Donald Tusk, tuż po głosowaniu w sprawie tegorocznego budżetu, skomentował zachowanie posłów PiS. Mówił m.in. o tym, że "skapitulowali", jednak z jednego zdania postanowił się wycofać.
Sejm przegłosował w czwartek ustawę budżetową na 2024 rok. Poparło ją 240 posłów, przeciw było 191, a trzech się wstrzymało od głosu. Niedługo po tej decyzji Donald Tusk skomentował na sejmowym korytarzu przyjęcie ustawy kluczowej dla funkcjonowania nie tylko jego rządu, ale i całego państwa. Premier odniósł się m.in. do zarzutów posłów PiS, którzy krytykowali obcięcie części funduszy na niektóre instytucje. - Tak naprawdę to był ostatni akord tego sporu, w którym PiS walczył o to, żeby było więcej pieniędzy na instytucje związane z PiS-em, a koalicja i rząd walczyły o to, żeby ten budżet maksymalnie dużo pieniędzy przekierował na potrzeby ludzi, potrzeby pacjentów - powiedział Tusk.
Donald Tusk o PiS: Nie, to nieładnie, cofam
W kolejnym zdaniu ocenił ich nieco mocniej, w pewnej chwili jednak sam się zatrzymał i wycofał z rozpoczętego stwierdzenia.
- Powoli do tych najbardziej zapalonych PiS-owskich głów i rozpalonych emocji chyba wreszcie dociera, że coś się zmieniło w Polsce w październiku. I trochę im zmiękła... Nie, to nieładnie, cofam - stwierdził Tusk. A potem dodał: - No chyba skapitulowali przed rzeczywistością i przed tymi oczywistymi faktami, jakimi były wybory, jakim jest ważny interes społeczny, oczekiwania ludzi. To jest silniejsze od takiej partyjnej zaciekłości PiS.
Premier odniósł się również do innych kwestii bieżących. Pytany przez dziennikarzy o sprawę zatrzymanego wczoraj byłego wiceministra Piotra Wawrzyka, premier odparł ze śmiechem: - Nie znam, nie słyszałem, zarobiony jestem.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24