ingerencji, jak już odbywa się w niektórych miastach rządzonych przez Platformę Obywatelską". - Doprowadzimy do tego, że dzieci będą chronione, chronione przed waszymi różnymi ideologicznymi eksperymentami, przed światopoglądowymi różnymi fanaberiami. Bo dzieci są świętością - powiedział premier.
Morawiecki zapewniał posłów, że "rząd Prawa i Sprawiedliwości jest tym rządem, który właśnie z dumą chce dzisiaj prosić o udzielenie wotum zaufania". - Bo rodzina jest dla nas właśnie świętością. Rodzina jest jednym z najważniejszych paradygmatów całej polityki. Po to jesteśmy w polityce, żeby była silna rodzina polska i silne państwo - zaznaczył.
Budka: mamy dość kłamstw
Podczas debaty nad wnioskiem przewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka oświadczył, że "mamy dość kłamstw, obłudy". - To, co pan premier przed chwilą powiedział, to była farsa, próba przykrycia nieudolności tego rządu - ocenił Budka.
- Czemu pan premier nie wspomniał o milionie samochodów elektrycznych i jak jego rząd dał zarobić kumplom z banku? - pytał. - Za co się nie zabierzecie, to zepsujecie - ocenił.
Kosiniak-Kamysz: wam potrzeba lekarza
Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego i kandydat tego ugrupowania na prezydenta Władysław Kosiniak-Kamysz ocenił, że "to było jedno z najbardziej bezczelnych wystąpień w historii tej izby". Według niego, to nie było "historyczne, a histeryczne wystąpienie pod Andrzeja Dudę".
- Wam potrzeba lekarza, stawiam się do dyspozycji (prezes PSL jest z zawodu lekarzem - red.). Was trzeba uleczyć z ciężkiej choroby nienawiści. Jesteście wektorem tej choroby, roznosicie ją po całej Polsce. Chcecie podzielić Polskę i w tej wojnie czujecie się dobrze - powiedział.
Lubnauer: mamy dość tej ściemy
Katarzyna Lubnauer oceniła, że "atak paniki, histeria i bezsilność wyzierały z tej wypowiedzi premiera Morawieckiego". - Czemu ma służyć ta dzisiejsza hucpa? - pytała. - Czujecie, że ze sprawą (ministra zdrowia, Łukasza) Szumowskiego pali się wam grunt pod nogami, czujecie spadające sondaże Dudy i rosnące Rafała Trzaskowskiego - powiedziała.
- Zakłamujecie rzeczywistość, cieszycie się statystykami, ale mamy dość tej ściemy - zaznaczyła.
Premier: nie chcemy tylko jednego - nie chcemy opozycji totalnej
Po serii pytań ze strony posłów opozycji, głos ponownie zabrał szef rządu.
- Chcę zadać wam takie pytanie: kto bardziej dzieli? Czy ci, którzy stosują taktykę opozycji totalnej, taktykę przeciwstawiania się wszystkiemu, co dobre, a potem, po latach, zgadzają się, że coś było rzeczywiście dobre i w panice zmieniają swoje zdanie jak w stosunku do 500 plus czy naszej polityki gospodarczej? Czy ci, tak jak my, którzy opierają naszą informację na faktach? - zwrócił się Morawiecki do przedstawicieli opozycji.
Przekonywał, że podczas swojego wystąpienia w Sejmie o wotum zaufania do rządu podał "mnóstwo faktów, mnóstwo liczb". - Nie odnieśliście się do tego - stwierdził.
Morawiecki oznajmił, że jego wystąpienie "to jest wezwanie do rozmowy o tym, co może stanowić dobry punkt startu do wspólnego mianownika w różnych sprawach". - My jesteśmy otwarci na współpracę również z opozycją przez najbliższe trzy i pół roku - zadeklarował. - Nie chcemy tylko jednego: nie chcemy opozycji totalnej - opozycji, która tak naprawdę w ten sposób dokonuje najgłębszego podziału w społeczeństwie - oświadczył premier.
Odpowiadając na pytanie posłów o dodatki dla osób niepełnosprawnych, Morawiecki stwierdził, że jest to "dodatek, który zaproponowaliśmy i wdrożyliśmy". - To jest dodatek 500 złotych, który jest doceniany przez to środowisko - ocenił. Przyznał, że "zawsze ta pomoc jest za mała". - I ja się z tym zgadzam. Będziemy dążyć do tego, żeby najsłabsi członkowie naszej wspólnoty narodowej dostawali więcej wsparcia ze strony państwa - powiedział Morawiecki.
- Proszę o to, żeby nie tworzyć takiej bariery do rzeczywistej współpracy. My chcemy przez najbliższe 3,5 roku wraz z bardzo dobrym prezydentem Andrzejem Dudą, również współpracować z wami - z opozycją - nad dobrymi projektami - powiedział premier. Zadeklarował taką współpracę.
Odnosząc się do rocznicy częściowo wolnych wyborów z 1989 roku przypomniał, że 4 czerwca to w polskiej historii bardzo ważny dzień i "ciekawy historycznie dzień". - Ja wtedy bojkotowałem te wybory, ale potem, po latach, mogę i chcę przyznać, że trzeba było wejść w tę przestrzeń budowania demokracji i potem trzeba było tę przestrzeń w ramach III RP poszerzać - powiedział.
31 lat temu, 4 czerwca 1989 r., na mocy porozumień między władzami PRL a częścią opozycji odbyły się częściowo wolne wybory parlamentarne. Zwycięstwo Solidarności otworzyło nową epokę w najnowszych dziejach Polski oraz wpłynęło na proces upadku komunizmu w Europie Środkowej.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24