Sejm uchwalił w czwartek wielką nowelizację Kodeksu karnego, zmieniającą podejście do karania. Jest to największa zmiana tej ustawy od 1997 r. Częściej mają być stosowane kary grzywny i ograniczenia wolności, rzadziej zaś orzekane więzienie w zawieszeniu.
Za nowelizacją głosowało 289 posłów, przeciw było 154, zaś 5 osób wstrzymało się od głosu.
Sejm odrzucił w głosowaniu osiem poprawek zgłoszonych do nowelizacji przez PiS. Jak uzasadniali przedstawiciele tej partii poprawki miały przeciwdziałać zbytniej "liberalizacji kodeksu". Chodziło m.in. o pozostawienie kary ograniczenia wolności w obecnej formie i niedopisywanie do niej nowych form, np. możliwości zasądzenia obowiązku nauki, czy powstrzymania się od spożywania alkoholu.
PiS chciało też, aby nie można było zamieniać kary więzienia na grzywę w sprawach przestępstw o zagrożeniu karą nawet do 8 lat więzienia.
Podczas głosowań krytycznie o noweli wypowiadał się poseł PiS Bartosz Kownacki, który określał ją m.in. jako "bezprzykładną liberalizację Kodeksu karnego" i "faktyczną depenalizację szeregu przestępstw".
W odpowiedzi poseł sprawozdawca Jarosław Pięta (PO) stwierdził, że nowela to "bardzo istotna zmiana zmieniająca sposób postępowania prawa karnego" i jest pozytywnie oceniana przez specjalistów. Poparcie dla nowelizacji wyraził także minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk. - To ważne zmiany w polskim prawie karnym, w procedurze karnej, w kodeksie karnym wykonawczym. Musimy zmienić politykę karną - podkreślił minister.
Przepisy wchodzą w życie 1 lipca
Większość zapisów nowelizacji ma wejść w życie 1 lipca równocześnie z uchwaloną już reformą postępowań karnych.
- Zamierzeniem rządu jest skończenie z sytuacją, którą można nazwać powszechnym niewykonywaniem kar pozbawienia wolności i zamienić tę sytuację na efektywne wykonywanie kar wolnościowych. Chodzi o to, żeby nie "wsadzać" większej liczby osób do zakładów karnych, ale żeby większej liczbie osób zaproponować dolegliwą karę poza więzieniem - mówił w kwietniu zeszłego roku ówczesny wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski, tłumacząc ideę reformy Kodeksu karnego.
Częściej ograniczenie, rzadziej pozbawienie wolności
Głównym celem liczącej ponad 100 stron nowelizacji ma być więc przede wszystkim doprowadzenie do częstszego stosowania kar ograniczenia wolności oraz grzywien przy zmniejszeniu orzekania kar więzienia w zawieszeniu. Jak wskazuje resort sprawiedliwości, kara zawieszona, orzekana w Polsce w około 60 proc. przypadków, nie spełnia bowiem funkcji odstraszającej i wychowawczej.
Kara pozbawienia wolności ma być "zarezerwowana dla bardzo poważnych przestępstw albo dla sprawców, którzy nie rokują poprawy". Z kolei kara ograniczenia wolności będzie mogła być połączona np. z systemem dozoru elektronicznego, wprowadzona zostanie również możliwość orzekania kary mieszanej, tj. krótkoterminowej kary pozbawienia wolności połączonej następnie z karą ograniczenia wolności. Zwiększona ma także zostać skuteczność grzywien - ma temu służyć m.in. obowiązkowe wpisanie osoby zalegającej z wpłatą do rejestru dłużników.
Surowsze kary dla przestępczości "ciężkiej"
W nowelizacji chodzi także o to, aby wobec przestępczości "ciężkiej" można było stosować represje surowsze niż dotychczas. Wprowadzona ma być w związku z tym maksymalna kara więzienia do lat 20 (obecnie to 15 lat), obok dotychczasowych kar 25 lat więzienia i dożywocia.
Zmiana reguluje również m.in. nowe zasady orzekania kary łącznej, kwestie kontaktów telefonicznych osób tymczasowo aresztowanych i precyzuje możliwości ich kontaktów z konsulem i obrońcą oraz dotyczy przepisów o przepadku korzyści majątkowej.
Nowelizacja ma też określić nowe zasady wymierzania środków zabezpieczających oraz zastąpić oddzielną ustawę o wykonaniu kary w systemie dozoru elektronicznego poprzez wpisanie tego dozoru w kodeksowy system kar, środków karnych i zabezpieczających.
Sejm rozpoczął prace nad nowelą w początkach czerwca zeszłego roku. Od początku listopada nad wersją projektu wypracowaną podczas posiedzeń podkomisji pracowała sejmowa komisja nadzwyczajna ds. zmian w kodyfikacjach.
Autor: kło//rzw / Źródło: PAP